Około jedenaście godzin trwała w Senacie, zakończona w środę, debata nad budżetem na 2020 rok. Senatorowie opozycji złożyli 95 poprawek, które przed czwartkowym głosowaniem musi zaopiniować senacka Komisja Budżetu i Finansów Publicznych.
Debata budżetowa w Senacie zaczęła się we wtorek, a była kontynuowana w środę. W ciągu ponad jedenastu godzin senatorowie opozycji złożyli 95 poprawek.
Jakie poprawki?
Senatorowie KO, oceniając dotychczasowe działania związane z walką z afrykańskim pomorem świń (ASF) jako nieskuteczne zaproponowali, by przeznaczyć na ten cel dodatkowe 100 mln zł. Inna poprawka przewiduje przeznaczenie 250 mln zł dla jednostek samorządu terytorialnego znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej na postępowania naprawcze. Politycy KO chcą ponadto ograniczyć budżet CBA o 20 mln zł oraz IPN o 40 mln zł i przeznaczyć te pieniądze na budowę jednego z wiaduktów w Poznaniu i mostu na Warcie na południe od tego miasta. Jak przekonywał Marcin Bosacki (KO) CBA stała się "policją polityczną", a IPN oprócz pozytywnych rzeczy zajął się atakami politycznymi i "tworzeniem partyjnej przeszłości historycznej". Kolejna z poprawek przewiduje uszczuplenie budżetu KPRM o 40 mln zł i przeznaczenie tych pieniędzy na wyposażenie Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Znaczna część debaty poświęcona była kwestii zrównoważenia tegorocznego budżetu. Rząd zaplanował bowiem, że całość wydatków znajdzie pokrycie w dochodach, w związku z czym na koniec roku budżet nie będzie miał deficytu.
"Historyczny budżet"
Wadim Tyszkiewicz (niezrzeszony) odnosząc się do "zrównoważonego budżetu" powiedział, że nie wie, czy jest się czym chwalić, bowiem - jak zauważył - w zeszłym roku 13 krajów UE miało nadwyżkę budżetową. Jak zaznaczył, być może jest to dobry budżet i na miarę naszych potrzeb, ale - jego zdaniem - dzieje się to kosztem samorządów, na których barki rząd przerzuca część wydatków. Ustawę chwalił Zdzisław Pupa (PiS), który mówił, że to "budżet historyczny", pozwalający jednocześnie zabezpieczyć podstawowe interesy Polski i obywateli.
Adam Szejnfeld (KO) ocenił jednak, że zrównoważony budżet to "historyczne kłamstwo", a jego kolega klubowy Marek Borowski mówił, że mamy "historyczny rząd". - To największy rząd w historii (...) czterdziestu czterech pełnomocników, z których trzydziestu jeden pracuje, a trzynastu czeka na "wypełnienie" - powiedział.
- To jest historyczny moment, historyczna chwila. Po raz pierwszy płaca początkującego nauczyciela jest niższa niż płaca kasjerki w supermarkecie - dodał. - Ten budżet jest wiązany na sznurki, a tymi sznurkami są jednoroczne dochody - mówił senator KO. Jak obliczył, jednorazowe dochody wyniosą ok. 24 mld zł. Borowski zauważył, że gdyby ich nie było, to tegoroczne wydatki trzeba by obniżyć do poziomu niższego niż w zeszłym roku. Z opozycyjnymi senatorami polemizował m.in. Krzysztof Mróz (PiS). Mówił, że zaplanowany brak deficytu w tym roku nie jest kwestią mniejszych środków dla samorządów, ani wypychania wydatków poza ustawę budżetową. Podkreślał, że przez ostatnie lata dochody samorządów rosły dzięki uszczelnieniu systemu podatkowego i polityce gospodarczej państwa, której efektem był m.in. spadek bezrobocia. Mróz przyznał, że z mechanizmem "wypychania" wydatków poza budżet mamy do czynienia od wielu lat. - To nie incydentalny przypadek - powiedział.
Budżet budzi emocje
Zdaniem Jana Marii Jackowskiego (PiS) tegoroczny budżet budzi szczególne emocje, bowiem jesteśmy w trakcie kampanii prezydenckiej, gorącego okresu politycznego. Według niego budżet jest dużym osiągnięciem rządu. - W tej chwili mamy budżet zrównoważony i - co więcej - trzyma się wszelkich parametrów dotyczących dyscypliny finansów publicznych i wszystkich zaleceń KE dotyczących budżetu - podkreślił. Jak tłumaczył wiceminister finansów Tomasz Robaczyński, odnosząc się do dyskusji na temat równowagi w budżecie, "duża część, zasadnicza część finansów publicznych jest zrównoważona". - To pokrycie wydatków dochodami składa się na całość finansów publicznych, czyli na część budżetową i pozabudżetową, co w sumie daje deficyt sektora finansów publicznych przewidywany na poziomie 1,2 proc. PKB - poinformował. Dodał, że to drugi najniższy deficyt w tej kategorii od początku jego liczenia. Podkreślił, że to wynik dużo poniżej wartości referencyjnej wymaganej przez KE, czyli poniżej 3 proc. PKB. Zaznaczył, że dzięki temu Polska cieszy się zaufaniem rynków i niższymi kosztami obsługi długu, dzięki temu więcej pieniędzy można przeznaczyć na inne wydatki.
Kolejne poprawki
Oprócz poprawek zgłoszonych przez senatorów w trakcie dwudniowej debaty, Senat w głosowaniu odniesie się także do poprawek przyjętych wcześniej przez Komisję Budżetu i Finansów Publicznych. Komisja ta opowiedziała się za przyjęciem budżetu na 2020 r. wraz z przyjętymi przez komisję poprawkami. W zeszłym tygodniu komisja przyjęła 10 poprawek. Uznanie komisji budżetu znalazła m.in. poprawka Komisji Zdrowia, która zakłada przesunięcie w budżecie z działu dotacje i subwencje 1,95 mld zł na program polityki zdrowotnej i leczenie chorób nowotworowych. Komisja zarekomendowała też przyjęcie poprawki Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji, która zaproponowała zwiększenia subwencji oświatowej o 4 mld 605 mln zł, tłumacząc to niedoszacowaniem kosztów podwyżek płac dla nauczycieli. Odrzucony natomiast został wniosek senatorów PiS o przyjęcie ustawy budżetowej w całości bez poprawek. Będzie on rozpatrywany jako tzw. wniosek mniejszości.
Co w budżecie?
W ustawie budżetowej na 2020 r. - uchwalonej przez Sejm 14 lutego - założono, że w tym roku PKB w ujęciu realnym wzrośnie o 3,7 proc., inflacja utrzyma się na poziomie 2,5 proc., a wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent sięgnie nominalnie 6,3 proc. Ministerstwo Finansów zapewnia, że budżet na 2020 r. spełnia kryteria deficytu sektora finansów według metodyki unijnej niższego niż 3 proc. PKB. Według rządu ustawa przewiduje środki m.in. na: rozszerzony program Rodzina 500 plus (w 2020 r. przeznaczone będzie 39,2 mld zł); tzw. trzynastki dla emerytów i rencistów; podwyższenie zasiłku pielęgnacyjnego od 1 listopada 2019 r. oraz podwyższenie świadczenia pielęgnacyjnego od 1 stycznia 2020 r.; wypłatę 300 zł na każde dziecko w wieku szkolnym, w ramach programu Dobry start; wypłatę świadczenia 4000 zł związanego z programem Za życiem; program Mama4 plus; waloryzację emerytur i rent od 1 marca 2020 r. na poziomie 103,2 proc. wraz z gwarantowaną minimalną podwyżką 70 zł. Wzrosnąć ma również najniższa emerytura do 1200 zł. Rząd szacuje, że wzrost emerytur kosztować będzie ok. 8,7 mld zł. Wśród wydatków znalazły się także: program Senior plus; wyższe wydatki na obronę narodową (o ok. 5 mld zł środków więcej niż w 2019 r.); wzrost płac w budżetówce; inwestycje kolejowe i drogowe; realizacja zadań finansowanych Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych.
Autor: tol / Źródło: PAP