Dla większości osób jest już niemal pewnikiem, że za baryłkę ropy trzeba będzie zapłacić 100 dolarów - powiedział w programie "Biznes dla Ludzi" w TVN24 BiS Dawid Czopek z firmy Polaris. A to może oznaczać podwyżki na stacjach paliw. Niewykluczone, że za litr benzyny trzeba będzie zapłacić nawet 6 złotych, choć jest też iskierka nadziei dla kierowców. To rosnąca na stacjach sprzedaż produktów innych niż paliwa. - Być może dzięki temu będziemy mogli troszkę taniej zapłacić za benzynę - dodał ekspert rynku paliw.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na listopad na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku w piątek kosztowała 74,64 dolarów. Z kolei Brent w dostawach na grudzień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie był wyceniany po 84,58 dolarów za baryłkę.
Coraz więcej jednak opinii, że za ropę już wkrótce zapłacimy 100 dolarów.
Dwaj najwięksi traderzy ropy naftowej na świecie - Trafigura Group i Mercuria Energy Group - prognozują, że jest ryzyko, iż cena ropy naftowej wzrośnie do 100 dolarów za baryłkę do 2019 roku. Banki, w tym Bank of America Corp. i JPMorgan Chase & Co. podniosły już prognozy cen surowca. W podobnym tonie wypowiada się prezes koncernu naftowego Total. Patrick Pouyanne twierdzi, że z powodu "utraty" irańskiej ropy i spadającej produkcji surowca w Wenezueli cena ropy może powrócić do poziomów z 2014 roku.
Jakie prognozy?
- Dla większości osób jest już niemal pewnikiem, że za baryłkę ropy trzeba będzie zapłacić 100 dolarów - mówił w programie "Biznes dla Ludzi" w TVN24 BiS Dawid Czopek.
A to oznacza kolejne podwyżki na stacjach paliw.
- Według moich obliczeń ceny nie przebiły jeszcze historycznych poziomów z 2008 i 2009 roku, ale jest blisko. Wtedy, kiedy mieliśmy te szczyty, na stacjach benzynowych płaciliśmy 6 złotych za litr paliwa - mówił Czopek.
Jego zdaniem, bardzo możliwe, że wkrótce kierowcy znów będą musieli liczyć się z podobnym wydatkiem. Ekspert wierzy jednak, że taki poziom cen nie będzie widoczny na wszystkich stacjach.
- Może te najdroższe stacje to będzie 6 złotych, ale liczę jednak na to, że wiele czynników, które są na świecie sprawią, że 100 dolarów za baryłkę, jeżeli się pojawi, to będzie krótkoterminowo i nie będzie miało aż tak dużego przełożenia na polskie stacje - powiedział Czopek.
Z drugiej strony, jak przypomniał gość TVN24 BiS, od stycznia wchodzi "nowy podatek" - opłata emisyjna, który również może wpłynąć na ceny paliw. - Firmy paliwowe powiedziały, że wezmą go na siebie, ale ja w to nie bardzo wierzę. Dzisiaj jest taka sytuacja, że one nie mają z czego pokryć ten podatek - podkreślił.
Czopek zauważył jednak, że na stacjach rośnie sprzedaż nie tylko paliw. - To jest iskierka nadziei dla kierowców, że kupując hot-doga, czy kawę, troszkę taniej będziemy mogli zapłacić za benzynę - dodał.
Więcej za diesla i autogaz
Ekspert wskazał, że wkrótce mocniej może podrożeć olej napędowy. - Gdybyśmy wzięli pod uwagę wszystkie rzeczy związane z marżami, które stacje powinny generować, to już dzisiaj powinno być to 5,50 zł za litr - ocenił.
- Dzisiaj, wbrew pozorom, diesel powinien być dużo droższy, o kilkanaście groszy, niż benzyna. To w tym okresie roku, tuż przed sezonem grzewczym, jest normalna sytuacja - zauważył.
Jego zdaniem wkrótce więcej, bo nawet 3 złote możemy również zapłacić za autogaz.
Autor: mb//sta / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock