Taryfy za wodę mogą pójść w górę - pisze piątkowa "Gazeta Wyborcza". Jak podkreśla dziennik, choć obecne stawki powinny obowiązywać jeszcze dwa lata, to podwyżek można się spodziewać już od stycznia.
Do drożejącej żywności, prądu, gazu, węgla czy peletu może wkrótce dołączyć woda. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", "samorządy i firmy wodociągowe nie są w stanie dłużej zaniżać opłat i proszą o zgodę na podwyżki, mimo że obecna taryfa powinna obowiązywać do 2024 roku".
Inflacja w Polsce. Opłaty za wodę mogą pójść w górę
"GW" przytacza ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, która w 2016 r. stwierdziła, że "obciążenie budżetów konsumentów kosztami dostarczania wody i odprowadzania ścieków należy do najwyższych w Unii Europejskiej".
"W 2018 r. rząd zmienił prawo i nakazał taryfowanie ceny zimnej wody i odprowadzania ścieków. To postawiło tamę podwyżkom. Taryfy raz na trzy lata zatwierdza przedsiębiorstwo Wody Polskie. To ogromna praca, bo w sumie do zatwierdzenia jest 2,6 tys. taryf z różnych miast" - czytamy.
"Ostatni raz taryfy zostały zatwierdzone rok temu i miały obowiązywać do 2024 r. Wtedy podwyżki wyniosły w całej Polsce średnio 9-10 proc. O połowę mniej niż domagały się samorządy. Ale przyszła wojna w Ukrainie, a z nią zwiększona inflacja i firmy wodociągowe chcą podwyżek wcześniej" - zwraca uwagę "GW".
Podwyżka może wynieść nawet 360 złotych
"Ile kosztuje woda w Polsce? Średnie ceny za metr sześcienny wynoszą w zależności od województwa od 2,84 zł (woj. lubelskie) do 5,5 zł (woj. śląskie). Do tego trzeba dodać stawkę za odprowadzanie ścieków - kolejne 6-9 zł w zależności od miasta" - podaje "GW".
"W sumie to nawet kilkanaście złotych za 1000 litrów, a to przecież cena zimnej wody - za podgrzanie trzeba dodatkowo płacić. Przeciętne 4-osobowe gospodarstwo domowe zużywa 15 metrów sześciennych wody. Zakładając ostrożnie, że za wodę płaci 10 zł za metr sześcienny, daje to kwotę 150 zł miesięcznie. Gdyby stawka wzrosła o 20 proc. czyli do 12 zł to miesięczna opłata wzrosłaby do 180 zł. Czyli w skali roku to 360 zł więcej" - wylicza dziennik.
Wody Polskie przyjrzą się taryfom
W tym tygodniu, w związku z nasilającymi się apelami samorządów o "urealnienie cen do panujących warunków", Wody Polskie zadeklarowały, że są gotowe od 1 września rozpocząć ponowną weryfikację procesu taryfikacji.
Wody przypomniały, że w MSWiA odbyło się posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, a głównym powodem spotkania były wzmożone apele samorządów o podniesienie stawek za wodę i ścieki.
"Zdajemy sobie sprawę z tego, że czasy są ciężkie. Wszystkich nas dotykają skutki wojny i rosnącej inflacji. Dlatego zależy nam na tym, by ceny za wodę i ścieki drastycznie nie wzrastały. Jednak, jeśli już wzrost jest konieczny, nie doprowadził do wykluczeń społecznych. Woda musi być dostępna dla wszystkich" - powiedział, cytowany w komunikacie przez Wody Polskie, wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
"Nie chcemy, by woda stała dobrem luksusowym"
Przypomniano, że odpowiedzialność za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków ponoszą samorządy. Ceny za te usługi proponują przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne, a Wody Polskie, jako regulator, analizują zasadność proponowanych stawek.
Szef Wód Polskich Przemysław Daca zapewnił, że kierowana przez niego instytucja jest otwarta na rozmowy, jednak nie zgodzi się na nieuzasadnione podwyżki. - Dla nas priorytetem jest dobro mieszkańców. Nie zgadzamy się, by woda stała się dobrem luksusowym, wręcz niedostępnym. Przeanalizujemy wnikliwie propozycje przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych, ale tak jak dotychczas drastycznych podwyżek nie będzie - wskazał.
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock