Inflacja w Polsce jest na najwyższym poziomie od lipca 2000 roku. - Rząd polski przez wiele lat totalnie lekceważył ekonomistów, którzy przestrzegali, że polityka stymulowania gospodarki konsumpcją kiedyś musi się tak skończyć - mówił w programie "Wstajesz i Weekend" w TVN24 Wojciech Warski, wiceprezydent Pracodawców RP i ekspert Team Europe. Zdaniem przedsiębiorcy "dla jednej czwartej Polaków obecna sytuacja jest dramatem".
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja w Polsce w marcu 2022 roku wyniosła 11,0 proc. rok do roku. Najwięcej od lipca 2000 roku, kiedy była na poziomie 11,6 proc. Dla porównania inflacja w lutym br. wyniosła 8,5 proc. rok do roku.
Wojciech Warski był pytany, kiedy będzie taniej. - Perspektywy nie są dobre. Nie ma żadnych znamion tego, by inflacja z poziomu obecnych 11 procent rok do roku, miała nagle z jakiegoś cudownego powodu wyhamować. Takiego powodu nie widać na horyzoncie i to jest powód do zmartwienia dla praktycznie każdego Polaka - stwierdził wiceprezydent Pracodawców RP.
Stopy procentowe, niskie oszczędności
Przedsiębiorca zwracał uwagę, że dla części społeczeństwa obecna sytuacja jest dramatyczna. - (...) jak pokazują badania, 35 procent Polaków ma oszczędności mniejsze niż 1 tysiąc złotych, a jedna czwarta Polaków nie ma oszczędności w ogóle. To oznacza, że żyje na bieżąco, żyje z tego, co zarobi. Dla jednej czwartej Polaków obecna sytuacja jest dramatem i z tym będziemy się mierzyć nie tylko w ciągu najbliższych miesięcy. Z tym będziemy się mierzyć w całym 2022 i na pewno również 2023 roku - prognozuje Warski.
W jego ocenie "drugą grupą, która bardzo dostaje w skórę są kredytobiorcy". - Dlatego że, gdyby te ruchy prezesa (NBP Adama - red.) Glapińskiego ze zwiększaniem stóp procentowych były wykonane na wiosnę, a nie jesienią, to prawdopodobnie stopy procentowe byłyby dzisiaj dużo niższe, a inflacja też byłaby niższa. Po prostu ten wybuch nie byłby tak gwałtowny - powiedział Warski.
Rada Polityki Pieniężnej, której przewodniczącym jest Adam Glapiński, podczas kwietniowego posiedzenia podniosła stopy procentowe o 100 punktów bazowych. To siódma podwyżka z rzędu. Cykl rozpoczął się w październiku ubiegłego roku. Główna, referencyjna stopa procentowa jest obecnie na poziomie 4,50 proc., najwyższym od listopada 2012 roku.
Co do zasady decyzje RPP mają wpływ na WIBOR, co jednocześnie przekłada się na wysokość rat kredytów. Oprocentowanie kredytów składa się bowiem z dwóch elementów: marży banku i wskaźnika WIBOR. Jeśli kredyt mieszkaniowy charakteryzuje się oprocentowaniem zmiennym, wówczas zmiany WIBOR wpływają na wysokość raty.
Czytaj także: Stopy, WIBOR, raty. "Jeżeli stawki byłyby nierynkowe, to druga strona wykorzystałaby taką manipulację"
Rząd "lekceważył zdania ekonomistów"
W ocenie Wojciecha Warskiego "rząd polski przez wiele lat totalnie lekceważył ekonomistów, którzy przestrzegali, że polityka stymulowania gospodarki konsumpcją kiedyś musi się tak skończyć, jak się właśnie skończyła".
- Inflacja to nie jest zjawisko, które powstało z jakiejś jednej cudownej przyczyny, chociaż oczywiście polski rząd bardzo chciałby przypisać to w tej chwili wojnie i obiektywnemu na rynku wzrostowi cen paliw. Ale to jest nieprawda - stwierdził przedsiębiorca. Jego zdaniem "to ucieczka od odpowiedzialności". Warski przypominał, że "wybuch inflacji zdarzył się jesienią ubiegłego roku".
- Mogę powiedzieć z wielkim żalem, że rząd polski nie zrobił w ciągu ostatnich pięciu lat praktycznie nic, żeby zabezpieczyć się na taką okoliczność jaką w tej chwili mamy (...). Nie mam żadnej dobrej rady, co można zrobić krótkoterminowo, aby to zjawisko zdusić. To jest suma posunięć i decyzji gospodarczych, które dadzą efekt najwcześniej w przyszłym roku - powiedział wiceprezydent Pracodawców RP i ekspert Team Europe.
Zdaniem Warskiego "umiarkowana inflacja była wręcz wpisana w strategię rządową". - Umiarkowana inflacja, rzędu 3-4 procent, jaką mieliśmy od co najmniej dwóch lat, to inflacja, która daje dodatkowe dochody rządowi. Rząd otrzymywał ten bonus przede wszystkim poprzez podatek VAT i w związku z tym wypłacał trzynaste, czternaste emerytury, bardzo dzielnie walczył tarczami antykryzysowymi, czasami w sposób bardzo pożądany, czasami przesadny. Wydawało się, że strumień pieniędzy będzie płynął wiecznie i w sposób nieposkromiony - to eldorado musiało się kiedyś skończyć, ekonomiści mówili o tym od bardzo dawna - podsumował gość "Wstajesz i Weekend" w TVN24.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock