- Nie tylko klienci powinni ponosić skutki, ale również w jakiejś części banki, jeżeli są winne złych umów - mówi w rozmowie z TVN24 BiS Rzecznik Finansowy Aleksandra Wiktorow. Dziś biuro RF opublikowało specjalny raport dotyczący kredytów "walutowych". Wyjaśnia w nim, na co kredytobiorca powinien zwrócić uwagę, by stwierdzić, że jego umowa z bankiem zawiera niedozwolone klauzule i może domagać się jej zmiany w sądzie.
W poniedziałek poznaliśmy raport Rzecznika Finansowego pt. "Analiza prawna wybranych postanowień umownych stosowanych przez banki w umowach kredytów indeksowanych do waluty obcej lub denominowanych w walucie obcej zawieranych z konsumentami". (ZOBACZ CAŁY RAPORT)
Problem dotyczy w dużej mierze frankowiczów.
"Chcemy pomóc"
- Chcemy pomóc w niektórych sprawach - mówi Rzecznik Finansowy w programie "Bilans" na antenie TVN24 BiS jednocześnie zastrzegając, że "nie każdy, kto chce skarżyć swoją umowę z bankiem, może wziąć tą opinię i powiedzieć: proszę bardzo, sąd ma czytać sobie raport. Tak to nie działa". Podkreśla, że opinia wydana dziś przez nią nie dotyczy wszystkich kredytobiorców, bo umowy były konstruowane w różny sposób.
- Kredytobiorca musi się do nas zwrócić z opisem swojej sprawy i my wtedy dla każdego indywidualnie przygotujemy tak zwany istotny pogląd sprawy. Również sąd może do nas wystąpić o taką opinię. Wówczas opinia jest ważna do konkretnej sprawy - wyjaśnia Wiktorow.
Ważne wsparcie
Rzecznik Finansowy przypomina, że z podobnej pomocy skorzystała już grupa 1200 kredytobiorców "nabitych w mBank".
- Złożyli do sądu wniosek grupowy i my przedstawiliśmy swoją opinię ws. waloryzacji kredytów - mówi Aleksandra Wiktorow. Postępowanie sądowe dotyczy zapisów umowy, które umożliwiają bankowi jednostronną zmianę wysokości oprocentowania.
Zdaniem Rzecznika Finansowego, warunki tej zmiany były tak nieprecyzyjnie i niejednoznacznie, że w istocie zapewniały bankowi dowolność w zakresie zmiany oprocentowania, a w konsekwencji w ustalaniu wysokości należnych odsetek.
W ocenie Rzecznika Finansowego oznacza to, że taki zapis można uznać za tzw. klauzulę abuzywną.
Cel raportu
Z poniedziałkowego raportu Rzecznika Finansowego wynika, że 75 proc. skarg na kredyty "walutowe" dotyczy działalności sześciu banków: mBanku, Getin Noble Banku, PKO BP, Millenium, BPH i Raiffeisen. Są to te banki, które mają największy portfel takich kredytów.
Po co zatem powstał raport? - Każdy może tam zajrzeć i powiedzieć: "w mojej umowie to jest". Wtedy może zacząć działać, albo zwrócić się do nas i my mu wtedy pomożemy - zapewnia gość programu "Bilans".
- Sprawdzimy jak wygląda jego umowa. Jeżeli nie jest w niej w ogóle napisane, w jaki sposób ustala się odsetki, waloryzuje, w jaki sposób można zmieniać opłaty, tylko są ogólne zapisy, to wtedy nasza opinia działa na jego korzyść - wyjaśnia.
Jak przyznaje Wiktorow, idzie ze swoistą odsieczą dla tych, którzy mają problem nieuwzględnienia przez bank ujemnego oprocentowania i problem wysokiego zadłużenia.
Jaki zarzuty?
Rzecznik Finansowy poinformował w swoim raporcie, że widzi szansę na zakwestionowanie nawet fundamentalnego dla części kredytów "walutowych" (tzw. kredytów waloryzowanych/indeksowanych do walut obcych) zapisu o waloryzacji kwoty kredytu do waluty obcej.
- Swoboda umów określona w kodeksie cywilnym jest ograniczona zapisami prawa bankowego. Art. 69 ust. 1 ustawy - Prawo bankowe, w zakresie w jakim określa spoczywający na kredytobiorcy obowiązek zwrotu otrzymanej kwoty kredytu, stanowi normę bezwzględnie wiążącą (ius cogens). To wyklucza możliwość waloryzowania (indeksowania) tej kwoty kapitału w odniesieniu do innych mierników wartości np. waluty obcej. Ta sama uwaga dotyczy również odsetek od takich kredytów - tłumaczy Agnieszka Wachnicka, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w Biurze Rzecznika Finansowego.
Jak jednak podkreśla, że "żadne punkty nie przewidują tego, że bank może nam kazać dużo więcej oddać. Tym bardziej, że nigdzie, w żadnej umowie nie jest powiedziane w jaki sposób ustala się wartość tej waluty".
- To jest największy zarzut bo klient musi wiedzieć, w jaki sposób ustala się terminy ustalania kursów, kiedy je się zmienia, od czego to zależy. A jeżeli to jest powiedziane, że będziemy zmieniać kiedy chcemy i nikt nie może do tego dotrzeć oprócz zarządu banku, to oczywiście jest to klauzula niedozwolona - podkreśla Aleksandra Wiktorow.
Autor: mb//km / Źródło: TVN24 BiS