IAA Polska Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy apeluje o natychmiastowe zaprzestanie prac nad projektem ustawy wprowadzającej Prawo Komunikacji Elektronicznej. Chodzi o tak zwany lex pilot. Jak przekonują reklamodawcy, proponowane zmiany stoją "w sprzeczności z zasadą proporcjonalności" i stanowią "jaskrawy przykład dyskryminacji jednej grupy nadawców kosztem drugiej".
W grudniu Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo komunikacji elektronicznej - tak zwany lex pilot. Jeżeli przepisy wejdą w życie, to operatorzy płatnej telewizji będą musieli obowiązkowo udostępniać, na pierwszych miejscach listy, jedynie pięć kanałów telewizji rządowej.
Do tej pory w wykazie były też stacje komercyjne, w tym TVN. Według obowiązujących przepisów operator musi włączać do swojej oferty kanały: TVP1, TVP2, TVN, Polsat, TV4, TV Puls i regionalną antenę TVP. Jeśli nowelizacja wejdzie w życie, z obowiązkowej listy wypadną wszystkie komercyjne kanały. Zostaną TVP1, TVP2, TVP3 oraz dodatkowo pojawią się TVP Info i TVP Kultura. Pięć stacji nadawanych przez TVP znajdzie się też na pierwszych pięciu przyciskach na pilotach.
Czytaj więcej: Rząd szykuje zmiany dla telewidzów. Media: faworyzują TVP
Reklamodawcy krytykują przepisy
IAA Polska Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy w apelu o zaprzestanie prac nad "lex pilot" wskazało dwie grupy przesłanek: zakres i skutki wprowadzanych zmian oraz tryb procedowania projektu ustawy.
Według reklamodawców "modyfikacja realizacji zasady must carry, must offer (MCMO) w taki sposób, że obecność na liście kanałów MCMO jednego nadawcy będzie zagwarantowana ustawą, a wszystkich pozostałych rozporządzeniem wydawanym przez organ regulacyjny według niejasnych, nieprecyzyjnych kryteriów – stoi w sprzeczności z zasadą proporcjonalności". Dodali też, że "procedura wyboru członków organu regulacyjnego (KRRiT) sprawia, iż jego skład jest odzwierciedleniem aktualnego układu sił politycznych".
"Zgodnie z prawem Unii Europejskiej obowiązkowe wyeksponowanie określonych kanałów musi być uzasadnione realizacją interesu publicznego, czyli na przykład swobodą dostępu do zróżnicowanych treści, opinii, wzorców kulturowych, wolnością słowa, pluralizmem" - podkreśliło Stowarzyszenie.
I dodało: "ustawowe zagwarantowanie pierwszych miejsc programom nadawcy publicznego, który w zasadniczej części finansowany jest z budżetu państwa, a dodatkowo prowadzi działalność reklamową w takim samym zakresie, co nadawcy komercyjni, dla których reklama jest jedynym lub wiodącym źródłem dochodu, stanowi jaskrawy przykład dyskryminacji jednej grupy nadawców kosztem drugiej".
Zdaniem reklamodawców niektóre z proponowanych zmian będą skutkowały "wzrostem cen usług telewizyjnych", "w sytuacji, gdy znacząca część odbiorców nie zaakceptuje wyższych cen - kanały niszowe utrzymujące się głównie z reklam stracą zasięg, a zatem również przychody reklamowe, co w konsekwencji doprowadzi do ich upadku i zubożenia oferty programowej dla wszystkich odbiorców".
"Obowiązek oferowania dostępu a la carte jest sprzeczny z aktualnie obowiązującymi umowami licencyjnymi, a dodatkowo nie uwzględnia możliwości technicznych (część programów nadal rozprowadzana jest analogowo) i kosztów związanych z realizacją tego obowiązku" - zaznaczyło Stowarzyszenie.
Podkreśliło też, że "dodatkowe obowiązki nadawców działających na podstawie polskich koncesji będą skutkowały uprzywilejowaną pozycją nadawców zagranicznych, którzy nie będą podlegali polskiej ustawie o radiofonii i telewizji".
Jeśli chodzi o tryb procedowania, to reklamodawcy w pierwszej kolejności wskazali, że "projektowi ustawy nie towarzyszy ocena skutków wprowadzanej regulacji (OSR)", co dotyczy "zarówno skutków społecznych jak i gospodarczych, przede wszystkim kosztów tych zmian i konsekwencji wynikających z aktualnie obowiązujących umów licencyjnych, abonenckich i innych".
"Sporządzenie OSR nie było możliwe, ponieważ w żadnej formie nie odbyły się konsultacje społeczne, które oprócz tego, że wynikają wprost z Regulaminu Pracy Rady Ministrów, wydają się oczywiste zważywszy na rewolucyjny charakter proponowanych zmian, wywracający modele biznesowe większości podmiotów obecnych na rynku telewizyjnym w Polsce lub uzależnionych od stabilności tego rynku" - czytamy w apelu.
Dodano w nim, że "wszystkie okoliczności wskazane powyżej skłaniają do wniosku, że w trakcie procedowania projektu ustawy Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo komunikacji elektronicznej naruszona została zasada państwa prawnego zagwarantowana w Konstytucji RP, zaufanie do instytucji państwa, zasad stanowienia dobrego prawa, poszanowania dla praw nabytych".
"Mając świadomość konieczności implementacji do polskiego systemu prawnego Europejskiego Kodeksu Łączności Elektronicznej (Dz. Urz. UE L 321 z 17.12.2018, str. 36, z późn. zm.), apelujemy o przeprowadzenie tego procesu w sposób transparentny, przede wszystkim poprzedzony szerokimi konsultacjami z wszystkimi grupami podmiotów i organizacjami związanymi z polskim rynkiem nadawców telewizyjnych. Jednocześnie domagamy się wstrzymania prac nad projektem skierowanym do Sejmu, procedowanym z naruszeniem podstawowych zasad prowadzenia procesu legislacyjnego, szkodzącym nadawcom i operatorom, ale przede wszystkim polskim widzom" - podkreślono na koniec apelu.
IAA Polska jest organizacją zrzeszającą prawie wszystkich nadawców telewizyjnych obecnych w Polsce, zarówno publicznych jak i prywatnych, ale też większość podmiotów, dla których reklama telewizyjna jest istotnym elementem modelu biznesowego, czyli reklamodawców i pracujące na ich zlecenie agencje.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock