Nie najlepsza sytuacja w Niemczech może wpłynąć na rozwój gospodarzy w Polsce, ale nie trzeba zmieniać założeń makroekonomicznych w budżecie - uważa minister finansów Marian Banaś.
- Sytuacja w naszym otoczeniu makroekonomicznym, w szczególności w Niemczech jest bardzo istotnym parametrem dla naszego scenariusza makroekonomicznego. Sytuacja gospodarcza u naszych partnerów handlowych jest wymieniona jako jeden z czynników ryzyka dla prognozy - przyznał Banaś w rozmowie z PAP.
Znaczący wzrost
- Z drugiej strony należy mieć też na uwadze, że w prognozie istotną rolę odgrywa popyt wewnętrzny, a ten w naszym kraju jest imponujący. Na ten moment sytuacja gospodarcza w Niemczech nie powoduje konieczności zmiany założeń makroekonomicznych w budżecie - zaznaczył.
Minister poinformował, że konstruując budżet resort finansów zakładał spowolnienie w gospodarce światowej i w konsekwencji też polskiej.
- Jednak co istotne na tle innych państw, także bardzo wysoko rozwiniętych, nasz wzrost będzie znaczący. Jesteśmy i pozostaniemy liderem wzrostu w Unii Europejskiej - ocenił.
Podkreślił, że "priorytetem Ministerstwa Finansów jest utrzymanie stabilnych finansów publicznych, przy zapewnieniu wsparcia wzrostu gospodarczego i realizacji działań z obszaru prowadzonej polityki społeczno-gospodarczej, a co najważniejsze aktywnej i ambitnej polityki prorodzinnej".
Pierwszy taki budżet
Przypomniał, że zgodnie z przedstawionym projektem ustawy budżetowej – budżet w przyszłym roku będzie zrównoważony. - To pierwszy taki przypadek od 1990 roku, kiedy planujemy, że dochody i wydatki będą zbilansowane. Zatem na koniec 2020 r. nie wystąpi deficyt budżetu państwa - zapewnił.
- Dotychczas dość znacząco ograniczaliśmy planowane deficyty budżetowe. Np. w ubiegłym roku miał on wynieść ponad 40 mld zł, a ostatecznie tylko nieznacznie przekroczył 10 mld zł. Nasz zrównoważony budżet, to plan, który chcemy wypełnić. Uważam, że jest jak najbardziej realny - dodał.
Jednocześnie, jak zaznaczył, budżet na rok 2020 został opracowany z uwzględnieniem limitów wynikających ze stabilizującej reguły wydatkowej.
We wtorek rząd przyjął projekt budżetu na 2020 r., który nie zakłada deficytu, dochody i wydatki mają wynieść po 429,5 mld zł.
W projekcie przewiduje się wzrost PKB (w ujęciu realnym o 3,7 proc.) oraz średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych (inflację) na poziomie 2,5 proc. Wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent ma wynieść nominalnie 6,3 proc., a wzrost spożycia prywatnego (w ujęciu nominalnym) 6,4 proc.
Sytuacja w Niemczech
Niemiecka gospodarka się kurczy i zdaniem ekspertów niewiele wskazuje, by w najbliższym czasie ten negatywny trend miał zostać odwrócony.
Parę dni temu pisaliśmy, że niemiecki budżet osiągnął nadwyżkę w wysokości 45 miliardów euro, co paradoksalnie może nie być dobrym sygnałem - przynajmniej według części komentatorów z naszego sąsiedniego kraju.
Widmo niemieckiej recesji, wcale nie musi oznaczać kłopotów w polskiej gospodarce - uważają eksperci.
- Na niemieckim spowolnieniu i ewentualnej recesji możemy skorzystać. To jest przede wszystkim szansa dla polskich firm. Do tej pory niemieckie spowolnienie było wykorzystywane, by zwiększyć aktywność na tym rynku. W trakcie spowolnienia eksport z Polski zazwyczaj wzrastał, a nie malał - stwierdził w ubiegłym tygodniu ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha.
Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden poinformował w piątek, że sprzedaż detaliczna w Niemczech w lipcu 2019 r. spadła o 2,2 proc. w porównaniu z czerwcem. To więcej niż przewidywano - analitycy spodziewali się spadku o 1,3 proc.
W ujęciu rocznym sprzedaż detaliczna wzrosła o 4,4 proc. Tu oczekiwano wzrostu o 3,3 proc.
Autor: kris / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock