Gwałtownie rośnie liczba zawieszanych działalności w branży gastronomicznej. Knajpy dobija inflacja, koszty prądu i kursy walut - informuje w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolita". - Coraz trudniej klientom zaakceptować kolejne podwyżki cen – przyznaje w rozmowie z dziennikiem Grzegorz Rykaczewski, analityk z Banku Pekao.
Inflacja we wrześniu 2022 roku wyniosła 17,2 procent, licząc rok do roku - wynika ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Granicę 17 procent przekroczono po raz pierwszy od lutego 1997 roku. Analitycy spodziewali się wzrostu cen o 16,5 procent.
Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej w TVN24 tłumaczył, że odczuwana inflacja jest dużo wyższa ze względu na towary częstego zakupu. -To jest żywność, paliwo do samochodów osobowych i energia elektryczna. Jakby dosłownie wziąć ołówek, kartkę papieru i spróbować obliczyć średnią z tych podwyżek cen dla tych trzech grup towarowych, to wyjdzie 27 procent - podał.
"Nastały czasy, kiedy ludzie chcą oszczędzać"
Odbija się to na gastronomii. Restauratorzy zwracają uwagę na wzrost cen żywności i opakowań. Ponadto nawet trzykrotnie skoczyły rachunki za prąd i gaz.
W efekcie, jak wynika z analizy przygotowanej przez Dun & Bradstreet dla "Rzeczpospolitej", gwałtownie wzrosła liczba zawieszanych działalności w tej branży. Od początku roku zawieszono działalność 3,9 tysięcy punktów, o 60 proc. więcej wobec ubiegłego roku. W tej grupie jest ponad 2,3 tysiące restauracji, w porównaniu z końcem 2021 roku znikło ich o 65 proc. więcej.
Dziennik powołuje się na wypowiedź właściciela pizzerii, który przetrwał pandemię, ale jego wspólnik musiał skorzystać z pomocy psychiatry i leczy depresje.
- Nastały czasy, kiedy ludzie chcą oszczędzać. Mieliśmy świetną pizzę tylko na włoskich produktach. Jesteśmy bardzo zmęczeni, pracowaliśmy ze wspólnikiem, to była nasza pasja, ale kiedy nie ma satysfakcji, pora się przebranżowić - stwierdził w rozmowie z "Rz".
Słaba kondycja finansowa
Tomasz Starzyk, specjalista ds. PR w Dun & Bradstreet dodaje, że ponad dwie trzecie branży gastronomicznej znajduje się w słabej kondycji finansowej. W przypadku restauracji zaledwie niespełna procent jest w silnej kondycji finansowej (0,8 proc.), a 22 proc. w dobrej.
- Jednocześnie aż 65 procent badanych restauracji jest w kondycji raczej słabej i 12 procent w bardzo złej. Na tym tle jeszcze gorzej wypada gastronomia jako całość, gdzie aż 71 procent firm ma poważne kłopoty finansowe, a tych w bardzo dobrej kondycji właściwie nie ma wcale – podsumował.
Grzegorz Rykaczewski, analityk z Banku Pekao przyznaje, że firmy z branży gastronomicznej znajdują się pod silną presją rosnących kosztów. Chodzi o wszystkie komponenty kosztowe: energię elektryczną, gaz, wynagrodzenia, żywność, ceny najmu. Jego zdaniem coraz bardziej ograniczone są możliwości przeniesienia rosnących kosztów na klientów.
- Podwyżki cen żywności oraz usług gastronomicznych trwają od roku, więc baza jest już wysoka i coraz trudniej klientom zaakceptować kolejne podwyżki cen. Mając na uwadze przewidywane spowolnienie gospodarcze, można założyć, że klienci będą coraz baczniej przyglądać się swoim wydatkom i w przypadku części dóbr czy usług będą ograniczać zakupy – zauważył Rykaczewski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Czytaj także: Witajcie. Bankrutujemy
Źródło: Rzeczpospolita/ TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock