Bez mechanizmów ograniczania cen rachunek za prąd w 2024 roku może być potencjalnie wyższy o kilkadziesiąt procent. Społeczeństwo takich podwyżek może nie zaakceptować - stwierdził prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) Rafał Gawin. Jego zdaniem "warto rozważyć stopniowe wychodzenie z zamrożonych taryf".
Prezes URE w rozmowie z "Rzeczpospolitą" odniósł się do kwestii przyszłorocznych cen prądu. Zwrócił przy tym uwagę, że rachunek za prąd składa się po pierwsze z wartości towaru, a więc prądu, a po drugie, z kosztu transportu tego prądu, czyli dystrybucji. - Oznacza, to, że jeśli jedna składowa - w tym wypadku koszt pozyskania prądu - rośnie dwukrotnie, to nie oznacza, że nasz cały rachunek także wzrośnie dwukrotnie - podkreślił.
Dodał, że koszt pozyskania energii stanowi ok. 50-60 proc. rachunku, "zaś transport, a więc dystrybucja, pozostałe 40-50 proc". - Rachunek obejmuje też inne opłaty, ale ich skala jest znacznie mniejsza. Taryfa dystrybucyjna, jeśli nawet wzrośnie w stosunku do roku poprzedniego, to w znacznie mniejszym stopniu niż koszt pozyskania energii. Pragnę więc uspokoić: w przypadku całkowitego odmrożenia cen łączne opłaty za prąd - przy takich założeniach - nie będą dwukrotnie wyższe - mówił.
Prezes URE o wzroście cen prądu
Dopytywany o to, czy "o 60-70 procent już tak" odpowiedział, że przy rynkowych założeniach "są to zwyżki prawdopodobne", ale tylko w przypadku całkowitego odmrożenia cen. - Warto też zaznaczyć, że same taryfy za prąd powinny ulec znacznemu obniżeniu - zaznaczył.
Gawin pytany o to, czy w efekcie potencjalnego wzrostu samego rachunku za energię o kilkadziesiąt procent, mrożenie cen energii na 2024 rok jest konieczne, podkreślił, że "niezależnie czy podwyżki wyniosą 40, 50, 60 czy 70 procent, to mogą to być zwyżki kilkudziesięcioprocentowe, których społeczeństwo może nie zaakceptować".
- Z tego punktu widzenia pełne odmrożenie taryf na prąd jedną decyzją może być trudne do przyjęcia przez społeczeństwo. Myślę, że jest co do tego pełne zrozumienie także wśród decydentów. Podejmując inną decyzję, na przykład o stopniowym odmrażaniu cen prądu, musimy pamiętać, że same koszty pozyskania energii - względem 2022 roku - spadają i będą spadać. Musimy też pamiętać, że ceny energii mają znaczne przełożenie na inflację - zaznaczył.
"Warto rozważyć stopniowe wychodzenie z zamrożonych taryf"
Odnosząc się do pytania o to, czy mechanizm mrożenia cen energii powinien być przedłużony na kolejny rok, odpowiedział: - Z perspektywy URE nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. My odpowiadamy za taryfy. One mają przełożenie na odbiorców końcowych, którzy podlegają ochronie taryfowej. Mechanizmy mrożenia cen mają znacznie szerszy zakres. Ja mogę powiedzieć jedynie, że pełne jednorazowe odmrożenie cen energii nie byłoby akceptowalne społecznie.
Dodał, że jego zdaniem "nie powinno się to odbyć gwałtownie i w jednym kroku". - Warto rozważyć stopniowe wychodzenie z zamrożonych taryf, aby uniknąć szoku cenowego, a jednocześnie stopniowo powracać do rynkowych mechanizmów ustalania cen - mówił.
Zauważył przy tym, że wszystkie karty w tym rozdaniu są w rękach parlamentarzystów nowej kadencji. - Niemniej proces tworzenia rządu trwa - powiedział.
Źródło: PAP, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock