Przed nami długa droga, aby wrócić do normalności. Sądzę, że wczorajsza decyzja w sprawie stóp procentowych powinna wywołać niepokój dotyczący tego, czy mamy odpowiednią determinację, żeby inflację trwale ustabilizować - powiedział w programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24 Ignacy Morawski, ekonomista z "Pulsu Biznesu". Alicja Defratyka, ekonomistka, autorka projektu "Ciekawe liczby", oceniła, że radość Polaków z obniżki stóp procentowych może być przedwczesna.
Gośćmi programu "Fakty po Faktach" na antenie TVN24 byli Alicja Defratyka, ekonomistka, autorka projektu "Ciekawe liczby", oraz Ignacy Morawski, ekonomista "Puls Biznesu". Zapytani zostali m.in. o to, czy Polacy powinni cieszyć się z środowej decyzji RPP o znaczącej obniżce stóp procentowych.
Czy Polacy powinni cieszyć się z obniżki stóp procentowych?
- Myślę, że to będzie radość przedwczesna - oceniła Alicja Defratyka. Wytłumaczyła, że osoby, które mają kredyty złotowe, ucieszą się, ale nie od razu. - Mają oni kredyty oparte na Wiborze trzymiesięcznym lub sześciomiesięcznym, więc to się nie dzieje automatycznie, że jutro już zobaczą niższe raty, tym bardziej że rynek spodziewał się tej obniżki stóp procentowych, może nie w takiej wysokości, ale się spodziewał. Więc oni już odczuwali troszkę niższe raty w poprzednich miesiącach - zauważyła.
Podkreśliła, że w Polsce jest około dwóch milionów osób, które mają kredyty złotowe. - Natomiast wszystkich Polaków jest więcej. My odczujemy to na swoich oszczędnościach, bo możliwe, że z dnia na dzień spadnie oprocentowanie naszych depozytów i oszczędności - zaznaczyła.
Ignacy Morawski podkreślił, że "ze zbyt wczesnym obniżaniem stóp procentowych wiąże się pewne ryzyko".
- Ludzie powinni się cieszyć z tego, że inflacja zwalnia, bo to jest pozytywne zjawisko. Przed nami jednak długa droga, aby wrócić do normalności. Sądzę, że wczorajsza decyzja w sprawie stóp procentowych powinna wywołać niepokój dotyczący tego, czy mamy odpowiednią determinację, żeby tę inflację trwale ustabilizować - wytłumaczył.
Pokreślił, że "ze spadającej inflacji możemy się cieszyć, natomiast patrząc bardziej w przód, to pojawia się parę sygnałów ryzyka".
- Zresztą trzecie największe osłabienie złotego w ciągu dekady czy nawet w ciągu kilkunastu lat mówi samo za siebie - stwierdził Morawski.
"Rynki nie posłuchały tego, co powiedział prezes"
Alicja Defratyka oceniła czwartkowe wystąpienie Adama Glapińskiego, prezesa NBP, jako "ekonomiczne brednie". - Było bardzo dużo bzdur, które przeczą teorii ekonomii - stwierdziła.
- Rynki nie posłuchały tego, co powiedział prezes, że powinniśmy się cieszyć, jak to odwołał inflację - skomentowała, nawiązując do potężnego osłabiania złotego po obniżce stóp procentowych i spadku wartości polskiej waluty w trakcie konferencji szefa polskiego banku centralnego.
Czytaj więcej: "Potężne osłabienie złotego"
Według ekonomistki "rynki nie mają zaufania" (do prezesa Glapińskiego - przyp. red). - Nawet wczoraj po ten obniżce ekonomiści na świecie śmiali się, że właśnie w Polsce ustanowiono cel inflacyjny na (poziomie) 10 procent. Dzisiaj na konferencji prezes (Glapiński - przyp. red) ustanowił ten cel na poziomie 5 procent, bo powiedział, że inflacja na poziomie 5 procent jest nieodczuwalna dla ludzi. I to jest jeden z przykładów takich bredni, o których można powiedzieć wprost - wskazała.
"Złoty doznał największego osłabienia w ostatniej dekadzie"
Goście programu "Fakty po Faktach" pytani byli, czy decyzja o obniżce stóp procentowych jest logiczna. - Nie, nie jest. Nie mamy inflacji jednocyfrowej - stwierdziła Alicja Defratyka, dodając, że ostatnie dane, którą są, to dane za sierpień - 10,1 procent. Dane za wrzesień poznamy dopiero w połowie października.
- Nie jest spełniony (także) kolejny warunek, że będziemy szybko z tej inflacji schodzili. O ile będziemy faktycznie schodzili z inflacji powyżej 10 procent, którą mamy teraz, do takiego poziomu przykładowo 7 czy 8 procent, to możemy się zatrzymać na tym poziomie jeszcze długi czas. Czyli do celu inflacyjnego długo nie dochodzimy. To przeczy drugiemu warunkowi, który nie został spełniony - wyjaśniła.
W lipcu podczas konferencji prasowej prezes Glapiński ogłosił, że Rada Polityki Pieniężnej oficjalnie zakończyła cykl podwyżek stóp procentowych. Na pytanie o to, czy możliwe jest obniżenie stóp już we wrześniu, a więc na kolejnym decyzyjnym posiedzeniu RPP, Glapiński odpowiedział, że jest to możliwe, jeśli zostaną spełnione dwa warunki.
- Jeśli będzie jednocyfrowa inflacja i jeśli projekcja na najbliższe kwartały i lata będzie z 90-procentową pewnością nam mówić, że dalej będzie spadać, to (obniżka stóp - red.) jest możliwa we wrześniu. Ale mówimy o spadku o 0,25 punktu procentowego - mówił dwa miesiące temu szef NBP.
"To była ogromna niespodzianka dla rynku"
Czy decyzja o dużej obniżce stóp procentowych była zaskoczeniem? - Wczoraj złoty doznał największego osłabienia w ostatniej dekadzie, nie licząc momentu rozpoczęcia pandemii covid i momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie. To była ogromna niespodzianka dla rynku - odpowiedział Ignacy Morawski.
- Czy wytłumaczenie (prezesa Glapińskiego - przyp. red) jest logiczne? Moim zdaniem nie do końca odpowiada na wątpliwości. Przypomnę, że w lipcu prezes NBP mówił, że jeśli dojdzie do obniżek stóp procentowych, to one będą powolne. Krokami po ćwierć punktów procentowych. Od tego czasu nie zmieniło się wiele w gospodarce, a mimo to bank centralny wykonuje gwałtowne ruchy - stwierdził.
Wytłumaczył, że "tego typu ruchy banki centralne rezerwują sobie na sytuację, gdy się dzieje coś absolutnie zaskakującego".
- Ostatni raz obniżka tej skali stóp procentowych w Polsce miała miejsce w szczycie kryzysu finansowego w 2008 roku - wskazał.
Decyzja RPP o obniżeniu stóp procentowych
W środę Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się obniżyć stopy procentowe NBP o 75 punktów bazowych - przekazano w środowym komunikacie. Stopa referencyjna spadnie do poziomu 6,00 procent.
Większość ekonomistów największych banków w Polsce spodziewała się obniżki stóp procentowych, jednak w mniejszej skali - o 25 punktów bazowych.
Od października 2021 roku do września 2022 roku RPP podwyższyła stopę referencyjną 11 razy z rzędu, łącznie o 665 punktów bazowych do 6,75 proc. i do środy, 6 września, utrzymywała ją na niezmienionym poziomie. To był najwyższy poziom stóp od końca 2002 roku i najszybsze tempo podwyżek stóp w Polsce w historii RPP.
W trakcie pandemii COVID-19 wiosną 2020 roku RPP ścięła główną stopę do rekordowo niskiego poziomu 0,1 proc. Przed pandemią, do marca 2020 roku, przez 5 lat stopa referencyjna utrzymywana była na poziomie 1,50 proc.
Stopy procentowe w Polsce
Uchwała RPP weszła w życie w czwartek, 7 września. Poziom stóp procentowych po środowej decyzji:
- stopa referencyjna 6,00 proc. w skali rocznej;
- stopa lombardowa 6,50 proc. w skali rocznej;
- stopa depozytowa 5,50 proc. w skali rocznej;
- stopa redyskontowa weksli 6,05 proc. w skali rocznej;
- stopa dyskontowa weksli 6,10 proc. w skali rocznej.
Kolejne decyzyjne posiedzenie RPP ma się odbyć w dniach 3-4 października.
Czytaj też: Prezes NBP: dzisiaj mamy radosny dzień
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24