Stopy procentowe idą w górę nie tylko w Polsce. W ostatnich dniach podniesiono je także w USA i Szwajcarii. - To jest dla nas bardzo groźne, bo to zaczyna wyglądać jak coś w rodzaju wojny walutowej - powiedział we "Wstajesz i weekend" Maciej Samcik, autor bloga Subiektywnie o finansach. W ocenie dziennikarza ekonomicznego "to oznacza, że jeśli oni podnoszą stopy procentowe, to my musimy jeszcze bardziej".
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podczas czerwcowego posiedzenia podniosła stopy procentowe o 75 punktów bazowych. Główna, referencyjna stopa procentowa wzrosła do poziomu 6,0 procent. To najwyższy poziom od czerwca 2008 roku. Była to już dziewiąta podwyżka stóp procentowych z rzędu. Pierwsza z obecnego cyklu podwyżek nastąpiła w październiku 2021 roku. Od tego czasu RPP podnosiła stopy co miesiąc.
Wzrost stóp procentowych ma związek z szybko rosnącymi cenami. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2022 roku wzrosły o 13,9 proc. rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem zwiększyły się o 1,7 proc.
Inflacja w Polsce
Maciej Samcik przyznał, że nie jest optymistą w kwestii szybkiego okiełznania inflacji. - Nawet nie chodzi wyłącznie o prezesa NBP (Adama Glapińskiego - red.), ale on na pewno nie pomaga. Bo on ostatnio mówił, że już jesteśmy bliżej końca niż początku (cyklu podwyżek stóp procentowych - red.), taki był łagodny, żeby nas uspokoić. Natomiast on powinien robić odwrotnie, powinien nas porządnie nastraszyć po to, żeby później nie musieć tych stóp tak bardzo podnosić - powiedział dziennikarz ekonomiczny.
Chodzi o konferencję prasową prezesa NBP i jednocześnie przewodniczącego RPP Adama Glapińskiego z 9 czerwca br. - Inflacja rośnie, to rosną też stopy, tak jak to zapowiadaliśmy. Trwa cykl podwyżek stóp procentowych - wskazywał podczas tej konferencji Glapiński. Jednocześnie zaznaczał, że jesteśmy bliżej końca cyklu podwyżek stóp. - Jesteśmy bliżej końca niż początku, bo to już była kolejna podwyżka. Jesteśmy na dosyć wysokim poziomie - zwracał uwagę szef banku centralnego.
Tymczasem - zdaniem Samcika - "to, co dzisiaj nam najbardziej szkodzi w walce z inflacją, to są nasze oczekiwania inflacyjne". - Jesteśmy wszyscy przekonani, że ta inflacja będzie wysoka, że ona nie spadnie i w zasadzie to nam nie szkodzi. Bo widzimy oczywiście, że ceny są wysokie, ale cały czas w sklepach, w restauracjach jest pełno ludzi. Nie jesteśmy głęboko przekonani do tego, że trzeba oszczędzać, że nadchodzą ciężkie czasy - tłumaczył gość TVN24.
W jego ocenie "to jest największy błąd polityki pieniężnej". - To, że nie jesteśmy przygotowani na to, że będzie gorzej. W związku z tym wydajemy pieniądze, w związku z tym sieci handlowe podnoszą ceny, usługodawcy podnoszą ceny, bo już sobie wliczają przyszłą inflację i to się tak nakręca - zauważył dziennikarz ekonomiczny.
Samcik podkreślił, że kompletnie nie rozumie polityki prezesa NBP. - W Ameryce robią dokładnie odwrotnie, tam się dopiero zaczął cykl podwyżek stóp procentowych. Były trzy, w tym jedna taka porządna, a już wszyscy są przekonani, że jest koniec świata - powiedział.
Stopy procentowe rosną nie tylko w Polsce
Stopy procentowe idą w górę nie tylko w Polsce, a m.in. również w USA, w Szwajcarii, w Wielkiej Brytanii, czy w Czechach. - To jest dla nas bardzo groźne, bo to zaczyna wyglądać jak coś w rodzaju wojny walutowej, z tym że jak były dobre czasy, to ta wojna walutowa polegała na tym, że wszystkie banki centralne i rządy walczyły, żeby mieć jak najniższe stopy procentowe po to, żeby gospodarka się jak najszybciej rozwijała. Teraz chodzi o to, żeby mieć jak najwyższe po to, żeby mieć jak najsilniejszą walutę - zwrócił uwagę Maciej Samcik.
W jego ocenie "to oznacza, że jeśli oni podnoszą stopy procentowe, to my musimy jeszcze bardziej". - Bo to jest konkurencja o kapitał, jeśli będzie można za chwilę dostać 4 procent za obligacje amerykańskiego rządu, najpewniejsze na świecie, to pytanie, czy ktoś będzie chciał brać 7 procent za obligacje polskiego rządu. Będziemy musieli mocniej podwyższyć stopy procentowe - powiedział dziennikarz ekonomiczny.
Jednocześnie zwracał uwagę, że "z pozostałych punktów widzenia wcale nie jest oczywiste, czy powinniśmy jakoś bardzo wysoko te stopy podnosić". - Bo skłonności do oszczędzania to nie poprawi, czy będziemy mieli stopy procentowe 7 czy 8 procent przy inflacji 15, to nadal w bankach tracimy. W zasadzie, jeżeli chodzi o rynek kredytowy, to on i tak nie żyje, więc też nieważne, czy to będzie 7 czy 8 procent - kredytów i tak nie będzie, bo nas nie stać na te kredyty. Jako trzeci czynnik podnoszenia stóp procentowych zostaje obrona złotego i właśnie, jeśli oni wszyscy podnoszą stopy procentowe, to my też musimy i tylko dlatego musimy - mówił gość TVN24.
- To jest niedobre, bo nam niszczy gospodarkę, bo im stopy procentowe są wyższe, tym one bardziej nas mogą wpuścić w recesję - dodał Maciej Samcik.
Zdaniem ekonomistów Bank of America Global Research (BofA) główna stopa NBP może wzrosnąć do 9-10 proc. Z kolei ekonomiści banków w Polsce widzą szczyt podwyżek w przedziale 6,50-8,50 proc.
Źródło: TVN24 Biznes