Tak naprawdę nie ma większego znaczenia, co tam dokładnie się stało. Kluczowe jest to, że największa elektrownia opalana węglem w Polsce, a właściwie w Europie, nie mogła w większości dostarczać energii do systemu. Była to więc awaria o potencjalnie ogromnych skutkach. Na pewno odczuto ją w całej Europie - powiedział na antenie TVN24 Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl. W poniedziałek nastąpiło awaryjne wyłączenie 10 bloków energetycznych w Elektrowni Bełchatów o łącznej mocy około 3900 MW.
Według ostatnich informacji w Elektrowni Bełchatów działa już osiem z 10 bloków energetycznych. "Trwają intensywne przygotowania do uruchomienia kolejnych jednostek" – zapewniła Polska Grupa Energetyczna Górnictwo i Energia Konwencjonalna (PGE GiEK).
Wyłączenie bloków było wynikiem "zadziałania zabezpieczeń elektrycznych na należącej do Polskich Sieci Elektroenergetycznych stacji rozdzielczej w Rogowcu pod Bełchatowem".
"System zdał egzamin"
- Tak naprawdę nie ma większego znaczenia, co tam dokładnie się stało. Kluczowe jest to, że największa elektrownia opalana węglem w Polsce, a właściwie w Europie, nie mogła w większości dostarczać energii do systemu. Była to więc awaria o potencjalnie ogromnych skutkach. Na pewno odczuto ją w całej Europie, nawet Północnej Afryce, Turcji. To jest wspólna europejska sieć, więc częstotliwość pracy sieci nieco się obniżyła, ale to też nas oczywiście uratowało przed blackoutem, odłączeniem części odbiorców - tłumaczył na antenie TVN24 Bartłomiej Derski.
- Te obciążenia automatycznie wzięła na siebie rezerwa wirująca w całej Europie, w ułamkach sekund tak naprawdę przyjęła to obciążenie. Zadziałały też polskie systemy zabezpieczeń, w ruch poszły chociażby elektrownie szczytowo-pompowe, zrzucając wodę na turbiny i produkując od razu moc potrzebną w systemie - mówił gość TVN24.
Derski zwrócił uwagę, że "prawdopodobnie po raz pierwszy w historii polskiego systemu elektroenergetycznego tak szybko zabrakło tak dużej ilości mocy".
- To, że udało się obronić system i nie odczuli tego odbiorcy w kraju albo Europie jest sporym osiągnięciem polskich energetyków i tych pracujących po stronie sieci przesyłowych. To szybkie uruchamianie bloków po stronie PGE i Bełchatowa jest godne uznania - powiedział.
Jak mówił, "awarie zdarzają się zawsze i można budować systemy zabezpieczeń, ale to będzie kosztowało". - Więc należy znaleźć optimum między kosztami, które się w końcu przekładają na nasze rachunki za prąd, a bezpieczeństwem pracy systemu - zaznaczył. Dodał, że jednak w tym przypadku system zdał egzamin.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24