Saldo bankowych lokat w kwietniu 2022 roku wzrosło o niemal 9,5 miliarda złotych - wynika z danych Narodowego Banku Polskiego, o których pisze HRE Investments. To najwyższy wynik od grudnia 2008 roku. Wyraźnie stopniała za to kwota trzymana na rachunkach zwykłych i oszczędnościowych.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, zwrócił uwagę, że ostatnie tygodnie przyniosły wyraźny wzrost oprocentowania depozytów.
Rośnie oprocentowanie lokat
"Jeszcze na początku roku górną granicą oprocentowania w ramach promocyjnych depozytów było około 3 procent. Dziś jest to około 6-6,5 procent. Oczywiście przeciętny depozyt jest gorzej oprocentowany niż te, których zadaniem jest przyciągnąć do banku nowych klientów. Nawet jednak w przypadku przeciętnych lokat rocznych w ciągu ostatnich 12 miesięcy oprocentowanie wzrosło z 1-2 promili do ponad 3 procent" - wskazał.
Analityk przekazał, że efekt tego jest taki, że tak jak jeszcze pod koniec ubiegłego roku na lokatach trzymaliśmy 164 mld zł, tak na koniec kwietnia było to już 181 mld zł. W minionym miesiącu saldo lokat wzrosło o niemal 9,5 mld zł. Jest to różnica pomiędzy tym, ile pieniędzy na lokatach zdeponowaliśmy i tym, ile pieniędzy z nich wycofaliśmy.
Z prognoz Turka wynika, że niemal pewne jest, że co najmniej maj i czerwiec będą pod tym względem jeszcze lepsze, a "wyznaczenie nowego historycznego rekordu napływu oszczędności do bankowych lokat mamy już prawie w kieszeni".
Lokaty wciąż jednak przynoszą straty. Analityk zwrócił bowiem uwagę, że wyższe oprocentowanie lokat wciąż nie daje szans na skuteczne przeciwstawienie się skutkom inflacji. "Ta za rok – wg ostatniej projekcji inflacji przygotowanej przez analityków NBP – wynieść ma 10,2 procent. To znaczy, że musielibyśmy dziś założyć lokatę oprocentowaną na 12,6 procent, aby za rok, po potrąceniu podatku od zysków kapitałowych, zarobić na naszych oszczędnościach tyle, ile inflacja pochłonie siły nabywczej kapitału" - wyjaśnił Turek. "Takich lokat na rynku po prostu nie ma" - dodał.
Mniej pieniędzy na rachunkach
Topnieje kwota trzymana na rachunkach zwykłych i oszczędnościowych. "Historycznie najwięcej, bo prawie 896 miliardów złotych trzymaliśmy na rachunkach zwykłych i oszczędnościowych w grudniu 2021 roku. Dane za kwiecień sugerują, że kwota ta stopniała o ponad 35 miliardów – do 860 miliardów" - czytamy.
W ocenie analityka HRE Investments "spora część z tej zmiany wynika najpewniej z tego, że przy rosnącym oprocentowaniu coraz częściej dochodzimy do wniosku, że opłaca nam się zamrożenie części pieniędzy w ramach bankowych lokat".
Gdzie podziała się reszta pieniędzy? "Część, aby ochronić kapitał przed destrukcyjnym działaniem inflacji mogliśmy zainwestować (np. w obligacje, nieruchomości, akcje, złoto). Pieniądze te mogliśmy też po prostu wydać na dobra trwałe albo bieżącą konsumpcję, bo przecież przy dwucyfrowej inflacji część z nas podreperuje bieżący domowy budżet kosztem oszczędności" - stwierdził Bartosz Turek.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock