W czwartek po godzinie 12 za euro trzeba było zapłacić 4,64 złotego. To najwyższy poziom od kwietnia 2009 roku.
"Rynki finansowe przeżyły w tym tygodniu brutalne zderzenie z pandemiczną rzeczywistością, a inwestorzy zostali zmuszeni do ponownej wyceny perspektyw wzrostu gospodarczego. Szok zdaje się jednak ustępować i inwestorzy swoją uwagę przenosić będą na dzisiejsze posiedzenie EBC i przyszłotygodniowe wybory prezydenckie w USA" - ocenił w porannym komentarzu Bartosz Sawicki z Domu Maklerskiego TMS Brokers.
Analityk zwrócił uwagę, że w parze do dolara amerykańskiego umacnia się jen i funt brytyjski. "Eurodolar utrzymał ubiegłotygodniowy przedział wahań 1,17 -1,19" - dodał.
Notowania złotego
"W zdecydowanie poważniejszych tarapatach jest złoty i poza zdecydowanym zwycięstwem Joe Bidena wytrącającym Trumpowi z ręki możliwość kontestowania wyniku wyborów i przybliżającym pakiet fiskalny trudno widzieć szanse na odmianę tego stanu rzeczy" - wskazał Bartosz Sawicki. Jego zdaniem złoty znalazł się "w spirali wyprzedaży".
Na parze EUR/PLN przebito wiosenne szczyty. W czwartek około godziny 12.30 za europejską walutę trzeba było zapłacić około 4,64 zł (4.64327). W marcu br. na tej parze mogliśmy obserwować poziom 4,63472.
Oznacza to, że euro jest najdroższe od ponad 11 lat. W kwietniu 2009 roku euro kosztowało 4,66 zł.
Około godziny 12.30 dolar amerykański kosztował prawie 3,96 zł.
Za franka szwajcarskiego trzeba było zapłacić około 4,35 zł.
Wysokie poziomy w czwartek obserwujemy również na parze GBP/PLN. Funt brytyjski kosztował 5,14 zł.
Źródło: TVN24 Biznes