Nad Niemcami wisi widmo recesji. Czy Polacy powinni zacząć się martwić spowolnieniem gospodarczym naszych zachodnich sąsiadów? - To nie jest tak, że kryzys w Niemczech musi wywołać kryzys w Polsce - ocenia w rozmowie z tvn24bis.pl ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha.
Niemiecka gospodarka się kurczy i zdaniem ekspertów niewiele wskazuje, by w najbliższym czasie ten negatywny trend miał zostać odwrócony. Trzeci kwartał też ma być trudny i jeśli PKB Niemiec w drugim kwartale z rzędu będzie spadać, to będziemy mieli już do czynienia z recesją.
Sytuacja nad Renem jest niezwykle ważna dla Polski, bo Niemcy są naszym najważniejszym partnerem, odpowiadającym za ok. jedną czwartą naszej wymiany handlowej.
Szansa
Zdaniem Sadowskiego kłopoty nad Renem mogą być świetną okazją dla polskich przedsiębiorców.
- Na niemieckim spowolnieniu i ewentualnej recesji możemy skorzystać. To jest przede wszystkim szansa dla polskich firm. Do tej pory niemieckie spowolnienie było wykorzystywane, by zwiększyć aktywność na tym rynku. W trakcie spowolnienia eksport z Polski zazwyczaj wzrastał, a nie malał - zauważa ekspert.
Sadowski zwraca również uwagę na to, że w przeszłości w sytuacji kryzysu Polacy radzili sobie jak nikt inny i potrafili znaleźć alternatywne rynki zbytu dla swoich produktów.
- W 2008 roku, przy recesji w krajach starej Unii Europejskiej, w Polsce jej nie było w takiej skali, bo polscy przedsiębiorcy znaleźli rynki poza Wspólnotą. Wtedy nawet kanclerz Angela Merkel, przyjmując delegację niemieckich przemysłowców, powiedziała, że nie da im rad, jak mają postępować, tylko kazała im pójść za przykładem polskich przedsiębiorców, którzy zakasali rękawy i poszukali rynków poza Unią - przypomina ekonomista z Centrum im. Adama Smitha.
Dodaje też, że "Polska na tle mizerii wzrostu gospodarczego krajów starej Unii prezentuje się dobrze, bo Polacy więcej pracują, mają więcej celów do osiągnięcia".
- Obywatele Niemiec myślą o emeryturze już od chwili pierwszego zatrudnienia. My wiemy, że na wysoką emeryturę nie mamy co liczyć i to między innymi motywuje nas, co przekłada się na część wskaźników ekonomicznych - mówi Sadowski.
Obawy
Ekonomista Marek Zuber również uważa, że niemiecki kryzys może mieć dla Polaków pozytywne skutki.
- Przy hamowaniu gospodarki i spadku popytu szuka się tańszych zamienników, co obserwowaliśmy w 2009 roku szczególnie. To może zachęcać firmy w Niemczech do szukania tańszych produktów w Polsce, które jakościowo są na porównywalnym poziomie, a są wciąż tańsze - mówi w rozmowie z tvn24bis.pl Zuber.
Ekonomista przestrzega jednak, że "hamowanie w Niemczech przeniesie się prędzej czy później na polską gospodarkę" i jego wpływ odczujemy "bardziej poważnie niż ma to miejsce w tej chwili".
- Na razie nie zakładamy, że w Polsce będzie tak trudna sytuacja, jak w 2009 i 2013, gdy otarliśmy się o recesję. Spowolnienie nie będzie tak silne. Nastąpić może wzrost bezrobocia, a to może zahamować realny wzrost wynagrodzeń. Może to też skutkować mniejszym popytem, konsumpcją i inwestycjami - wyjaśnia Zuber.
Zaznacza też, że "środki unijne oraz programy pomocowe z 500 plus na pierwsze dziecko są elementem stabilizującym sytuację w Polsce".
- Stabilizują wzrost gospodarczy i będą przyczyniały się do tego, że dynamika PKB nie będzie spadała tak bardzo. Ale nie wystarczy to do odseparowania nas od problemów Niemiec - ocenia Zuber.
Przypomina również, że atmosfera obawy przed recesją i gorszą sytuacją gospodarczą może przyczynić się do zmniejszenia konsumpcji i "coś takiego obserwowaliśmy w 2000, 2003 i pod koniec 2008 roku w Stanach Zjednoczonych".
- Zagrożenie niebezpieczeństwem powoduje, że wolimy oszczędzać niż konsumować - tłumaczy.
Przewidywania
Nastroje nad Renem od dawna nie były tak złe. Raport instytutu ZEW pokazał, że indeks zaufania analityków i inwestorów instytucjonalnych co do wzrostu gospodarczego Niemiec wyniósł w sierpniu -44,1 pkt. wobec -24,5 pkt. miesiąc wcześniej. Indeks spadł już czwarty miesiąc z rzędu, a zanotowane teraz -44,1 pkt. to najsłabsze wskazanie od 2011 r.
Współpracujący ze związkami zawodowymi Instytut Badań nad Makroekonomią i Koniunkturą (IMK) ocenia prawdopodobieństwo wystąpienia recesji na 43 proc. W lipcu ryzyko takie było szacowane na 36,6 proc.
Polska gospodarka w drugim kwartale 2019 roku wzrosła o 4,4 procent rok do roku - podał w środę Główny Urząd Statystyczny. Wynik ten jest poniżej wcześniejszych oczekiwań.
W lipcu NBP opublikował "Raport o inflacji", w którym podniósł do 4,5 proc. swoje oczekiwania odnośnie tempa wzrostu krajowej gospodarki na ten rok, ale obniżył do 4 proc. na przyszły.
W ubiegłym miesiącu letnie prognozy gospodarcze dla krajów Unii Europejskiej opublikowała Komisja Europejska. Według jej przewidywań Polska - wspólnie z Węgrami - będzie drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką we Wspólnocie - wzrost PKB ma wynieść w 2019 roku 4,4 proc., a w 2020 r. - 3,6 proc.
Autor: Krzysztof Krzykowski / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock