Od przyszłego roku w Warszawie może ruszyć miejski systemem wypożyczania samochodów tzw. carsharing - poinformowały we wtorek władze Zarządu Transportu Miejskiego. Na początku mieszkańcy stolicy mieliby do wyboru 500 samochodów niskoemisyjnych.
Jak poinformowały we wtorek władze ZTM w Warszawie, już od ubiegłego roku zarząd prowadził rozpoznanie w ramach carsharingu, czyli systemu współużytkowania samochodów, który ma być alternatywą dla posiadaczy samochodów prywatnych.
Potrzebna zgoda Rady Miasta
- W tej chwili jesteśmy gotowi, żeby takie postępowanie ogłosić. Zwróciliśmy się już do radnych o zmianę statutu ZTM. Chcemy w nim wprowadzić więcej zadań związanych ze zmianą organizacji ruchu rowerowego, a także dotyczących carsharingu. Chcemy wystartować wprowadzając od 500 do 600 samochodów niskoemisyjnych. Liczymy, że w centrum Warszawy pomoże to uwolnić sporą przestrzeń w tej chwili zajętą przez samochody osobowe - powiedział na konferencji prasowej dyrektor pionu inwestycji Zarządu Transportu Miejskiego Łukasz Puchalski. Jak tłumaczą władze ZTM, początkowo do dyspozycji użytkowników systemu byłyby samochody niskoemisyjne, fabrycznie nowe, produkowane w oparciu o najnowsze normy emisji spalin. W kolejnych etapach mogłyby zostać wprowadzane także samochody elektryczne. Jednak, żeby system mógł zacząć funkcjonować w Warszawie, potrzebna jest decyzja Rady m.st. Warszawy powierzająca to zadanie ZTM. Następnym krokiem będzie ogłoszenie postępowania koncesyjnego na pierwszego operatora systemu. Po wyborze operatora, system mógłby ruszyć w 2016. Jeszcze w II kwartale tego roku ZTM chce ogłosić postępowanie koncesyjne na operatora prywatnego. - Carsharing wpisuje się w trend, który rozwija się obecnie w wielu dziedzinach życia: używać zamiast posiadać. Jest to system współdzielonego użytkowania samochodów, organizowany przez operatora lub kilku operatorów. System ten uzupełnia istniejącą sieć transportu publicznego, pozwala okazjonalnie korzystać z samochodu w przypadku, kiedy transport publiczny albo rower nie wystarczają - bo np. trzeba pojechać po duże zakupy albo przewieźć większy mebel - tłumaczył na konferencji Tamas Dombi z ZTM.
Zintegrowany system
Jak podkreślił, zagraniczne przykłady wskazują, że carsharing ułatwia podjęcie decyzji o rezygnacji z posiadania własnego auta. - Jeden samochód współdzielony jest w stanie zastąpić od czterech nawet do 10 samochodów prywatnych. Dlatego carsharing doskonale wpisuje się w strategię zrównoważonej mobilności - promuje efektywne wykorzystanie aut przez wielu użytkowników - dodał. W carsharingu użytkownik płaci wyłącznie za rzeczywisty czas użytkowania samochodu. Opłata za korzystanie z usługi zawiera wszystkie koszty - pokazując ile realnie kosztuje używanie auta. - Samochody carsharing będą miały wiele zalet w stosunku do prywatnych aut. Użytkownicy systemu nie będą musieli martwić się o serwis, wymianę opon, parkowanie w strefie płatnego parkowania, będą mogli korzystać ze specjalnie wydzielonych miejsc parkingowych, wjeżdżać na ulice z ograniczonym ruchem oraz poruszać się buspasami. Wszystko to po to, by przekonać warszawiaków do przesiadki z własnego auta na wspólne - powiedział. Jak zapowiedziały władze ZTM, preferowany będzie system swobodny, czyli z możliwością odstawiania samochodu w dowolnym miejscu, bez wyznaczonych stacji. Użytkownicy lokalizowaliby pojazdy za pomocą aplikacji w telefonie. Opłata obejmowałaby wszystkie koszty użytkowania pojazdów (ubezpieczenie, serwis, paliwo itp.). System ma być zintegrowany z transportem publicznym i Veturilo. ZTM zakłada również wprowadzenie preferencji dla użytkowników carsharingu w postaci możliwości korzystania nie tylko z buspasów, ale także ze stref o ograniczonym ruchu. Zdaniem ZTM nie spowoduje to utrudnień w ruchu komunikacji miejskiej. Zakładana jest ryczałtowa opłata za parkowanie (np. raz w roku). Crasharing funkcjonuje w takich krajach jak np. Niemcy, Szwecja, czy Francja.
System francuski
Miejski system wypożyczania samochodów w Warszawie ma w swoim kształcie przypominać rozwiązanie paryskie. Wypożyczenie samochodu będzie zatem, podobnie jak we Francji, wymagało kilku następujących kroków. Niezbędnym jest znalezienie punktu rejestracji, gdzie uzupełniamy dane i wybieramy pakiet konta. We Francji obowiązują następujące stawki: roczna (koszt 120 euro), miesięczna (25 euro), tygodniowa (10 euro), bądź jednodniowa. Oczywiście, im dłużej będziemy związani z systemem, tym mniej zapłacimy za wypożyczenie. We Francji, pół godziny w taryfie jednodniowej kosztuje 9 euro, a jeśli mamy roczny abonament, zaledwie 5,5 euro.
Po zarejestrowaniu się w systemie, nowy użytkownik dostaje powitalnego smsa i maila, a terminal dostarcza nam kartę. Takiej karty używa się w stacji wypożyczania pojazdów, następnie wprowadza hasło, a także potwierdza, że ma się ważne prawo jazdy i nie jest się pod wpływem alkoholu, czy też narkotyków. Wówczas, podobnie jak w przypadku warszawskiego Veturilo, odblokowuje się jedno ze stanowisk. Po ponownym przyłożeniu karty, tym razem przy lusterku bocznym samochodu i odłączeniu elektrycznego kabla, który jest zlokalizowany w miejscu ładowania samochodu, można zacząć korzystanie z pojazdu. We Francji, aplikacje powiązane z wypożyczalnią, a także same pojazdy są wyposażone w nawigację, która pozwala na zlokalizowanie najbliższego wolnego miejsca, gdzie można odstawić samochód.
Autor: mb / Źródło: PAP / transport-publiczny.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock