Jakiś rodzaj mechanizmu, który będzie mroził, ale pozwoli na podwyżkę cen prądu, raczej zostanie wprowadzony - stwierdził w TVN24 Robert Tomaszewski, szef działu energetycznego w Polityce Insight. Jego zdaniem bez takiej ochrony konsumentów podwyżka mogłaby sięgnąć 60-70 procent.
W 2023 roku obowiązuje zamrożenie cen prądu na poziomie z 2022 roku. W przyszłym roku rachunki za prąd mogą jednak znacznie wzrosnąć, jeśli zostaną wygaszone mechanizmy mrożenia cen energii.
Na pytanie, co stanie się z cenami prądu w 2024 roku, Robert Tomaszewski odparł: - To jest decyzja należąca do przyszłego rządu. To znaczy, czy zostanie podjęta decyzja o tym, czy przedłużyć ten mechanizm, który obowiązuje obecnie, czy wdrożyć jakiś inny mechanizm, który będzie mroził te ceny energii, ale pozwoli na jakąś podwyżkę, czy w ogóle urealnić te ceny i doprowadzić do takiego rynkowego zwrotu. Ja bym raczej spodziewał się tej drugiej opcji i to też wynika oczywiście z wypowiedzi przedstawicieli obecnie demokratycznej opozycji, że tego rodzaju ochrona zostanie wdrożona po to, żebyśmy nie mieli do czynienia z szokiem rynkowym.
O ile mogą wzrosnąć ceny prądu w 2024 roku?
Pytany, jak ceny mogłyby wyglądać bez tej ochrony, Tomaszewski odparł, że w porównaniu z cenami, które mamy teraz, można mówić o podwyżce sięgającej 60-70 procent. - 70 procent moim zdaniem jest jak najbardziej realne. W przypadku takiego standardowego gospodarstwa domowego to mówimy o 100 złotych miesięcznie więcej, jeśli chodzi o wydatki na energię elektryczną, właśnie przy takim urynkowieniu tej ceny i braku wdrożenia żadnego mechanizmu ochronnego - podkreślił gość TVN24.
Dodał, że "w skali roku to jest około 1200 zł", ale raczej by "się tego mimo wszystko nie spodziewał", gdyż "jakiś rodzaj mechanizmu, żeby uniknąć tego szoku społecznego, raczej zostanie wprowadzony".
- Na pewno jest tak, że wyszliśmy z takiego bardzo dużego szoku energetycznego, którego apogeum mieliśmy na przełomie sierpnia i września 2022 roku. Te ceny obecnie wszystkich nośników energii, gazu, węgla, energii elektrycznej są mniej więcej dwu-, trzykrotnie niższe niż w tych szczytach. Te ceny są cały czas jednak wyższe niż to, co się działo przed kryzysem energetycznym - wskazał Tomaszewski.
Jego zdaniem "takie stopniowe urealnianie jest jak najbardziej pożądane", przy czym "musimy wracać do sytuacji, w której wiemy dokładnie, ile ta cena energii kosztuje, przy założeniu, że to troszeczkę potrwa".
- Pamiętajmy, że to są potężne wydatki obciążające finanse publiczne, które musimy ponosić. Więc racjonalizacja, ochrona tych odbiorców, którzy są najbardziej zagrożeni poprzez właśnie niemożność na przykład sfinansowania takich wyższych rachunków za energię - jak najbardziej tak - stwierdził.
Ceny prądu w 2024 roku - przedsiębiorcy
A co z przedsiębiorcami? - Zależy, o których przedsiębiorcach mówimy. Jeżeli chodzi o małe i średnie firmy, to one teraz korzystają z możliwości maksymalnej ceny za energię elektryczną. Nie mamy na razie sygnałów świadczących o tym, że na przyszły rok coś im zostanie zaproponowane, więc ten segment rynku może się spodziewać obecnie najwyższych podwyżek - powiedział Tomaszewski.
Dodał też: - Jeżeli chodzi o duże koncerny, duże firmy, to one indywidualnie negocjują te swoje stawki za energię elektryczną. Mają możliwość poprzez swoją wielkość dogadania się, żeby one nie były aż tak duże. Ale ze względu na rosnące koszty emisji CO2, ze względu na wysoką inflację, one też są narażone na to, że w 2024 roku zapłacą znacznie więcej.
URE analizuje wnioski taryfowe
Urząd Regulacji Energetyki otrzymał wnioski taryfowe w sprawie cen prądu od wszystkich największych tak zwanych sprzedawców z urzędu - przekazała TVN24 Biznes we wtorek rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska. Termin w tej sprawie upływał we wtorek, 31 października.
Jak wyjaśniła, wnioski zostały złożone przez Tauron Sprzedaż, Energa Obrót, PGE Obrót i Enea S.A. Przedsiębiorstwa te są zobligowane składać wnioski o zatwierdzenie taryf na sprzedaż energii elektrycznej do gospodarstw domowych.
Agnieszka Głośniewska przekazała również, że do URE także "wpłynęły wnioski taryfowe od czterech z pięciu największych dystrybutorów: Stoen Operator, Energa Operator, Enea Operator i Tauron Dystrybucja". - Czekamy na PGE - dodała.
Rzeczniczka poinformowała ponadto, że URE "zaczyna analizę tych wniosków".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock