Cena złota w Polsce przekroczyła barierę 6000 złotych za uncję. Według ekspertów hossa na rynku metali szlachetnych ma jeszcze potrwać.
Uncja złota w poniedziałek kosztuje ok. 1530 dolarów, a po przeliczeniu na polską walutę - 6004 złote. Jeśli chodzi o wartość w dolarach, to ostatni raz cena tego kruszcu była tak wysoka na początku 2013 roku. W Polsce cena za uncję złota wcześniej nigdy nie przekroczyła 6 tysięcy złotych. Uncja złota to około 31,1 grama.
Parę tygodni temu podaliśmy, że cena kruszcu wzrosła do ponad 5915 złotych, przebijając dotychczasowy rekord z września 2011 roku, który wynosił nieco ponad 5841 złotych.
Najwięcej na międzynarodowych rynkach za złoto płacono właśnie w 2011 roku - trzy lata po ostatnim globalnym kryzysie - gdy uncja kosztowała ponad 1800 dolarów (około 5700 zł - złoty był wtedy dużo mocniejszy).
Drożejące złoto
Eksperci z UBS Group AG uważają, że w przeciągu najbliższych trzech miesięcy cena za uncję złota przekroczy 1600 dolarów - podaje Bloomberg.
- Wojna handlowa pomiędzy USA i Chinami przybrała na sile. Złoto po raz kolejny pokazało, że jest jedną z najbezpieczniejszych przystani i w najbliższym czasie nie zamierza schodzić z obranego w maju kursu - powiedzieli Bloombergowi Giovanni Staunovo i Wayne Gordon z UBS.
Słaby złoty
Jeśli chodzi o Polskę, to poza wzrostem wartości metali szlachetnych, inwestorom pomaga słabość polskiej waluty wobec dolara, za którego trzeba zapłacić ponad 3,93 złotego. W 2011 roku było to mniej niż trzy złote.
To może nie być koniec spadku wartości naszej waluty. Strateg rynku walutowego PKO BP dr Jarosław Kosaty uważa, że na zawirowaniach na rynkach "cierpią waluty rynków wschodzących, w tym i polski złoty".
Rosnące ceny złota, to jednak dobra informacja dla Narodowego Banku Polskiego. Na początku lipca informowaliśmy o tym, że polski bank centralny w ostatnim czasie prawie podwoił swoje rezerwy tego kruszcu. W latach 2018-2019 zasoby polskiego banku centralnego wzrosły o 125,7 ton do 228,6 ton.
Autor: kris / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Nils Thies/Bundesbank