Inwestycje rosną, ale wolniej, niż oczekiwali eksperci i sam Mateusz Morawiecki. Ich pobudzenie będzie najważniejszym zadaniem dla nowego premiera - wskazują eksperci.
Nominacja dla Mateusza Morawieckiego uruchomiła lawinę nie tylko spekulacji, kto znajdzie się w gabinecie nowego premiera, a dla kogo zabranie miejsca w rządowych ławach, ale też lawinę zadań dla nowego premiera. Ekonomiści oraz organizacje reprezentujące interesy przedsiębiorców i pracodawców przygotowali listę spraw, którymi rząd Mateusza Morawieckiego powinien zająć się w pierwszej kolejności.
Właściwie w każdym przypadku listę otwierają inwestycje. Ich pobudzenie ma być największym wyzwaniem dla nowego premiera. Choć we wtorkowym expose premier Morawiecki o inwestycjach - programie Mieszkanie plus, budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego czy rozwoju infrastruktury na obszarach wiejskich - mówił stosunkowo niewiele i bez konkretów.
Inwestycje prywatne
W poniedziałek, tuż po powołaniu nowego rządu, o wyzwaniach stojących przed nowym premierem mówił na antenie TVN24 BiS Marek Zuber. - Mamy poważny problem, załamanie inwestycji krajowych w 2016 roku. Było gorzej niż w 2009 roku, kiedy mieliśmy światowy kryzys, było gorzej niż w 2012 i 2013 roku, kiedy mieliśmy kryzys strefy euro. Nie dzieje się nic jakiegoś przełomowego w 2017 roku. To jest największe wyzwanie, jeśli chodzi o przyszły rok – ocenił ekonomista.
I w swojej opinii nie jest osamotniony. Rekomendacje odnośnie pobudzenia wzrostu inwestycji prywatnych przygotowały dla nowego premiera m.in. Business Centre Club i Konfederacja Lewiatan.
– Najważniejsze zadanie jakie przed nim stoi, to pobudzenie wzrostu inwestycji prywatnych, które spadły do poziomu najniższego od 1995 roku. Inwestycje są niezbędne, aby zmodernizować przedsiębiorstwa, zwiększyć produktywność i wynagrodzenia, a w konsekwencji dobrobyt – mówi Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan.
Przedstawiciele obu organizacji są też zgodni w jednym: prawo musi być przewidywalne, żeby jak najbardziej zniwelować ryzyka inwestycyjne, związane właśnie z mało precyzyjnymi przepisami.
Plan Morawieckiego
W Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, której pomysłodawcą i projektantem jest Mateusz Morawiecki inwestycje są jednym z kół zamachowych polskiej gospodarki. Cel jest precyzyjny: wzrost stopy inwestycji z 20,1 proc. w 2015 roku do 22-25 proc. w 2020 roku i utrzymanie w 2030 roku na poziomie 25 proc.
Tyle, że na razie się od tego celu oddalamy, bo inwestycje w 2016 roku wyhamowały. W połowie listopada Mateusz Morawiecki (jeszcze jako wicepremier) prognozował, że na koniec 2017 roku poziom inwestycji powinien osiągnąć 18 proc. w relacji do PKB, a ich wartość szacowano na 355-360 mld złotych.
DOBRA WIADOMOŚĆ: w III kw. inwestycje wyraźnie na plusie (3,3% r/r) po raz pierwszy od IV kw. 2015. Pomógł boom w samorządach.
ZŁA WIADOMOŚĆ: inwestycje rosły nadal wolniej niż PKB. Stopa inwestycji (IV kw. 2016 – III kw. 2017) wciąż najniżej od 1995 r. #PlanMorawieckiego pic.twitter.com/9EoggTKOXl— Jakub Borowski (@_Jakub_Borowski) 30 listopada 2017
Nakłady inwestycyjne i wzrost PKB
Morawiecki zakładał optymistycznie, że w trzecim kwartale inwestycje urosną o 5 proc. (rok do roku), żeby w ostatnich miesiącach wzrosnąć nawet o 7 procent. Główny Urząd Statystyczny nieco jednak ostudził ten optymizm.
GUS podał, że tempo wzrostu gospodarczego w trzecim kwartale bieżącego roku wyniosło 4,9 proc. (rok do roku). I choć koniunktura jest najlepsza od lat, a do tego poziom bezrobocia spadł do rekordowych poziomów, to jednak wciąż głównym motorem wzrostu jest konsumpcja prywatna. Nakłady inwestycyjne odbijają, ale wolniej niż oczekiwali eksperci i sam Morawiecki. Zamiast o 5 proc., inwestycje w trzecim kwartale wzrosły rok do roku o 3,3 procent.
Jak wskazali analitycy mBanku, to wynik głównie budownictwa.
Szczegółowe dane o inwestycjach potwierdzają przypuszczenia - wzrost inwestycji w III kwartale był napędzany przez budownictwo. Inwestycje w maszyny i urządzenia na minimalnym plusie. pic.twitter.com/du5qQ5FSXX
— mBank Research (@mbank_research) 6 grudnia 2017
"Jako rozczarowujące odbieramy wyniki inwestycji. Co prawda podnoszą one wzrost PKB o 0,6 pp., niemniej ich dynamika wciąż kształtuje się na relatywnie niskim poziomie, choć wyraźnie wyższym niż odnotowana w II kwartale (0,9 proc. – red.). Niemniej zważywszy niskie bazy odniesienia oraz silny wzrost eksportu połączony z dobrymi nastrojami konsumpcyjnymi trudno uznać ten wynik za satysfakcjonujący" – skomentowali odczyt PKB ekonomiści Banku Gospodarstwa Krajowego.
Eksperci spodziewają się, że kolejne miesiące przyniosą ożywienie. Rosną już wydatki samorządów, więcej pieniędzy na inwestycje zacznie napływać z funduszy unijnych, ale na naprawdę solidne odbicie w tym roku nie ma co liczyć. Właśnie przez słabe tempo inwestycji sektora prywatnego. Ich pobudzenie to zadanie dla Mateusza Morawieckiego.
Autor: sta / Źródło: tvn24bis.pl