Do drożejącej żywności, prądu, gazu, węgla czy peletu może wkrótce dołączyć woda. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", "samorządy i firmy wodociągowe nie są w stanie dłużej zaniżać opłat i proszą o zgodę na podwyżki, mimo że obecna taryfa powinna obowiązywać do 2024 roku".
Inflacja w Polsce. Opłaty za wodę mogą pójść w górę
"GW" przytacza ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, która w 2016 r. stwierdziła, że "obciążenie budżetów konsumentów kosztami dostarczania wody i odprowadzania ścieków należy do najwyższych w Unii Europejskiej".
"W 2018 r. rząd zmienił prawo i nakazał taryfowanie ceny zimnej wody i odprowadzania ścieków. To postawiło tamę podwyżkom. Taryfy raz na trzy lata zatwierdza przedsiębiorstwo Wody Polskie. To ogromna praca, bo w sumie do zatwierdzenia jest 2,6 tys. taryf z różnych miast" - czytamy.
"Ostatni raz taryfy zostały zatwierdzone rok temu i miały obowiązywać do 2024 r. Wtedy podwyżki wyniosły w całej Polsce średnio 9-10 proc. O połowę mniej niż domagały się samorządy. Ale przyszła wojna w Ukrainie, a z nią zwiększona inflacja i firmy wodociągowe chcą podwyżek wcześniej" - zwraca uwagę "GW".
Podwyżka może wynieść nawet 360 złotych
"Ile kosztuje woda w Polsce? Średnie ceny za metr sześcienny wynoszą w zależności od województwa od 2,84 zł (woj. lubelskie) do 5,5 zł (woj. śląskie). Do tego trzeba dodać stawkę za odprowadzanie ścieków - kolejne 6-9 zł w zależności od miasta" - podaje "GW".
"W sumie to nawet kilkanaście złotych za 1000 litrów, a to przecież cena zimnej wody - za podgrzanie trzeba dodatkowo płacić. Przeciętne 4-osobowe gospodarstwo domowe zużywa 15 metrów sześciennych wody. Zakładając ostrożnie, że za wodę płaci 10 zł za metr sześcienny, daje to kwotę 150 zł miesięcznie. Gdyby stawka wzrosła o 20 proc. czyli do 12 zł to miesięczna opłata wzrosłaby do 180 zł. Czyli w skali roku to 360 zł więcej" - wylicza dziennik.
Wody Polskie przyjrzą się taryfomW tym tygodniu, w związku z nasilającymi się apelami samorządów o "urealnienie cen do panujących warunków", Wody Polskie zadeklarowały, że są gotowe od 1 września rozpocząć ponowną weryfikację procesu taryfikacji.
Wody przypomniały, że w MSWiA odbyło się posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, a głównym powodem spotkania były wzmożone apele samorządów o podniesienie stawek za wodę i ścieki.
"Zdajemy sobie sprawę z tego, że czasy są ciężkie. Wszystkich nas dotykają skutki wojny i rosnącej inflacji. Dlatego zależy nam na tym, by ceny za wodę i ścieki drastycznie nie wzrastały. Jednak, jeśli już wzrost jest konieczny, nie doprowadził do wykluczeń społecznych. Woda musi być dostępna dla wszystkich" - powiedział, cytowany w komunikacie przez Wody Polskie, wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
"Nie chcemy, by woda stała dobrem luksusowym"
Przypomniano, że odpowiedzialność za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków ponoszą samorządy. Ceny za te usługi proponują przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne, a Wody Polskie, jako regulator, analizują zasadność proponowanych stawek.
Szef Wód Polskich Przemysław Daca zapewnił, że kierowana przez niego instytucja jest otwarta na rozmowy, jednak nie zgodzi się na nieuzasadnione podwyżki. - Dla nas priorytetem jest dobro mieszkańców. Nie zgadzamy się, by woda stała się dobrem luksusowym, wręcz niedostępnym. Przeanalizujemy wnikliwie propozycje przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych, ale tak jak dotychczas drastycznych podwyżek nie będzie - wskazał.
Autorka/Autor: mp/dap
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock