Presja na zniesienie 30-procentowej sankcji VAT była ogromna; lobbing w tej sprawie wprowadził w błąd Sejm, przytaczano fałszywe argumenty, że przepisy te są niezgodne z prawem Unii Europejskiej - zeznała w środę przed komisją do spraw VAT była wiceminister finansów Elżbieta Chojna-Duch.
Chojna-Duch była podsekretarzem stanu w resorcie finansów w latach 1994-1995 oraz za czasów rządów PO-PSL w latach 2007-2010. Na początku stycznia 2010 roku została powołana przez Sejm do Rady Polityki Pieniężnej.
Likwidacja sankcji VAT-owskiej
Chojna-Duch pytana była o sprawę, do której odnosiła się podczas poprzedniego przesłuchania w listopadzie ubiegłego roku. Chodzi o likwidację tak zwanej sankcji VAT-owskiej zapisanej w projekcie nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług, który wpłynął do Sejmu w lipcu 2008 roku. Był to projekt rządowy, który zawierał propozycję likwidacji 30-procentowej sankcji za zaniżenie czy zawyżenie zwrotu podatku.
- Było to (likwidacja sankcji - red.) wynikiem jawnego lobbingu zajmującego się międzynarodowym unikaniem opodatkowania. Presja była ogromna. Z różnych stron. Zarówno z Komisji Przyjazne Państwo, z resortu. (...) Lobbing ten wprowadził - moim zdaniem - w błąd Sejm, również komisję sejmową. Przytaczano fałszywe argumenty - również w Ministerstwie Finansów - że przepisy te są jakoby niezgodne z prawem Unii Europejskiej - powiedziała.
I jak dodała, dlatego 1 grudnia 2008 roku, uchylono przepisy dotyczące tych sankcji. - Ustawa z końca 2008 roku o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług - moim zdaniem - był to historyczny błąd, do którego w jakiś sposób ja się też włączyłam. Ministerstwo Finansów cały 2008 rok dawał odpór temu - zaznaczyła.
Jak tłumaczyła, "pierwotnie - i to był słuszne podejście - uważałam, że sankcje powinny istnieć, w każdym systemie podatkowym, zwłaszcza w tak wrażliwym podatku, jakim jest podatek od towarów i usług". Podobną manipulacją była wiceminister finansów tłumaczyła członkom komisji swoją zmianę zdania w sprawie zniesienia sankcji. Jak przypomniał w środę przewodniczący komisji Marcin Horała, podczas poprzedniego przesłuchania Chojna-Duch zeznała, iż była sceptyczna wobec zniesienia sankcji, mimo tego ostatecznie zaakceptowała jej zniesienie. Według zeznań Chojny-Duch, choć uważała ona, że likwidacja sankcji rozszczelni system podatkowy, to przekonało ją pismo mówiące o tym, że Komisja Europejska zdecydowała o zniesieniu sankcji. - Wprowadzono mnie w błąd. (...) Rzeczywiście można powiedzieć, że była to moja porażka spowodowana nieprawdziwymi informacjami z Departamentu Europejskiego Ministerstwa Finansów - zeznała. Wskazała, że wcześniej podobne informacje przekazywano jej także podczas rozmów u ministra Sławomira Nowaka. - Po tych kilku wizytach u pana ministra Nowaka (Sławomira - red.) gdzie byliśmy przekonywani do tego, że Unia Europejska wymaga zniesienia sankcji, że prawo to nakazuje, ja nie dałam wiary tym zapewnieniom i w dalszym ciągu można powiedzieć, że upieraliśmy się przy istnieniu tych sankcji - mówiła posłom.
Sławomir Nowak był ówczesnym szefem gabinetu politycznego Donalda Tuska. Jak zeznała Chojna-Duch, w organizowanych przez niego spotkaniach poza nią i dyrektorami podległych jej departamentów uczestniczył zawsze także szef komisji Przyjazne Państwo Janusz Palikot. - On właściwie prowadził te spotkania, towarzyszył mu pan Jene (ówczesny doradca stały komisji Przyjazne Państwo - red.), ale nie zabierał głosu - oświadczyła, dodając, że sam Nowak był mniej aktywny podczas tych spotkań.
"Nie był to przypadek"
Była podsekretarz stanu w MF mówiła również o 18 aktach prawnych z lat 2010-2015, które jej zdaniem doprowadziły do "demontażu naszego systemu podatkowego VAT".
- Te działania, które następowały w Sejmie, 18 projektów aktów prawnych, rozszczelniły system VAT-owski z poprzedniego, oryginalnego brzmienia. Każdy z nich spowodował istotne luki i owocował stratami budżetowymi. To mogę w tej chwili powiedzieć po przestudiowaniu w ciągu ostatniego miesiąca różnego rodzaju dokumentów, po obserwacji, z którą miałam do czynienia. Była to, można powiedzieć, akcja celowa. Nie był to przypadek. Był to demontaż naszego systemu podatkowego VAT - mówiła Chojna-Duch.
Powiedziała, że opracowania różnych międzynarodowych organizacji jak CASE, Komisji Europejskiej, Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wskazywały "dużo wcześniej" na "ogromną skalę" oszustw, wyłudzeń podatkowych i wpływie międzynarodowych organizacji przestępczych, które - po 2009 roku, 2010, 2011 r. - zostały w "jakiś sposób" ograniczone w swoich działaniach w państwach zachodnich.
- Akcja szturmowania rynku polskiego zaczęła się na dobre w 2010, 2011 roku. Wydaje mi się, że była to akcja zorganizowana, i w tym celu również przygotowany został jakby grunt, pod tego typu działalność międzynarodowych grup przestępczych, stosujących różne formy takie jak karuzele podatkowe i tak dalej - powiedziała Chojna-Duch.
"Największe rozszczelnienie systemu"
- Polska stanowiła jeden z krajów, w którym następowało największe rozszczelnienie systemu podatku od towarów i usług. Poza naszym krajem były to takie kraje jak Malta. Nawet Bułgaria miała ten poziom bardziej satysfakcjonujący - powiedziała w trakcie zeznań Chojna-Duch.
Odnosząc się do możliwych kwot o jakie uszczuplony został system podatkowy powiedziała: "co do kwot, to różne są sposoby liczenia, różne metody, ale w każdej metodzie, zarówno ośrodków krajowych jak i europejskich jak i globalnych, one są bardzo poważne".
Była wiceminister finansów stwierdzała, że do szybkiego wzrostu wypłacanych zwrotów podatku VAT doszło od 2009 i 2010 roku.
Dodała, że podczas prac nad nowymi przepisami dotyczącymi podatku od towarów i usług, padała nawet propozycja skrócenia czasu zwrotu podatku VAT do 50 dni.
"Załamanie systemowe"
Chojna-Duch zwróciła uwagę, że w porównaniu z 2007 rokiem, w 2008 i 2010 pogłębił się przyrost deficytu. Kiedy w 2007 roku wynosił on 1,9 procent PKB, to w 2008 roku było to 3,7 procent, a w 2010 roku 7,9 procent PKB.
- To stanowiło ogromne zagrożenie, malały dochody z podatków i było to - można powiedzieć - załamanie systemowe, nie tylko jednorazowe, nie tylko związane z kryzysem (gospodarczym - red.) - oceniła była wiceminister.
Świadek dodała, że ówczesny szef resortu finansów Jacek Rostowski zaproponował dostępny w Międzynarodowym Funduszu Walutowym kredyt FCL (skorzystanie z elastycznej linii kredytowej - red.).
- Ta wysokość była istotna. Ona nie została wykorzystana, bo nie było takiej potrzeby, bo oczywiście byliśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu ze strony KE. Właściwie ta procedura była utrzymywana, ale nie było jakiegoś zagrożenia załamania się, katastrofy finansów publicznych. Gdyby jednak ona wystąpiła, mieliśmy prawo do skorzystania z takiego kredytu - wskazała.
Według Chojny-Duch "głównym pomocnym" w ograniczeniu deficytu sektora finansów publicznych, była reforma OFE. Przyznała, że przyczyniła się ona do "pewnej" stabilizacji finansów publicznych.
W jej ocenie działania antykryzysowe za rządów PO-PSL miały charakter "doraźny", "tymczasowy".
- Nie miały one charakteru strategicznego, systemowego. Nie była to wypracowana jakaś strategia, tylko łatanie dziury budżetowej - oceniła.
Uniknięcie recesji
Chojna-Duch mówiła, że Rostowski kierując resortem finansów skupiał się na tym, aby nie doprowadzić do recesji.
- Zaangażowany był rzeczywiście w tę kwestię, która dotyczy uniknięcia recesji, to było jego osiągnięcie, nie wpadliśmy w recesję, nie odnieśliśmy tych negatywnych skutków, byliśmy tą zieloną wyspą rzeczywiście - zaznaczyła świadek.
Jednak - jak podkreśliła - "system prawa podatkowego to (była) klęska, zwłaszcza w zakresie VAT-u".
- Wydaje się, że (była) zbyt duża ingerencja usług eksperckich międzynarodowych firm specjalizujących się w unikaniu opodatkowania i również - można powiedzieć - byliśmy poniekąd skazani na przyjęcie wadliwych, prowspólnotowych rozwiązań prawnych, popieranych przez biznes podatkowy. Tu za mało było(...) działań przeciwdziałających - powiedziała b. wiceminister finansów.
Mówiła, że należało poszukiwać rozwiązań prawo-organizacyjnych, bardziej skupić się na koordynacji służb skarbowych i celnych oraz nad przepływem informacji.
Relacja z Hayder
Chojna-Duch pytana była o charakter relacji z Renatą Hayder, doradczynią społeczną ministra Rostowskiego. - To były okazjonalne spotkania, przynosiła pewne projekty aktów prawnych, bądź przychodziła, aby mnie wzmocnić w jakichś decyzjach. Chciała się też dowiedzieć, w jakim kierunku idą prace nad projektami ustaw. Raz byłyśmy na obiedzie. Zaprosiła mnie na obiad, ale rozmawiałyśmy o sprawach pozaministerialnych - odpowiedziała świadek.
Oceniła przy tym, że nie czuła się przełożoną Renaty Hayder ani nie mogła wydawać jej poleceń. - Ta rola zawsze mnie zadziwiała - zeznała. Ponieważ - jak mówiła Chojna - Duch - Hayder interesowała się "też podatkiem dochodowym od osób prawnych, które również były w mojej kompetencji i w małym zakresie podatkami lokalnymi, np. podatkiem od nieruchomości albo opłatą skarbową".
W trakcie zeznań o roli Renaty Hayder, b. wiceminister przywołała także notatkę otrzymaną od Andrzeja Parafianowicza, dotyczącą nieprawidłowości w odprowadzaniu VAT przez duże firmy telekomunikacyjne w związku z wpłatami na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka.
- Akurat była wówczas w moim gabinecie dr Hayder i przysłuchiwała się mojej rozmowie z Hanną Majszczyk w tej sprawie. Powiedziała, że ta nieprawidłowość może ujrzeć światło dzienne, gdyż ma ona dostęp do szefów "Gazety Wyborczej". Odpowiedziałam, że nie wyrażam na to zgody, gdyż zlikwiduje to prace Orkiestry, a ja załatwię to sama - zeznała Chojna-Duch.
Powiedziała, że zadzwoniła do szefów tych firm telekomunikacyjnych, żeby środki wpłynęły na konto Ministerstwa Finansów. - I odniosło to lepszy skutek - powiedziała Chojna-Duch.
