Po stronie rządowej była ograniczona świadomość, tego co dzieje się na rynku paliw - ocenił w czwartek przed komisją śledczą do spraw VAT szef Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego Leszek Wieciech.
Świadek powiedział, że kierowana przez nego organizacja wielokrotnie sygnalizowała przedstawicielom rządu problem związany z nielegalnymi paliwami, z rozrastającą się szarą strefą.
"Ukazać grozę sytuacji"
Jak opisywał, POPHiN starała się "ukazać grozę sytuacji", powoływała się na wyliczenia ekspertów, z których wynikało, że np. w ciągu roku straty budżetu państwa z tytułu niezapłaconego podatku VAT od paliw wyniosły 3-4 mld zł, czyli tyle, ile państwo chciało wydać na służbę zdrowia". Świadek zeznał, że niemal od początku zarejestrowania problemu starali się zainteresować tym przedstawicieli resortu finansów i gospodarki, UOKiK, innych służb. Mówił, że w styczniu 2013 r. odbyło się spotkanie przedstawicieli zarządu firm członkowskich POPiHN z ministrem w KPRM Janem Krzysztofem Bieleckim, ówczesnym przewodniczącym Rady Gospodarczej przy premierze - PAP) i Adamem Jasserem (ówczesnym wiceprzewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów - PAP) na którym przedstawiliśmy dosyć obszernie sytuację, która wystąpiła na rynku paliw w roku 2012 i poprosiliśmy o podjęcie stosownych działań. Zeznał też, że pierwsze pismo alarmujące premiera o wyłudzeniach VAT w branży paliwowej jego organizacja wysłała 3 października 2012 r.
- Wcześniejsze wystąpienia były kierowane na poziom niższy (...) dyrektorów departamentów i wiceministrów. W roku 2012 ta "szara strefa" zaczęła rosnąć, w związku z tym zaczął się pojawiać olbrzymi problem dla naszych firm członkowskich, kiedy były wypierane częściowo z rynku. To od razu było widać w wynikach sprzedaży. Zapadła decyzja o skierowaniu wystąpienia do premiera Tuska - powiedział. Efekty tych spotkań i pism, świadek ocenił jako "niewielkie". Jak ujawnił, w jednym z resortów spotkał się nawet ze stwierdzeniem, że branża nadmierne uwypukla swoje problemy.
Raport
Zaznaczył, że sytuacja zmieniała się w 2013 roku, gdy POPHiN zamówił w firmie doradczej Ernste&Young raport ukazujący skalę wyłudzeń na rynku paliw. Dodał, że organizacja zdecydowała się na zamówienie raportu, bo urzędnicy wielokrotnie podkreślali, że do podjęcia działań, potrzebują "twardych" danych. Świadek zeznał, że pierwsze nawiązanie stosownej współpracy między branżą paliwową i służbami państwa nastąpiło w 2013 r. Jej efektem było wprowadzenie do nowelizacji ustawy o VAT mechanizmu solidarnej odpowiedzialności. Zaznaczył, że było to jedno z rozwiązań uszczelniających, które proponował POPHiN. 2014 roku POPHiN zamówiła suplement do raportu, który "potwierdzał tezy, ukazywał konieczność podjęcia działań". Raport przedstawiał m.in. mechanizm wypierania paliwa produkowanego w polskich rafineriach przez paliwo m.in. z Litwy a potem z Niemiec. Podkreślił, że odbywało się to ze stratą dla firm i dla budżetu państwa. Powiedział też, że "w pewnym momencie mieliśmy wrażenie, że pewne osoby nie zdawały sobie ze skali liczb". Dodał, że miał też "zastrzeżenia do kompetencji i wyobraźni". Podkreślił też, że dialog z resortem finansów wszedł na inny poziom, gdy do ministerstwa przyjęto na stanowisko wiceministra Agnieszkę Królikowską. - Wtedy np. pojawiły się kontrole cystern, które zahamowały nieco przemyt - powiedział. Przyznał też, że u firm z szarej strefy zaopatrywały się jednostki podległe administracji rządowej.
Autor: mp / Źródło: PAP