Dobre wieści dla Polaków zarabiających na Wyspach. Brytyjski funt jest najmocniejszy od 2007 r. Dziś przez moment trzeba było za niego płacić ponad 6 zł.
Podczas środowej sesji dało się zaobserwować dużą zmienność, jeśli chodzi o złotego. Ostatecznie po godz. 17 za euro płacono 4,17 zł, za dolara 3,83 zł, za funta 5,99 zł, a za szwajcarskiego franka 3,91 zł. - Dzisiejsza sesja przyniosła dużą zmienność na rynku złotego. Po wtorkowym osłabieniu, które spotęgowane zostało podczas sesji azjatyckiej, nie zobaczyliśmy nowych szczytów na parze euro/złoty, jednak próba większego odrobienia strat przez złotówkę także zakończyła się niepowodzeniem i to pomimo bardzo dobrych nastrojów zarówno na giełdzie w Warszawie jak i parkietach Europy Zachodniej - ocenił sesję analityk Domu Maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski. Zwrócił on uwagę, że w środę na najwyższym poziomie od początków 2007 r., w stosunku do złotego widzimy dziś funta, który zyskiwał także wobec innych walut. Był to efekt bardzo dobrego odczytu wskaźnika PMI dla brytyjskiego sektora usług. - Ważniejsza jest jednak perspektywa jutrzejszych wydarzeń, określanych wśród analityków "super czwartkiem", kiedy poznamy decyzję Banku Anglii, kwartalny raport na temat inflacji oraz szczegółowe zapiski po posiedzeniu, wraz z rozkładem głosów - zaznaczył.
Na stałe powyżej 6 zł?
- Jeżeli okaże się, że w Komitecie Polityki Monetarnej są już członkowie popierający podwyżki stóp procentowych, to można spodziewać się, że za funta trwale będziemy płacili ponad 6 zł - ocenił Maliszewski. Z kolei analityk DM BOŚ Konrad Ryczko stwierdził, że w trakcie środowej sesji złoty nieznacznie zyskiwał wobec zagranicznych dewiz, korzystając z chwilowego spadku wyceny amerykańskiej waluty. - Inwestorzy kupowali złotego oraz inne waluty rynków wschodzących z uwagi na słabszego dolara, który pozwolił na odreagowanie na bardziej ryzykownych aktywach - mówił. Analityk DM BOŚ tłumaczył, że działo się tak za sprawą nieznacznie słabszego odczytu wskaźnika ADP, obrazującego kondycję amerykańskiego rynku pracy, który traktowany jest jako wstęp do piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy. W szerszym układzie o mocniejszy wzrost na złotym może być ciężko z uwagi na oczekiwania inwestorów co do podwyżek stóp w wykonaniu Fed, co jest obecnie głównym tematem rynkowym - zaznaczył Ryczko.
Autor: //bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay.com (CC0)