Mitsubishi Motors przyznaje się do fałszowania danych dotyczących zużycia paliwa w ponad 600 tys. aut sprzedanych w Japonii - podaje BBC. Giełda nie znosi kłamstwa - zaraz po ujawnieniu tej informacji akcje japońskiego koncernu motoryzacyjnego spadły o 16 proc., obniżając rynkową wartość firmy o 1,2 mld dol.
Spółka podała, że grupa pracowników sfałszowała testy ciśnienia powietrza w oponach, aby obniżyć kilometrową stawkę zużycia paliwa.
Prezes ubolewa
Na środowej konferencji prasowej, która odbyła się w Tokio, prezes Mitsubishi Motors Tetsuro Aikawa wyrażał ubolewanie.
- Te szkodliwe działania były intencjonalne. Jest jasne, że fałszowania dokonano, aby dane o zużyciu paliwa wyglądały lepiej. Ale powód tego działania wciąż pozostaje niejasny - stwierdził prezes.
Choć Aikawa twierdzi, że był nieświadomy istnienia tych nieprawidłowości, przyznał: "czuję się odpowiedzialny".
Nie tylko Mitsubishi
Sprawa dotyczy nie tylko pojazdów firmowanych marką Mitsubishi (to 157 tys. z nich). Manipulacji dopuszczono się także w przypadku 468 tys. innych pojazdów, które japoński koncern wyprodukował dla Nissana. Kwestia pozostała tajemnicą do momentu, gdy to właśnie Nissan sam odkrył nieprawidłowości.
Jak czytamy w oświadczeniu na stronie internetowej koncernu, problem pojawia się w następujących modelach: el Wagon i eK Space należących do Mitsubishi, jak i Dayz oraz Dayz Roox, które były wyprodukowane dla Nissana.
To samochody typu "mini-car" z silnikiem spalinowym o pojemności 660 cm sześciennych. Są one popularne bardzo popularne w Japonii, ale nie odnoszą wielkich sukcesów na rynkach zagranicznych.
Koncern Mitsubishi zadeklarował, że zbada czy dane zostały zmanipulowane także w przypadku pojazdów sprzedawanych za granicą.
Mitsubishi jest szóstym co do wielkości producentem samochodów w Kraju Kwitnącej Wiśni. W zeszłym roku jego sprzedaż wyniosła ponad 1 mln pojazdów.
Przypadek został zgłoszony do japońskiego ministerstwa transportu. Nissan wydał dyspozycje dilerom, aby zawiesili sprzedaż feralnych pojazdów. Firma rozważa także w jaki sposób może pomóc właścicielom, którym takie samochody już zostały sprzedane.
Giełda reaguje
Redaktor rynkowy tvn24bis.pl, Jakub Tomaszewski zauważył, że "inwestorzy nauczeni doświadczeniem z Volkswagenem, błyskawicznie zareagowali pozbywając się akcji Mitsubishi Motors, w efekcie czego wartość tych walorów zanurkowała ponad 16 proc.".
Jak podaje Reuters, spadek wartości akcji spowodował, że wartość rynkowa firmy tylko w jeden dzień obniżyła się o 1,2 mld dol. W ciągu niespełna pół godziny akcje spółki zostały przecenione z 862,5 do 714 jenów. Stratę 148,5 jenów zdołały odrobić jedynie o 9, by zamknąć nieudaną sesję na cenie 723,5. - Reakcja była oczywiście emocjonalna, gdyż manipulacja o takiej skali, brzmi jak fraszka przy 11 milionach samochodów Volkswagena, w których Niemcy zamontowali wadliwe oprogramowanie. Akcje powinny powoli wracać do swoich faktycznych wartości, określanych przez wyniki finansowe firmy i zaufanie inwestorów. Jednak prawdopodobnie nie będzie to szybki proces i jak uczy historia, może być potrzebne wiele miesięcy, żeby ceny akcji wróciły co poziomów sprzed ujawnienia manipulacji - komentował Tomaszewski.
Motoryzacyjne fuszerki
Mitsubishi przez lata walczyło o odzyskanie zaufania konsumentów, po skandalu na początku 2000 roku. Ujawniono wówczas takie problemy, jak wadliwe hamulce, niesprawne sprzęgła czy zbiorniki paliwa, które wypadały z pojazdów. To jednak pierwszy raz, kiedy japoński producent samochodów ma problemy z testami zużycia paliwa.
W 2014 roku południowokoreański producent samochodów Hyundai oraz podlegająca mu Kia musieli zapłacić Stanom Zjednoczonym 350 mln dol. kary za przeszacowanie zużycia paliw przez ich pojazdy.
Ogłoszenie Mitsubishi nadchodzi zaraz po skandalu emisyjnym, który w zeszłym roku wywołała firma Volkswagen. Ujawniono wówczas, że manipulowano przy testach spalinowych w silnikach diesla. Jako pokłosie skandalu, VW musiał wycofać miliony samochodów na całym świecie. Koncern odłożył 6,7 mld euro, by pokryć koszty. Firma pod koniec października zanotowała swoją pierwszą od 15 lat stratę kwartalną, która wyniosła 2,5 mld euro.
Autor: ag/gry / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: DY5W-sport/Wikipedia (CC BY-SA 3.0)