Rząd Prawa i Sprawiedliwości przygotowuje rewolucję w podatkach. Trzy różne składki - na ZUS, NFZ oraz PIT chce zastąpić jednym podatkiem, który połączy je wszystkie. Na razie jednak brakuje projektu ustawy. Poniżej przedstawiamy zatem, co już wiemy o reformie oraz gdzie pojawiają się znaki zapytania.
1. Jednolity podatek
Projekt wprowadzenia jednolitego podatku zakłada, że kwota wolna, ulgi i składki na ZUS, NFZ i PIT miałyby się zawierać w jednym podatku. Skala podatkowa miała mieć rozpiętość od 10 do 39,5 proc.
Podobny pomysł zgłaszała w kampanii parlamentarnej Platforma Obywatelska, a dokładniej Mateusz Szczurek, ówczesny minister finansów w rządzie Ewy Kopacz.
2. Kto na tym straci, a kto zarobi?
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk zapewnił, że nowa danina ma być obojętna dla budżetu. Najbiedniejsi mają płacić mniej, jednak zarabiający najwięcej muszą być przygotowani na większe obciążenia.
Potencjalne skutki wprowadzenia jednolitego podatku dla pracodawców przedstawiła "Rzeczpospolita". Do obliczeń przyjęto dwie stawki podatkowe dla dochodów pracownika wynoszących miesięcznie brutto: 4, 8, 12 i 16 tys. zł.
Obecnie po odprowadzeniu składek ZUS-owskich i 19 proc. podatku dochód netto wynosi: 2620,5 zł, 5860,5 zł, 9100,5 zł, 12340,5 zł.
Jak będzie po likwidacji podatku liniowego? Z pierwszego wariantu przyjętego przez "Rz" wynika, że w przypadku kiedy dochód miesięczny wynosi 4 tys. i po zmianach zostanie objęty 32-proc. stawką podatku (zamiast 19 proc.) dochód miesięczny netto wzrośnie dla pracownika o 99,5 zł. W przypadku kiedy dochód miesięczny wynosi 8 tys. zł i po zmianach zostanie objęty 35-proc. stawką podatku, dochód miesięczny spadnie o 660,5 zł. W przypadku kiedy dochód miesięczny wynosi 12 tys. zł i po zmianach zostanie objęty 40-proc. stawką podatku, dochód miesięczny spadnie o 1900,5 zł.
Najmocniej skutki reformy podatkowej mają odczuć najwięcej zarabiający. W momencie kiedy dochód miesięczny wynosi 16 tys. zł i po zmianach zostanie objęty 40-proc. stawką podatku, dochód miesięczny spadnie o 2740,5 zł.
W drugim wariancie przyjęto, że stawka daniny dla dochodu 4 i 8 tys. zł miesięcznie po zmianach wyniesie 30 proc., zaś dla 12 i 16 tys. zł - 35 proc. Zgodnie z symulacją przeprowadzoną przez gazetę, miesięczny dochód wzrośnie tylko w przypadku zarabiających 4 tys. zł brutto - o 179,5 zł.
W przypadku pozostałych trzech, obciążenia spowodują, że nasz portfel uszczupli się o odpowiednio: 420,5, 1300,5 i 1940,5 zł.
3. Od kiedy?
Założeniem rządu jest wprowadzenie jednolitej stawki podatku z początkiem 2018 roku. Będzie to możliwe, jeśli proces legislacyjny zakończy się przed końcem marca przyszłego roku. PiS chce dopełnić procedur już na przełomie roku 2016 i 2017.
Wicepremier Morawiecki przypomniał, że nad pomysłem reformy podatkowej rząd pracuje od kwietnia br. 6 października Sejm uchwalił nowelizację ustawy, która pozwoli na wymianę danych między ZUS-em a skarbówką, co jest niezbędne dla dokonania obliczeń związanych z jednym podatkiem, łączącym PIT oraz składki na ZUS i NFZ.
4. Kwota wolna
Przy okazji reformy pośród pomysłów, które mają wspomóc przedsiębiorców, wymienia się podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Rząd chce podnieść ją ze stawki 3091 do 8000 zł. Będzie to jednak dotyczyło tych, którzy zarabiają najmniej. W przypadku tych zamożniejszych, kwota wolna zniknie bądź przy optymistycznym wariancie pozostanie na aktualnym poziomie.
5. Czego nie wiemy
Skala podatkowa.
W przypadku reformy podatkowej nadal pozostaje jednak wiele znaków zapytania.
Na razie nie wiadomo bowiem, jak dokładnie będzie kształtowała się skala podatkowa.
Z dotychczasowych informacji wynika tylko, że najwyższa stawka ma dotyczyć osób z pensją powyżej 6 tysięcy zł miesięcznie na rękę.
Premia dla przedsiębiorców.
Dotychczasowe wypowiedzi przedstawicieli rządu wywołały obawy, że wyższe podatki zapłacić mogą mikro- i mali przedsiębiorcy. Zwłaszcza, że zlikwidowany może zostać 19-proc. podatek liniowy.
W reakcji Beata Szydło zapowiedziała, że opracowywane rozwiązania przewidują premie dla przedsiębiorców. Rzecznik rządu wyjaśnił, że w ten sposób chce się stworzyć im dobre warunki do funkcjonowania. Szczegółów na razie jednak nie znamy.
Ulgi dla dzieci
Były minister finansów Paweł Szałamacha na początku czerwca zapowiadał również, że jednolity podatek nie zlikwiduje ulgi na dzieci. Na obecnym etapie prac nad zmianą przepisów nie jest to jednak pewne.
Dr Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Społecznych stwierdził, że jest możliwość zlikwidowania ulg na dzieci bądź ograniczenia ich w ten sposób, aby były odliczane od podatku, a nie np. od podstawy opodatkowania. Nie ma również pewności co do zachowania lub zlikwidowania możliwości wspólnego rozliczania się małżonków.
Autor: mb/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock