Propozycja PO dotycząca możliwości przewalutowania frankowych kredytów hipotecznych na złotówki jest ograniczona do garstki ludzi - ocenił Piotr Kuczyński, analityk DM Xelion, który był gościem TVN24 Biznes i Świat. - Dla mnie jest to rozwiązanie nie najlepsze. To nie jest rozwiązanie całego problemu - stwierdził.
Zdaniem przedstawiciela firmy Xelion, propozycja PO nie rozwiązuje też "systemowego" problemu kredytów we frankach szwajcarskich. Według niego przewalutowanie powinno bowiem nastąpić po kursie obecnym, "z jakimś wyrównaniem" związanym z niesłusznie pobranymi kwotami tytułem spreadu.
Błędne obliczenia?
Platforma Obywatelska szacuje, że z propozycji ustawy o restrukturyzacji portfeli hipotecznych kredytów walutowych będzie mogło skorzystać około 60 tys. osób.
- Coś mi liczby nie pasują. Projekt jest skierowany do garstki ludzi - zwrócił uwagę Kuczyński. Ekonomista wyjaśniał bowiem, że propozycja miała objąć 20 proc. kredytobiorców, a 60 tys., nie stanowi 20 proc., tylko 11 proc. wszystkich zadłużonych.
Zdaniem Kuczyńskiego jedynym plusem tego rozwiązania jest to, że pomoże najbardziej zadłużonym.
- Uważam, że jeżeli pomagać, to tym, którzy mają największe problemy i tym, którzy kupowali mieszkanie nie w celach spekulacyjnych, nie w celach wynajmu, tylko jako pierwsze mieszkanie - tłumaczył.
Jak dodał, "dla niektórych najbardziej zadłużonych, tych, którzy chcą mieć spokój z mieszkaniem, to może i jest rozwiązanie. Pod warunkiem, że będą mogli płacić raty złotowe nowego kredytu".
Kuczyński dodał, że szacowany koszt programu (9-9,5 mld zł) dla banków jest duży. Również w tym wypadku, ekonomista wziął pod wątpliwość szacowaną liczbę. - Trochę za dużo. To oznacza 60 proc. rocznego zysku banków - zwrócił uwagę Kuczyński. Ponadto - według niego - "dla tych, którzy chcieliby skorzystać z tego rozwiązania, przewalutowanie będzie dosyć drogie i dużo chętnych nie będzie".
Założenia
Platforma Obywatelska zaproponowała w środę projekt przewidujący możliwość przewalutowania kredytu hipotecznego wziętego w walucie na złotówki po kursie z dnia przewalutowania. Różnica w wartości kredytu ma zostać podzielona między bank i klienta. Propozycja zakłada, że wartość kredytu do spłaty w walucie można będzie przeliczyć po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej. Zgodnie z propozycją wyliczać się będzie różnicę między wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w złotych polskich, a nie w walucie. Połowa tej różnicy byłaby umarzana. Przewalutowanie byłoby możliwe do 2020 r. Program miałby objąć osoby posiadające mieszkania nie większe niż 75 m kw. i domy do 100 m kw. Warunkiem jest, by mieszkanie było użytkowane na własne potrzeby. Te ograniczenia nie dotyczą osób z trójką dzieci lub więcej. Przez rok od wprowadzenia programu mogłyby z niego skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia przekracza 120 proc., czyli - jak przekonywali politycy PO - osoby najbardziej zagrożone. W kolejnym roku z tego rozwiązania skorzystać mogłyby osoby, w przypadku których ta relacja mieści się w widełkach 100-120 proc., a w kolejnym roku jest wyższa niż 80 proc.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