Rząd przed przyszłorocznymi wyborami robi wszystko, żeby nie dopuścić do tego, aby społeczeństwo miało świadomość pogorszenia się ich sytuacji, jeśli chodzi o możliwości zakupowe, o standard życia - tak decyzję o wyższym od planowanego wzroście płacy minimalnej skomentował w rozmowie z TVN24 Biznes ekonomista Marek Zuber. Skala podwyżki stanowi istotne ryzyko dla inflacji na początku roku - ocenili w komentarzu analitycy mBanku.
Rząd przyjął we wtorek projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2023 roku.
Wynika z niego, że od 1 stycznia 2023 r. minimalne wynagrodzenie ma wynosić 3490 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa 22,80 zł. Z kolei od 1 lipca pensja minimalna będzie wynosiła 3600 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa - 23,50 zł. Podwyżka jest wyższa od pierwotnie zapowiadanej przez rząd. Zgodnie z wcześniej opublikowanym projektem najniższa krajowa miała wynosić od stycznia 2023 3383 zł, a od lipca - 3450 zł.
Płaca minimalna w 2022 roku wynosi 3010 zł.
Zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu za pracę rząd do 15 września ustala w drodze rozporządzenia stawki minimalnego wynagrodzenia i minimalnej stawki godzinowej. To, że płaca minimalna w przyszłym roku wzrośnie dwa razy, w styczniu i lipcu, wynika z wysokiej inflacji.
Płaca minimalna w górę. Komentarze
Ekonomista Marek Zuber, pytany o wyższy od planowanego wzrost płacy minimalnej, w rozmowie z TVN24 Biznes ocenił, że "rząd na tle wyborów za rok robi wszystko, żeby nie dopuścić do tego, aby społeczeństwo miało świadomość pogorszenia się sytuacji, jeśli chodzi o możliwości zakupowe, o standard życia". Wybory parlamentarne mają się odbyć jesienią 2023 roku.
- Rząd nie chce dopuścić, aby Kowalski to odczuł, ale niedopuszczenie do tego, będzie oznaczało utrudnioną walkę z inflacją, która polega na tym, że podnosi się stopy procentowe, po to, aby hamować wydatki - tłumaczył. - W okresie walki z inflacją tak naprawdę powinniśmy ograniczać dochody - dodał.
Marek Zuber zwrócił także uwagę na sytuację mniejszych przedsiębiorstw. - One zostały zaatakowane z bardzo wielu stron, bo i potężnym wzrostem cen nośników energii, i także Polskim Ładem w dużej mierze. Wzrost płacy minimalnej jest kolejnym elementem, który będzie oznaczać wzrost kosztów - zauważył.
Według niego decyzje rządu byłyby do zaakceptowania przez przedsiębiorstwa, gdyby towarzyszył im wzrost wydajności, a "nie ma inwestycji, bo jest zaburzona stabilność otoczenia ekonomicznego".
Jak przyznał, najbliższy czas będzie bardzo ciężki z jednej strony dla gospodarstw domowych, w których wynagrodzenia będą rosły wolniej niż inflacja, ale także dla przedsiębiorstw małych i średnich, które nie mają rezerw finansowych.
Duża podwyżka płacy minimalnej, "gdy polska gospodarka może być już w recesji"
Do decyzji rządu w sprawie pensji minimalnej ekonomiści odnosili się także w mediach społecznościowych. Łukasz Kozłowski, główny ekonomista wchodzącej w skład Rady Dialogu Społecznego Federacji Przedsiębiorców Polskich, zauważył, że mamy do czynienia z 17,8 proc. wzrostem średniorocznej płacy minimalnej rok do roku w 2023 r. Czyli 8 punktów procentowych powyżej inflacji prognozowanej w budżecie i wchodzącym w życie w czasie, gdy polska gospodarka może być już w recesji.
Już wcześniej, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", Kozłowski wskazywał, że "przedsiębiorcom coraz trudniej rekompensować rosnące koszty działalności, bo dotyczą one nie tylko wynagrodzeń, ale także energii i materiałów niezbędnych do prowadzenia działalności".
Z kolei analitycy mBanku zwrócili uwagę, że "w zależności jak zareaguje na to rynek pracy, czynnik ten stanowi istotne ryzyko dla inflacji na początku roku".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Kancelaria Premiera