Indeks WIG20 spadł we wtorek poniżej poziomu 1900 punktów osiągając sześcioletnie minima. Giełdę ciągną w dół przede wszystkim słabe wyniki sektora energetycznego i bankowego.
Warszawski flagowy indeks giełdowy kontynuuje spadek przebijając poziomy, na których nie widziano go od sześciu lat. Ok. godz. 12.00 WIG20 osiągnął 1890,32 pkt. Na otwarciu dzisiejszego handlu WIG20 wyniósł 1921,82 pkt. Jak mówi Jakub Tomaszewski, redaktor rynkowy tvn24bis.pl, szczególny brak optymizmu wśród inwestorów można zauważyć już od maja tego roku, kiedy WIG20 odnotował ostatni szczyt, po długoterminowym trendzie bocznym trwającym od października 2013 roku.
Podróż na południe
Dodaje, że na razie nic nie wskazuje na szybkie odbicie. - Spadająca cena miedzi, zwykle ciągnąca za sobą wycenę KGHM oraz perspektywy słabszych wyników banków - mających doświadczyć nowych form podatków i zmuszonych do "zrzutki" na upadły SK Bank - raczej nie przekonają inwestorów i nie zwiastują ani spektakularnych wzrostów… ani nawet po prostu wzrostów - argumentuje.
Tomaszewski zwraca też uwagę na niepokojący fakt. - Podczas gdy wciąż jesteśmy "zieloną wyspą Europy" na arenie gospodarczej, mamy giełdę, która jest czerwonym punktem na tle rosnących indeksów-benchmarków Starego Kontynentu, szczególnie w Londynie i Berlinie - tłumaczy.
Nie jest tak źle?
Roland Paszkewicz, dyrektor ds. analiz CDM Pekao, powiedział w rozmowie z TVN24 Biznes i Świat, że możemy pocieszać się tym, że WIG20 nie jest najlepszym barometrem nastrojów koniunktury na GPW. - Indeks szerokiego rynku, taki jak WIG, też prezentuje się słabo, ale mimo wszystko nie tak tragicznie - zauważył. Zaznaczył też, że inwestorzy globalni wciąż postrzegają nas jako rynek wysokiego ryzyka.
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: GPW