Została zrobiona kolejna reforma, jednocześnie oprócz zapowiedzi medialnych i takiej dumy, że robimy coś poważnego, nie mieliśmy w teczkach, w szufladach żadnych planów - powiedziała na antenie TVN24 Justyna Piszczatowska z Green-news.pl, odnosząc się do embarga na rosyjski węgiel. Zdaniem ekspertki "rząd nie przygotował żadnych środków zaradczych", by przygotować się na ten krok.
- My na to embargo nie byliśmy w żaden sposób przygotowani. Jednocześnie, to co ja widzę po okresie pandemii, to my jako konsumenci mamy duże skłonności do paniki. Temat wykupowania papieru toaletowego i makaronu, był znany już nam wcześniej. Również, gdy pojawiły się informacje o wojnie na Ukrainie było rzucenie się na banki, wypłacaliśmy pieniądze z bankomatu, również trzeba było wprowadzić ograniczenia w sprzedaży paliw na stacjach. To, że panika dzisiaj na rynku jest, to niestety nie jest zaskoczeniem - mówiła ekspertka.
Zdaniem Justyny Piszczatowskiej "rząd nie przygotował żadnych środków zaradczych", by przygotować się na embargo na rosyjski węgiel. - Polskie elektrownie, które również używają węgla, one czerpią go z polskich kopalni. Jednocześnie on nie nadaje się do spalania w takich domowych piecach, dlatego że ma zupełnie inne parametry niż węgiel sprowadzany wcześniej z Rosji. Na krajowych źródłach nie jesteśmy więc w stanie się oprzeć - podkreślała.
- Dlaczego my, jako kraj, wprowadzamy bardzo dużą zmianę rynkową, a nie jesteśmy na to przygotowani? Wolałabym to pozostawić bez odpowiedzi, jako pytanie retoryczne. Po prostu została zrobiona kolejna reforma, jednocześnie oprócz zapowiedzi medialnych i takiej dumy, że robimy coś poważnego, nie mieliśmy w teczkach, w szufladach żadnych planów. Myślę, że w ostatnich latach to dość powszechna praktyka i nie dotyczy tylko węgla - powiedziała.
Ekspertka odniosła się również do zapowiedzi rzecznika rządu Piotra Muellera, który powiedział, że "zaraz przez politykę spółek Skarbu Państwa dojdzie do obniżenia ceny". Zdaniem Muellera będzie to "jeszcze w tym miesiącu".
- Rynek nie znosi próżni, o ile dzisiaj brakuje nam około 5 mln ton węgla na polskim rynku, to jesteśmy w stanie sprowadzić go jako kraj z alternatywnych kierunków - z Australii, RPA, mówi się również o Kolumbii. Te dostawy więc, prędzej, czy później, do Polski dotrą.
Piszczatowska podkreśliła, że nie ma pewności, czy węgiel dotrze do Polski przed sezonem grzewczym. - Takich twardych dowodów, że ten węgiel już faktycznie do nas płynie i w jakich ilościach, takich informacji jeszcze nie ma - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock