Nie podjąłem jeszcze wiążących decyzji. Daję sobie mniej więcej miesiąc na to, by się zastanowić, co będę robił - przekazał prezes Orlenu Daniel Obajtek. Dodał, że w spółce takiej jak Orlen musi być ciągłość, więc jest do dyspozycji nowej rady nadzorczej.
Obajtek w rozmowie z "Pulsem Biznesu" odniósł się m.in. do zarzutów o upolitycznienie Orlenu. - Nie ma czegoś takiego jak apolityczny prezes Orlenu. To stanowisko zawsze miało charakter polityczny. Nieważne, kto rządził, decyzja o obsadzeniu stanowiska prezesa musiała mieć akceptację polityczną. Nie ma w tym nic dziwnego - ocenił Obajtek.
Obajtek o sześciu latach w Orlenie
Jednocześnie dodał, że "warto jednak, aby prezesów Orlenu oceniać po rezultatach". - Sądzę, że bilans moich sześciu lat w Orlenie - wzrost zysków, inwestycji, skali działania, liczby stacji paliw szczególnie za granicą, mocy zainstalowanych w energetyce zeroemisyjnej, wydobycia - świadczy o tym, że wszystkie działania były ukierunkowane na biznes, nie na politykę - mówił.
Na uwagę, że przed wyborami Orlen utrzymywał niskie ceny paliw, co według analityków kosztowało go około 2 mld zł odparł, że na wypracowywane przez Orlen marże "trzeba patrzeć w dłuższym horyzoncie niż miesiąc, dwa, lecz co najmniej w horyzoncie całego roku".
- Notujemy dobre zyski. Jednocześnie musimy reagować, gdy wydarzenia mogą powodować strach lub straty wśród konsumentów. Trzymaliśmy stabilne ceny paliw w momencie, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, co spowodowało duże wahania na globalnych rynkach. To samo zrobiliśmy w ubiegłym roku, gdy zaostrzający się konflikt na Bliskim Wschodzie nasilił obawy związane z cenami ropy - powiedział.
Obajtek: jestem do dyspozycji organów spółki
Zapytany o to, "czy jako prezes polityczny nie powinien zrezygnować po przegranych przez poprzedni rząd wyborach" odpowiedział, że jest "cały czas do dyspozycji organów statutowych spółki".
- Rada nadzorcza jeszcze się nie zmieniła, więc i tak to jej obecny skład musiałby delegować kogoś do pełnienia obowiązków. To obecny zarząd Orlenu, bez żadnej obstrukcji, zwołał walne zgromadzenie. Odbędzie się na nim głosowanie w sprawie zmian w nadzorze. Potem pożegnam się ze stanowiskiem - zapewnił.
Odnosząc się do pytania o to, czy nie boi się, że wkrótce obudzi go CBA, odparł: - Jak ktoś będzie chciał zrobić pokazówkę, to ją zrobi. Rozwój Orlenu i jego wyniki pozwalają mi z czystym sumieniem codziennie rano spoglądać w lustro.
Z kolei zapytany o dalsze plany podkreślił, że nie podjął jeszcze "wiążących decyzji". - W spółce takiej jak Orlen musi być ciągłość, więc jestem do dyspozycji nowej rady nadzorczej, gdy dojdzie do zmian. Daję sobie mniej więcej miesiąc na to, by się zastanowić, co będę robił. Jestem pracoholikiem, pracuję od rana do nocy, więc bezczynnie siedzieć nie będę - zaznaczył.
Zapowiedzi Daniela Obajtka
Prezes Orlenu w kwietniu ub. roku w RMF FM odnosił się do scenariusza, w którym Prawo i Sprawiedliwość traci władzę. Zapowiadał wówczas, że w przypadku przejęcia władzy przez ówczesną opozycję po wyborach parlamentarnych sam odejdzie ze stanowiska.
- Uważam, że to jest normalne, że mi podziękują, bo jeżeli opozycja zapowiada rzeczy, które są nierealne: jedna pani mówi o cenie paliw za pięć złotych, a jak się ją pyta, jak to zrobić, to mówi, że nie wie, to ja nie chcę zarządzać Orlenem, który generalnie będzie zarządzany gospodarką regulowaną i wróci do komunizmu - mówił wówczas Daniel Obajtek.
- Nie będę przenosił chorych planów, które doprowadzą do katastrofy tego kraju, więc trudno, żebym to firmował. Sam odejdę, nie trzeba mi będzie nawet dziękować. Mam swój honor i mam swoją godność - zaznaczał prezes Orlenu w kwietniu.
Daniel Obajtek jest prezesem Orlenu od lutego 2018 roku. W czasie gdy zarządzał polskim koncernem naftowym, narosło wokół niego dużo kontrowersji. Dotyczyło one między innymi majątku prezesa Orlenu.
Wątpliwości wzbudzała także fuzja Orlenu z Lotosem, w wyniku której koncern musiał odprzedać między innymi udziały w Rafinerii Gdańskiej. Do transakcji Orlen wybrał giganta naftowego – pochodzącą z Arabii Saudyjskiej firmę Saudi Aramco.
W lipcu 2023 roku Najwyższa Izba Kontroli sporządziła raport dotyczący m.in. fuzji Orlenu z Lotosem po kontroli w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Dziennikarze "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik dotarli do dokumentu. Według NIK Saudi Aramco zapłaciło o 7,2 miliarda złotych mniej za część Lotosu, niż była ona warta.
6 lutego ma odbyć się nadzwyczajne walne zgromadzenie w Orlenie. Porządek obrad został uzupełniony o punkt dotyczący zmian w składzie rady nadzorczej spółki. W kolejnym etapie stanowisko prezesa może stracić Daniel Obajtek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24