Jak wspomniała, dotyczyło to dwóch z czterech operatorów komunikacyjnych. Tłumaczyła, że problem dotyczył braku wpłaty w ciągu kilku miesięcy, co wykryły urzędy kontroli skarbowej.
Dopytywana, czy urzędy nie miały narzędzi do wyegzekwowania tych kwot, odparła, że miały, ale "było szybciej zadzwonić do prezesa". - Powiedziałam, że to wstyd, te środki powinny wpłynąć i tak się stało - zeznała. Nie potrafiła określić sumy tych środków. - Nie pamiętam, duże - zeznała.
- Załatwiłyśmy to bez upubliczniania tego faktu, bez kompromitacji, wielkich afer medialnych - opowiadała. Dodała, że w zwykłych okolicznościach następuje egzekucja i dochodzenie należnych kwot, ale najszybciej jest uczynić to polubownie. Dodała, że upomniała się również o odsetki. Wspomniała, że jednego z prezesów "znała towarzysko, więc pozwoliła sobie na ten telefon, nawet nie informując pana ministra".
Oceniła, że sytuacja ta "pokazuje rolę pani Hayder, która była doradcą, więc mogła doradzać". Zaprzeczyła także zeznaniom Jacka Rostowskiego, że decydowała o uczestniczeniu przez Hayder np. w komisjach sejmowych. - Zupełnie nie - zapewniła.
Przesłuchania Rostowskiego i Hayder
Jan Vincent Rostowski podczas grudniowego przesłuchania komisji ds. VAT był pytany o rolę Renaty Hayder. Były minister finansów stwierdził, że uchodziła za "ikonę doradztwa podatkowego" oraz że "wtedy przeszła już na emeryturę" i "nie była partnerem w Ernst&Young".
Podczas drugiego spotkania z komisją ds. VAT członkowie komisji pytali w poniedziałek Jacka Rostowskiego, czy przyjmując Renatę Hayder na stanowisko doradcy społecznego w resorcie finansów wiedział, że miała ona umowę o świadczenia usług konsultingowo-doradczych. - Nie wiedziałem - odparł. Dodał jednak, że były to usługi konsultingowe wewnętrzne dla EY. Rostowski podkreślił wtedy, że "Hayder nie byłą lobbystą, bo nie brała żadnych pieniędzy od klientów, którzy mieli interes w zmianie ustawy".
Na początku roku przed komisją ds. VAT zeznawała też Renata Hayder. Odpowiadała wtedy m.in. na zarzuty byłej wiceminister Chojny-Duch, która jeszcze podczas listopadowego przesłuchania mówiła, że Hayder była "takim superpracownikiem", miała swój gabinet w Ministerstwie Finansów i "proponowała pewne rozwiązania sprzyjające przedsiębiorcom".
W styczniu Hayder zapewniała przed komisją, że nie miała gabinetu w Ministerstwie Finansów ani dostępu do materiałów niejawnych. Odniosła się też do sugestii, że jest odpowiedzialna za wprowadzenie do ustawy o VAT m.in. możliwości kwartalnych rozliczeń i likwidację 30-proc. sankcji. Hayder zauważyła, że zmiany takie przewidywał projekt rządowy, ale także klubów PO i PiS. Wskazała, że w listopadzie 2008 roku w Sejmie wszyscy obecni na sali posłowie zagłosowali za projektem rządu PO-PSL.
Komisja ds. VAT
Komisja śledcza ds. VAT powołana została na początku lipca 2018 roku. Ma zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie. Bada okres od grudnia 2007 r. do listopada 2015 roku. W uzasadnieniu uchwały napisano, że w latach 2007-2015 można było zaobserwować zjawisko stopniowego rozszczelnienia systemu VAT.
Zgodnie z uchwałą Sejmu powołującą komisję jej prace odnoszą się w szczególności do działań, zaniedbań i zaniechań między innymi członków rządu, "w szczególności ministra właściwego do spraw budżetu, finansów publicznych i instytucji finansowych, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".
Autor: kris / Źródło: PAP