Teraz jest tak. Państwo pobiera podatek nawet od ludzi, których nie stać na chleb. Maksymalny dochód, od którego nie trzeba płacić fiskusowi grosza jest niższy - o połowę - niż próg ubóstwa. Rzecznik Praw Obywatelskich poskarżył się właśnie w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego, bo Ministerstwo Finansów odrzuciło jego apele argumentując, że zmiana przepisów będzie zbyt kosztowna.
Pieniądze za nic
Rzeczywistość jest, jaka jest – popuśćmy zatem wodze fantazji, pozwólmy sobie na marzenia – o powszechnym bezwarunkowym gwarantowanym dochodzie, z angielska: universal basic income (UBI).Obszernie i wyczerpująco pisał o tym amerykański portal Vox. Co ciekawe, znanym adwokatem pewnej odmiany tego rozwiązania - negatywnego podatku dochodowego - był Milton Friedman, ikona liberalizmu gospodarczego. Chciał dofinansowania najsłabiej zarabiających przez rząd, przy jednoczesnej likwidacji innych zasiłków, a co za tym idzie dużej części biurokracji obsługującej system socjalny. W rozszerzonej wersji mogłoby to wyglądać tak: państwo płaciłoby każdemu dorosłemu Polakowi np. 1200 złotych miesięcznie, ale nie byłoby już zasiłków socjalnych ani żadnych innych. Masz obywatelu 1200 złotych i sobie radź. Jeśli ci mało, śmiało, pracuj, dorabiaj.
Tylko fantazja?
Na razie to czysta utopia, ale może za jakiś czas takie rozwiązanie przestanie być fantazją akademików, a jego wprowadzenie stanie się koniecznością, ze względu na rewolucję technologiczną. Przypomina mi się w tym momencie historia jednego z działaczy związkowych, którego dyrektor fabryki oprowadzał po zakładzie, w którym maszyny zastąpiły ludzi. Dyrektor chwalił się, o ile bardziej roboty są wydajne w porównaniu z ludźmi. Na to związkowiec zapytał go, czy również - tak jak zwolnieni robotnicy - roboty będą kupować produkty z fabryki, w której pracują. (To, czy maszyny zastąpią ludzi w pracy, czy techno-optymizm nie okaże się techno-naiwnością, i to, jakie będą skutki gospodarcze, czy takie same jak w przypadku poprzednich rewolucji technologicznych – to osobny i bardzo szeroki temat).
Brak motywacji
Kwestii pracy dotyczy jeden z problemów z koncepcją powszechnego gwarantowanego dochodu. Dawanie ludziom pieniędzy „za darmo” raczej nie jest wysoko na liście metod motywowania ich do szukania zajęcia zarobkowego. Bard „Solidarności” Jacek Kaczmarski na emigracji w Australii z pełną premedytacją korzystał z pomocy socjalnej, która pozwalała ma na przyjemne życie i możliwość skoncentrowania się na twórczości. W przypadku Kaczmarskiego ta sytuacja wszystkim wyszła na dobre - i jemu, i odbiorcom jego twórczości.
Przekleństwo?
Co z tak zwanymi zwykłymi ludźmi? Czy UBI rozleniwiłoby ich? Myślę o Arabii Saudyjskiej. Nie ma tam UBI, ale kraj i jego mieszkańcy mają wielkie pieniądze „za darmo”, z ropy. Z jednej strony to błogosławieństwo, z innej - przekleństwo. Saudowie nie mają żadnej motywacji do rozwijania opartej na nowoczesnych technologiach gospodarki, bo przecież i tak są bogaczami, więc pozostają monokulturą naftową. Ale może ludzie zaopatrzeni w gwarancję minimalnych środków do przeżycia byliby szczęśliwsi, mniej zestresowani i pracowaliby z większą przyjemnością? Wolter podobno powiedział, że praca chroni ludzi przez trzema „demonami”: niedostatkiem, nudą i występkiem. Gwarantowany dochód chroni tylko przed tym pierwszym, a inne zachęty do pracy pozostawia nienaruszone. I może dałby nam więcej czasu na naukę, pasje, sport i inne przyjemne, ale też społecznie użyteczne rzeczy.
Słuszna droga?
A Państwo co myślą o takim pomyśle? To dobra metoda walki z ubóstwem? Lepsza niż system, który mamy teraz? Stać nas? (Szwajcarskie władze negatywnie zaopiniowały pomysł UBI na poziomie 2,5 tys. franków miesięcznie, uznając, że to zrujnuje budżet, ale referendum i tak się odbędzie)? Bralibyście? To chyba jasne. Ale czy potem - pracowalibyście? Na razie więcej pytań i fantazjowania niż konkretów. W Polsce możemy na razie pofantazjować o sytuacji, w której biedni, potrzebujący pomocy ludzie nie muszą dzielić się swoimi skromnymi zarobkami z „państwem i narodem” (wierszyk z jednego z urzędów skarbowych).
Autor: Jan Niedziałek / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu