Inwestorzy już od pewnego czasu niechętnie patrzą w stronę funta. Co prawda przez ostatnie cztery sesje brytyjska waluta zdecydowanie odrabiała straty i do euro zyskała blisko 2,5 proc., ale scenariusz przewidujący wyjście Wielkiej Brytanii z europejskiej wspólnoty nie pozostawia wątpliwości, że wielu na tym ucierpi.
Chociaż data referendum była znana od tygodni, to rynki zaczęły wyceniać ryzyko dopiero w ubiegłym tygodniu. Wyjątkowa wrażliwość złotego na globalne zawirowania i niepokoje wokół sprawy pozostania Wielkiej Brytanii w UE powoduje, że nasza waluta może zostać największą ofiarą secesji Brytyjczyków.
Cisza przed burzą
Umacnianie się złotego na przestrzeni ostatnich pięciu sesji może się okazać jedynie ciszą przed burzą. Odwilż na kursie naszej waluty w toku ostatnich dni handlu na rynku walutowym pozostaje niewielka i nie sięga nawet połowy straty z zeszłego tygodnia.
Z kolei zmienność aktywów złotowych jest pokaźna i prawdopodobnie utrzyma się do dnia referendum. W przypadku zwycięstwa zwolenników pozostania w Unii umocni się złoty i polskie obligacje.
Osłabieniu ulega nie tylko złoty. Tracą aktywa tzw. krajów wschodzących, zgodnie z regułą, że w obliczu zawirowań na globalnych rynkach inwestorzy szukają bezpiecznych przystani, wychodząc z pozycji ryzykownych.
Mocne waluty
Tymi pierwszymi w ostatnich dniach pozostaje frank szwajcarski, jen oraz dolar. Złoty natomiast, odkąd wewnętrzne ryzyka i napięcia powstały i nadal się utrzymują, jest postrzegany jako waluta ryzykowna i nie cieszy się zaufaniem inwestorów. Kilka ostatnich sesji zyskownych dla naszej waluty, należy raczej traktować jako realizację zysków z pozycji krótkich oraz spekulacyjne zakupy mocno przecenionego złotego.
Waluta krążąca w krwiobiegu brytyjskiej gospodarki od pięciu sesji istotnie się umacnia. Zwyżka funta szterlinga wobec euro sięgnęła około połowy przeceny brytyjskiej waluty, jaką mogliśmy obserwować od przełomu maja i czerwca. Podobnie funt zyskuje do dolara, z tą różnicą, że wymazał cały zakres przeceny z przełomu miesięcy. Istotne umocnienie funta i brytyjskiej London Stock Exchange należy łączyć ze zmianą sentymentu odnośnie prawdopodobieństwa Brexitu. Pod koniec zeszłego tygodnia szala zaczęła się przechylać na stronę zwolenników pozostania w UE. W skutek tego londyńska giełda zyskuje dzisiaj blisko 3 proc.
Co może być?
Jednak scenariusz wyjścia ze wspólnoty nie został całkowicie wykluczony. W razie jego ziszczenia, można się spodziewać ogromnej wyprzedaży szterlinga. Jak podaje Goldman Sachs, spadek wartości funta wobec koszyka najważniejszych walut świata może sięgnąć nawet 11 proc.
Analitycy banku podkreślają, że niepewność związana z ewentualnym Brexitem może spowodować krajobraz podobny do tego, jaki zapanował na rynkach po upadku Lehman Brothers w 2008 roku i zatopić funta na głębokość, na jakiej nie widziano go od wielu dekad.
Kluczowy fragment z raportu Goldman Sachs, opublikowanego w połowie zeszłego tygodnia, brzmi następująco: „Jeśli głosujący w referendum opowiedzą się za opuszczeniem UE, a niepewność wzrośnie do poziomu porównywalnego z upadkiem Lehman Brothers, szacujemy osłabienie funta szterlinga o 11 proc. względem koszyka głównych walut. Z kolei wspólna waluta może stracić 4 proc. Natomiast jen w przypadku takiego scenariusza zyska około 14 proc., frank szwajcarski 8 proc., a norweska korona umocni się o blisko 3 proc.”.
Autor: Jakub Tomaszewski / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock