PGNiG rozmawia w sprawie dostaw LNG nie tylko z USA. Wybierzemy najkorzystniejszą cenę - powiedział wiceprezes koncernu do spraw handlowych Maciej Woźniak.
- Jesteśmy w trakcie rozmów z dostawcami LNG nie tylko ze Stanów Zjednoczonych. Dywersyfikujemy dostawy do terminala LNG od różnych partnerów. Wybierzemy najkorzystniejszą ofertę - podkreślił Woźniak.
Jak dodał, rozmowy toczą się w sprawie m.in. umów średnioterminowych. - Rozmawiamy na temat m.in. kontraktów średnioterminowych - trzy do 10 lat. Przyświeca nam cel dywersyfikacji. Nie popełnimy błędu z poprzednich lat i nie uzależnimy się od pojedynczego dostawcy gazu - zaznaczył.
Dodał, że obecna cena oferowana przez Gazprom w Polce "jest najwyższą z dostępnych dla PGNiG na rynku europejskim". Woźniak wskazał, że PGNiG rozważa zdywersyfikowanie dostaw do sąsiednich państw. - Gaz LNG i gaz norweski kupowane przez PGNiG mogą posłużyć zdywersyfikowaniu dostaw do krajów ościennych - powiedział.
"Chcemy się targować z Amerykanami przy zakupie gazu"
Jeżeli chcielibyśmy przyjąć oferowaną przez Amerykanów cenę za gaz, to moglibyśmy jutro podpisać umowę, ale my chcemy się potargować - powiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski w piątek w Grodnie (Zachodniopomorskie). - System dostawy został sprawdzony, pokazaliśmy, że gazoport LNG w Świnoujściu odbiera gaz z amerykańskich urządzeń bez problemu. Jeżeli chcielibyśmy przyjąć oferowaną cenę, to moglibyśmy jutro podpisać umowę, ale my chcemy się potargować - powiedział dziennikarzom Tchórzewski.
Jak zaznaczył, Polska obecnie nie ma żadnego przymusu co do zakupu gazu. - Teraz sprawdzamy, od kogo i za ile możemy kupić gaz. Amerykanie starają się bardziej realnie z nami rozmawiać o cenach - podkreślił Tchórzewski.
- Jako Polska zużywamy niepełne 16 mld m sześc. gazu, natomiast świnoujski gazoport zapewnia nam 5 mld, czyli prawie jedną trzecią. Podjęliśmy decyzję o rozbudowie o kolejne 2,5 mld m sześc. Oznacza to, że nasze bezpieczeństwo i różnorodność dostaw się powiększa. Nie czujemy się pod pręgierzem konieczności odbioru od jednego dostawcy, dziś możemy z dostawcami rozmawiać. Dzięki temu gaz w Polsce może być znacznie tańszy - dodał minister energii.
Za ile?
Pytany, czy gaz sprowadzany ze Stanów Zjednoczonych może być droższy ze względu na koszty transportu niż ten z Kataru, minister odpowiedział, że "Polska mając możliwość odbioru surowca z różnych źródeł, nie musi kupować najdroższego".
- Nasze spółki gazowe są od tego, aby wynegocjować niższe ceny od dostawców. Wybieramy to źródło energii, które jest rzeczywiście najtańsze, a nie takie, które musimy wziąć i zapłacić tyle, ile się od nas wymaga. W związku z tym przymusem do tej pory Rosjanom płaciliśmy za gaz drożej, niż na przykład Niemcy. Oni mieli możliwość różnorodności dostaw, więc mogli się bardziej targować. My często jesteśmy pod ścianą. Teraz będziemy w takiej samej sytuacji jak Niemcy - wyjaśnił Tchórzewski.
- Trudno mi powiedzieć, aby gaz w najbliższych latach diametralnie staniał. Na pewno będzie nam łatwiej zapewnić, że jego podwyżki nie będą tak radykalne, jak na nas wymusza jednostronny dostawca - dodał minister energii.
Autor: gry / Źródło: PAP