Rząd będzie mógł zwrócić się do operatora telekomunikacyjnego o dane lokalizacyjne naszych urządzeń. Jest to jedna z propozycji zawartych w projekcie nowelizacji ustawy o antykryzysowej. Jak tłumaczy resort cyfryzacji, dane będą służyły sprawdzaniu, gdzie gromadzą się ludzie, co ma pomóc w przeciwdziałaniu rozprzestrzenianiu się COVID-19.
O tym, że minister będzie mógł prosić operatorów o dane lokalizacje urządzeń, mówi art. 68 projektu nowelizacji ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2.
"W związku z przeciwdziałaniem COVID-19, podczas stanu zagrożenia epidemicznego, stanu epidemii albo stanu klęski żywiołowej, operator jest obowiązany do udostępniania ministrowi właściwemu do spraw informatyzacji danych o lokalizacji, obejmujących okres ostatnich 14 dni, telekomunikacyjnego urządzenia użytkownika końcowego chorego na chorobę zakaźną COVID-19 lub objętego kwarantanną, na żądanie oraz w sposób i w formie ustalonej przez ministra właściwego do spraw informatyzacji" - czytamy w dokumencie.
Ministerstwo wyjaśnia
Zapytaliśmy resort cyfryzacji, o jakie dane konkretnie chodzi. Ministerstwo wyjaśnia, że będą to dane pozyskiwane od operatorów, które "umożliwią odtworzenie miejsc przebywania osób chorych lub poddanych kwarantannie w ostatnich 14 dniach".
Ministerstwo zwraca jednocześnie uwagę, że dane osób chorych i przebywających na kwarantannie, w tym informacje o ich numerach telefonów, a także miejscu odbywania obowiązkowej kwarantanny, są znane administracji rządowej.
Do lokalizacji osób przebywających na kwarantannie służy już aplikacja Kwarantanna domowa, która od 1 kwietnia jest obowiązkowa dla wszystkich przebywających w izolacji.
Bez identyfikacji
Ale to nie wszystko. Ten sam artykuł projektu ustawy mówi, że operatorzy będą musieli przekazywać ministrowi dane o lokalizacji urządzeń także pozostałych użytkowników.
"Dane o miejscu przemieszczania się tych osób w ostatnich 14 dniach mają na celu sprawdzenie, w jakich miejscach mogło dochodzić do zarażeń, tak, aby odpowiednio wcześnie przygotować służby medyczne na ewentualne wzrosty zachorowań" - tłumaczy resort w wiadomości przesłanej tvn24bis.pl.
W myśl projektu ustawy dane te mają być "zanonimizowane". Co kryje się za tym pojęciem? MC tłumaczy, że jest to proces polegający na usunięciu wszelkich informacji, które w jakikolwiek sposób mogłyby umożliwić identyfikację konkretnej osoby, której dane dotyczą.
"Zanonimizowane dane nie są danymi osobowymi - na ich podstawie nie jest możliwe zidentyfikowanie osoby. Dane zanonimizowane nie będą zawierały np. imienia i nazwiska, adresu czy też numeru telefonu - przekazało MC.
Jak dodało, dane zanonimizowane to np. dane dotyczące przepływów osób czy skupisk ludzkich. "Dane te będą wykorzystywane do prac analitycznych i informacyjnych związanych z przeciwdziałaniem rozprzestrzenianiu się COVID-19 - zapewniło ministerstwo.
Jak czytamy w projekcie ustawy w obu powyższych przypadkach "zgoda użytkownika końcowego na przetwarzanie i udostępnianie danych nie jest wymagana".
Operatorzy komórkowi pomogą UE
Pod koniec marca ośmiu europejskich operatorów telefonii komórkowej zgodziło się przekazać dane o lokalizacji swoich użytkowników Komisji Europejskiej. Ma to pomóc UE w śledzeniu rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Dane zgodziło się przekazać ośmiu operatorów telekomunikacyjnych, w tym: Vodafone, Deutsche Telekom, Orange, Telefonica, Telecom Italia, Telenor, Telia i A1 Telekom Austria. Przedstawiciele firm spotkali się w tej sprawie wcześniej z komisarzem UE ds. przemysłu Thierrym Breton.
Eksperci ds. prywatności ostrzegają, że władze niektórych krajów mogą chcieć w przyszłości wykorzystać dane uzyskane podczas epidemii do dalszego inwigilowania mieszkańców. W odpowiedzi na te wątpliwości unijni urzędnicy zapewnili, że kiedy kryzys zostanie zażegnany, wszystkie dane użytkowników zostaną usunięte. Jak podkreślili, jak długo dane pozostają anonimowe, projekt nie narusza unijnych przepisów o ochronie prywatności.
- Najlepszym wyjściem byłoby ograniczenie dostępu do danych tylko dla upoważnionych ekspertów ds. epidemiologii, ochrony i przetwarzania danych - powiedział dziennikarzom Europejski Inspektor Ochrony Danych (EDPS) Wojciech Wiewiórowski. Ostrzegł jednak, że faktycznie istnieje ryzyko, że tego typu rozwiązania związane z wykorzystywaniem danych mogą stać się regularną praktyką.
Unijne przepisy o ochronie danych osobowych (RODO) nie stoją na przeszkodzie wykorzystywaniu anonimowych danych. Co do zasady dane o lokalizacji mogą być wykorzystywane tylko wtedy, gdy są anonimowe lub za zgodą osób których dotyczą i ewentualnie za zgodą sądu.
Autor: tol//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock