Rząd zapowiada OKI. Osobiste Konto Inwestycyjne ma zachęcać do inwestowania bez podatku Belki, ale tylko do pewnego limitu. - Gdy czytam komentarze moich czytelników, to największy zarzut jest taki: mnie to nie będzie dotyczyć, ja tego nigdzie nie zainwestuję, ja się obawiam rynku kapitałowego. Ci ludzie czują się wyłączeni z tego systemu - komentował na antenie TVN24 BiS dziennikarz ekonomiczny, założyciel portalu "Subiektywnie o finansach" Maciej Samcik.
Na Osobistym Koncie Inwestycyjnym (OKI) będzie można przechowywać i inwestować:
- aktywa finansowe w wysokości do 100 tys. zł bez "podatku Belki" - akcje, obligacje i ETFy, ale również lokaty i obligacje oszczędnościowe.
Przy czym w przypadku dwóch ostatnich limit to 25 tys. zł.
Jeżeli wartość zgromadzonych aktywów przekroczy 100 tys. zł, od nadwyżki mamy co roku płacić specjalny nowy podatek w wysokości ok. 0,8-0,9 proc.
Domański wskazał, że na OKI nieopodatkowane do 100 tys. zł będą tylko nowe środki, tzn. jeżeli ktoś chciałby nie płacić obecnego podatku od zysków kapitałowych musiałby sprzedać posiadane aktywa i wpłacić je na OKI.
- Wypłata będzie możliwa w każdej chwili, nie będzie okresu minimalnego oszczędzania - dodał.
Domański podkreślił, że aktywa na OKI powyżej 100 tys. zł będą objęte tylko podatkiem od aktywów - nie będzie na nim podatku Belki.
Realny termin wejścia w życie to połowa 2026 r., a w ciągu 3 lat, jak przewiduje Ministerstwo Finansów, na OKI może trafić ok. 100 mld zł.
"Element, który będzie niektórych denerwował"
- Jeśli ktoś liczył na to, że podatek Belki zostanie zniesiony, to pewnie jest zawiedziony - skomentował na antenie TVN24 BiS dziennikarz ekonomiczny, założyciel portalu "Subiektywnie o finansach" Maciej Samcik.
- Jest spora grupa ludzi, którzy nie będą inwestować swoich pieniędzy, a już mają po kilkadziesiąt tysięcy złotych ulokowane w różnych bezpiecznych instrumentach (red. np. w ramach lokat i obligacji skarbowych). Tutaj ten limit bezpiecznego lokowania pieniędzy jest ograniczony do 25 tysięcy złotych - mówił.
Stwierdził, że "to element, który będzie niektórych denerwował."
Czytaj więcej: Do 100 tysięcy złotych bez podatku. Zapowiedź ministra >>>
- Przede wszystkim 90 proc. ludzi w Polsce ma mniejsze oszczędności niż te 100 tysięcy, więc oni się formalnie łapią na ten limit. To znaczy, gdyby wycofali z innych miejsc pieniądze, które już tam gdzieś lokują czy inwestują i włożyli do tego nowego konta, to wtedy na podatku Belki by zaoszczędzili - mówił.
- Natomiast pytanie, jaka grupa z tych ludzi jest gotowa zainwestować, bo większość tej ulgi podatkowej ma być od inwestowania. Polacy mają niską skłonność do ryzyka i niską ochotę do inwestowania pieniędzy i niską wiedzę też o rynku kapitałowym - podkreślał.
- Gdy czytam komentarze moich czytelników, to największy zarzut jest taki: mnie to nie będzie dotyczyć, ja tego nigdzie nie zainwestuję, ja się obawiam rynku kapitałowego. Ci ludzie czują się wyłączeni z tego systemu - mówił Maciej Samcik.
Na ten sam aspekt zwracał uwagę Jarosław Sadowski, główny analityk Rankomat.pl. - Dla wielu Polaków rozczarowujące może być, że w przypadku lokat i obligacji skarbowych limit w ramach OKI wyniesie nie 100 000 zł, a jedynie 25 000 zł - twierdzi.
Ekspert wylicza, że jeśli ktoś posiada 100 tys. zł i nie chce inwestować w rynek kapitałowy, będzie mógł skorzystać z ulgi podatkowej tylko w ograniczonym zakresie. - W takim przypadku ulga podatkowa wyniesie zaledwie 237,50 zł - przy założeniu rocznej lokaty z oprocentowaniem 5 proc. Gdyby możliwe było wpłacenie całych 100 tys. zł do OKI, ulga sięgnęłaby 950 zł - tłumaczy. Różnica to aż 712,50 zł.
"Lewą ręką za prawe ucho"
"Chcemy mieć wyższą stopę oszczędności jak Czechy, ale nie chcemy ulg jak oni. Tam po 3 latach inwestowania nie płacisz podatku (do 18 tys. zł rocznie). Idziemy zamiast tego w dodatkowe konto oszczędnościowe jak Węgry" - komentował natomiast w serwisie X główny ekonomista Velobanku Piotr Arak.
Dodał, że "OKI to ciekawy produkt, ale raczej dla tych, którzy już dziś wiedzą, czym jest IKE/IKZE (Indywidualne Konta Emerytalne, Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego - red.) i aktywnie inwestują". "Może pomóc w przesunięciu części środków z TFI czy produktów emerytalnych - nie tworzy jednak nowej grupy oszczędzających. Lewą ręką za prawe ucho" - dodał.
- Polska stopa oszczędności i tak spada (obecnie ok. 17 proc.), a my zamiast budować realne zachęty do oszczędzania, tworzymy dodatkowy produkt, którego likwidacji będą bać się osoby pamiętające los OFE. Prościej byłoby dodać zyski kapitałowe do PIT, jak robią to inne kraje UE. Ale wtedy państwo musiałoby się pogodzić z mniejszymi wpływami, a wiemy, że przestrzeni fiskalnej w Polsce nie ma - oceniał w innym komentarzu Piotr Arak.
"Resort finansów chce dać impuls"
Rachunek OKI wskazuje, że resort finansów chce dać impuls do rozwoju polskiego rynku kapitałowego - ocenił dyrektor biura analiz makroekonomicznych, główny ekonomista PZU, Dawid Pachucki.
- Idea rachunku z relatywnie większym wsparciem dla bardziej ryzykownych aktywów sugeruje, że intencją resortu jest dać impuls do rozwoju polskiego rynku kapitałowego. To ważne, bo nie dość, że relacja aktywów całego systemu finansowego w Polsce do PKB jest kilkukrotnie niższa niż średnio w strefie euro i niższa także na tle innych gospodarek w naszym regionie, to są to aktywa zdominowane przez sektor bankowy, przy słabo rozwiniętym rynku akcji - powiedział Dawid Pachucki.
- Tymczasem silniejszy rynek kapitałowy mógłby odegrać istotną rolę w stymulowaniu wzrostu gospodarczego - dodał.
Także prezes Giełdy Papierów Wartości Tomasz Bardziłowski ocenił, że wprowadzenie Osobistych Kont Inwestycyjnych to ważny krok w rozwoju rynku kapitałowego i w kierunku budowy kultury inwestowania w Polsce.
- To szansa na realne ożywienie GPW i przyciągnięcie nowych inwestorów i emitentów - ocenia Bardziłowski. Zwrócił uwagę, że chociaż Osobiste Konta Inwestycyjne są w Polsce pomysłem nowym, to nie są pomysłem niesprawdzonym.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock