Jakub Banaś pełni funkcję społecznego doradcy prezesa Najwyższej Izby Kontroli, prywatnie swojego ojca, Mariana Banasia. Informację potwierdził w rozmowie z portalem OKO.press sam Jakub Banaś.
Pod koniec maja br. prezes NIK Marian Banaś wydał zarządzenie o powołaniu zespołu swoich społecznych doradców ze wskazaniem ich kompetencji. W zarządzeniu nie podano składu zespołu.
"Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że takich doradców nie mieli poprzednicy Mariana Banasia. Banaś objął funkcję prezesa NIK 30 sierpnia 2019 roku.
Statut Najwyższej Izby Kontroli przewiduje jednak, że "Prezes Najwyższej Izby Kontroli może powoływać zespoły pomocnicze, określając ich nazwy, skład osobowy oraz zakres i tryb działania".
Jakub Banaś społecznym doradcą prezesa NIK
Jedną z osób, która trafiła do zespołu, jest syn Mariana Banasia. Jakub Banaś w rozmowie z OKO.press potwierdził, że jest społecznym doradcą prezesa NIK, ale odmówił podania szczegółów, uzasadniając, że jest osobą prywatną.
"Rz" wskazała, że do kompetencji zespołu należy między innymi "ocena realizacji zadań statutowych NIK". Dziennik zwrócił uwagę, że do takiej oceny niezbędny jest nieograniczony dostęp do dokumentów o byłych, bieżących i planowanych kontrolach, bo te są podstawowym statutowym zadaniem NIK.
- To jest dostęp do wszystkich dokumentów zgromadzonych w aktach kontroli, które objęte są tajemnicą kontrolerską i często są tajemnicami ustawowo chronionymi, na przykład dotyczącymi przedsiębiorstw, nie mówiąc o tym, że mogą zawierać dane wrażliwe - wyjaśnił w rozmowie z "Rz" wieloletni pracownik NIK, którego nazwiska nie podano.
To nie są jedyne zastrzeżenia. "Rzeczpospolita" zauważyła, że statut NIK zobowiązuje dyrektorów w Izbie do udzielania społecznym doradcom "wszelkich informacji oraz przekazywania dokumentów". - Wynikająca z zarządzenia koncepcja pracy społecznych doradców, niebędących pracownikami NIK, narusza zobowiązania do przestrzegania tajemnicy kontrolerskiej - stwierdzili rozmówcy "Rz" z Izby. Gazeta wyjaśniła, że każdy pracownik musi ją zachować nawet po odejściu z NIK, z kolei społeczni doradcy nie są do tego zobowiązani. - Przekazywanie im materiałów narusza ustawę - dodali rozmówcy dziennika.
Według "Rzeczpospolitej" o tym, że członkowie zespołu nie muszą być pracownikami NIK, świadczy to, że mają doradzać nieodpłatnie, a przysługują im "diety, zwrot kosztów przejazdu i noclegu". Nie wiadomo, ile z tego tytułu NIK wypłaciła synowi Banasia.
Odejście z Banku Pekao
Jakub Banaś na początku grudnia ubiegłego roku wydał oświadczenie, w którym poinformował o odejściu z Banku Pekao SA. Był tam menadżerem i pełnomocnikiem zarządu od kwietnia 2019 roku. Syn prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia dodał, że "decyzja ma charakter w pełni suwerenny".
Wcześniej w mediach pojawiały się informacje, że Jakub Banaś został zwolniony z Banku Pekao. Miało mieć to związek z napięciem na linii rząd - Marian Banaś po zamieszaniu z oświadczeniem majątkowym prezesa NIK.
W wyemitowanym 21 września ubiegłego roku reportażu dziennikarz "Superwizjera" TVN Bertold Kittel przyjrzał się kamienicy w krakowskim Podgórzu, którą do oświadczeń majątkowych wpisywał prezes NIK. Trafił na prowadzony tam hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem.
Źródło: Rzeczpospolita, TVN24 Biznes