Próżno szukać optymistów na GPW na przestrzeni ostatnich dziewięciu miesięcy. Ci, którzy wdepnęli na chwilę na warszawski parkiet, nie zabawili dłużej, niż tydzień, w porywach do dwóch. WIG20 na zamknięciu wyniósł w piątek 1780,25 pkt (+1,42 proc.). Sytuację na rynkach tłumaczy analityk tvn24bis.pl Jakub Tomaszewski.
Pierwszy miesiąc 2016 roku upłynął indeksowi WIG20 pod znakiem spadków. Podobnie z resztą, jak osiem poprzednich. Jeszcze nigdy na warszawskiej giełdzie nie było dziewięciu miesięcy strat pod rząd. Osiem tak – w roku 2000. Wówczas zaczęły się w marcu i trwały do października włącznie. Tym samym styczeń bieżącego roku ustanowił, wraz 8 miesiącami go poprzedzającymi, niechlubny rekord wszechczasów.
Czy są powody do obaw?
I tak i nie. Tyle kiepskich miesięcy pod rząd jeszcze nie było i to może martwić. Jednak gdy przyjrzeć się obu tym okresom, rekordowym pod względem liczby następujących po sobie miesięcy spadkowych, ten z roku 2000 był znacznie bardziej druzgocący w ujęciu procentowym. Wypłukał z portfeli inwestorów ponad 41 proc. wartości. A były jeszcze większe przeceny. Na przykład ta między czerwcem 2008 a lutym 2009, kiedy kurs WIG20 spadł o ponad 57 proc. Trwająca obecnie przecena na WIG20 wyniosła, w momencie swojego minimum z 21 stycznia niewiele ponad 35 proc.
Kiedy spojrzymy na sam styczeń, też nie jest różowo. WIG20 tracił 21 stycznia nawet 10 proc. w odniesieniu do ostatniego dnia handlu ubiegłego roku. Ale to też nie jest najgorszy pierwszy miesiąc roku w ujęciu procentowym. Indeks największych w styczniu 2009 stracił 10,96 proc. Pierwszy miesiąc 2008 roku, to spadek 14,57 proc. W ciągu pierwszych 30 dni 1995 przecena wypłukała 17,23 proc. wartości WIG20.
Gdzie koniec?
Pozostaje pytanie, czy przy takim tempie rozwoju gospodarki giełda powinna tak mocno spadać? Mówi się, że rynek jest barometrem stanu gospodarki. Skoro tak, to chyba jednak warto się pochylić, nad kierunkiem i dynamiką spadków. Zostawiając na boku powiązanie zachowania giełdy i stanu gospodarki, trzeba pamiętać o nadrzędnej roli nastrojów inwestorów. To od nich w największym stopniu zależy kierunek i tempo zmian kursu. No bo urzędy statystyczne mogą mówić swoje, a władza może przekonywać, że zmiana jest dobra. Tymczasem rynek i tak podąży za nastrojami jego uczestników. No bo nic nie przekona inwestora do zakupu aktywów bardziej, niż jego wewnętrzne przekonanie, że na transakcji zarobi.
Manipulacje przy kluczowych instytucjach zapewniających stabilność ustroju i rynków finansowych oraz kiepska ocena perspektyw wiarygodności kredytowej (powodowana tymi pierwszymi), nie tchną w inwestorów nowych pokładów optymizmu. Nakładanie nowych podatków i inne „dokręcanie śruby” przedsiębiorcom w tak trudnym otoczeniu globalnym, również giełdzie nie pomoże.
Co dziś?
Ostatnia sesja w pierwszym miesiącu 2016 roku zakończyła się 1,44 proc. wzrostem głównego indeksu.
Na podium najlepiej rosnących spółek wylądowały kolejno: Eurocash (5,18 proc.), Cyfrowy Polsat (4,93 proc.) oraz PGNiG (4,01 proc.).
Najmocniej WIG20 ciążyły Asseco (-1,53 proc.), PKN Orlen (-0,88) i Energa (-5,2 proc.)
Złoty w parze z euro około 10 rano wybił się z dołem z konsolidacji trwającej ostatnie dwa tygodnie i otworzył sobie w ten sposób drogę do spadków w okolice poziomu 4,42, który na tę chwilę powstrzymał umacnianie się złotego do euro. W razie dalszych spadków pary EURPLN następny przystanek to okolica wsparcia przy 4,393.
Autor: Jakub Tomaszewski/gry / Źródło: tvn24bis.pl