Oczy inwestorów z całego świata zwrócone są na Chiny. To właśnie tam tkwi problem, któremu zawdzięczamy głębokie spadki na giełdach i zawirowania na rynkach finansowych.
1. Nadchodzi recesja
Pewne jest, że chińska gospodarka hamuje. Potwierdzają to kolejne dane. Spada eksport i osłabia się popyt wewnętrzny. Niedawne dane PMI obrazują, że przedsiębiorcy są rozczarowani, a nastroje w przemyśle są najgorsze od marca 2009 roku, kiedy to świat zmagał się z kryzysem finansowym. Druga co do wielkości gospodarka świata wyraźnie zwolniła. Ekonomiści twierdzą, że nie uda się spełnić 7-procentowych prognoz wzrostu PKB. A nawet jeśli to uda się osiągnąć ten cel, to wzrost będzie najwolniejszy od 25 lat.
2. Osłabienie waluty
Chiński rząd osłabia juana. Chce w ten sposób pomóc gospodarce w konkurowaniu na globalnym rynku. Wszystko przez to, że waluty innych państw rozwijających się w przeciwieństwie do juana w ostatnich miesiącach wyraźnie słabły. Przez co Chiny traciły swoją przewagę. Osłabienie juana ma pomóc także w zatrzymaniu spadającego gwałtownie eksportu i zatrzymać postępujące spowolnienie w gospodarce. Warto przypomnieć, że chiński eksport spadł w lipcu aż o 8,3 proc., głównie na skutek słabszego popytu ze strony trzech wielkich partnerów handlowych - Europy, Stanów Zjednoczonych i Japonii. Warto przypomnieć, że w ostatniej dekadzie chiński rząd regularnie umacniał juana wobec dolara. W 2005 roku za 1 dolara płacono około 8 juanów. Potem chińska waluta przez lata umacniała się. Na początku 2015 roku za dolara płacono około 6,2 juana. Stabilizacja trwała do sierpnia, kiedy to rząd zaczął osłabiać chińską walutę. Tylko w ostatnim miesiącu straciła ona względem amerykańskiej aż 4,3 proc.
3. Krach na giełdzie
Wraz z rosnącą ilością niepokojących informacji dotyczących chińskiej gospodarki wzrastał niepokój inwestorów. Pierwsze tąpnięcie na giełdach nastąpiło na przełomie czerwca i lipca. Po interwencji chińskiego rządu nastąpiła stabilizacja, ale inwestorzy wiedzieli, że to nie potrwa długo i masowo wycofywali z giełd środki. Kolejny krytyczny moment nadszedł w ostatni weekend. Inwestorzy oczekiwali kolejnej interwencji rządu, ale nic takiego się nie wydarzyło. W poniedziałek wydarzyło się zatem to, co teraz nazywane jest "czarnym poniedziałkiem". Na początku huragan głębokich spadków przeszedł przez chińskie i azjatyckie giełdy, a następnie rozprzestrzenił się na Europę i Stany Zjednoczone. Warto w tym miejscu przypomnieć, że tylko w ostatnich trzech miesiącach indeks szanghajskiej giełdy (Shanghai Composite Index) stracił na wartości ponad 38 proc. Wielu ekspertów uważa, że to nie koniec spadków.
4. Chiny tną stopy
Tym razem na reakcję chińskiego banku centralnego nie trzeba było długo czekać. We wtorek Ludowy Bank Chin obniżył główne stopy procentowe, w tym stopę rezerw obowiązkowych dla banków o 50 pb, dla większości dużych banków do 18 proc. Bank centralny obniżył także roczną stopę depozytową i pożyczkową o 25 pb do 1,75 proc., a stopę pożyczkową do 4,6 proc. Obniżki stóp wchodzą życie 26 sierpnia. Celem takiej decyzji jest wsparcie borykającej się z problemami gospodarki i przecenione chińskie giełdy. Już wczoraj na decyzję chińskiego banku centralnego pozytywnie zareagowały giełdy w Europie. Na zamknięciu wtorkowej sesji 4,97 proc. zyskiwał niemiecki indeks DAX. O 4,14 proc. wzrósł również francuski CAC 40. Na plusie notowania zakończyły się również we Włoszech - FTSE MIB zyskał 5,86 proc. oraz Hiszpanii - indeks IBEX 35 wzrósł o 3,68 proc. Część poniedziałkowych strat odrobili też inwestorzy na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Na koniec sesji WIG20 wzrósł o 0,69 proc. , a WIG o 0,93 proc.
5. Pompowanie gotówki
To nie koniec interwencji Chin. Aby ustabilizować sytuację państwowe fundusze inwestycyjne od kilku miesięcy pompują w giełdą olbrzymie ilości gotówki. Przez to giełda w Chinach urosła do astronomicznych rozmiarów. W zaledwie rok główny indeks giełdowy Shanghai Composite Index wzrósł o 150 proc. Celem chińskich władz jest sztuczne podtrzymanie wzrostu i powstrzymanie lawinowych spadków.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl,