Bank Pekao opublikował wyliczenia dotyczące skutków przewalutowania kredytów hipotecznych powiązanych z kursem franka szwajcarskiego według propozycji Komisji Nadzoru Finansowego. To kolejny bank, który przedstawił takie szacunki w ostatnich dniach.
"Możliwe będą spory prawne dotyczące walutowych umów kredytowych w CHF, jednakże klienci będą z nich korzystać w znacznie mniejszym stopniu niż w wariancie bazowym, gdyż większość z nich (około 75-80 proc.) będzie korzystać z opcji ugód z Bankiem bazując na rozwiązaniach dyskutowanych w sektorze bankowym, zgodnie z propozycją Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego" - napisał bank w Skonsolidowanym Sprawozdaniu Finansowym Grupy Kapitałowej Banku Pekao za rok zakończony 31 grudnia 2020 roku.
Jak podano, w scenariuszu ugód, zawieranych z klientami, zgodnie z propozycją KNF, strata Banku Pekao wyniosłaby 350-400 mln zł. "Przy obecnych parametrach rynkowych i zakładając, że wszyscy kredytobiorcy, dla których konwersja kredytu na PLN zgodnie z propozycją Przewodniczącego KNF byłaby korzystna, zawarliby odpowiednią ugodę z Bankiem, strata Banku z tego tytułu wyniosłaby 350-400 milionów złotych" - czytamy.
Wcześniej swoje szacunki opublikowały Santander Bank Polska - ok. 2,7 mld zł, Bank Millennium - 4,1-5,1 mld zł, PKO Bank Polski - 6,1-6,7 mld zł oraz mBank - 4,7-5,4 mld zł. Łącznie w przypadku powyższych czterech banków potencjalny koszt przewalutowania waha się od 17,6 mld zł do 20,7 mld zł.
Ważna uchwała
Na 25 marca wyznaczono posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie zagadnień prawnych dotyczących kredytów walutowych. Rozstrzygane mają być m.in. skutki sytuacji, w której istotne postanowienia umowy kredytu zostaną uznane za niedozwolone postanowienia - za tak zwane klauzule abuzywne.
Bank Pekao ocenił, że - w scenariuszu negatywnym - w przypadku negatywnej dla banków uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w pełnym składzie i w związku z tą uchwałą niekorzystnego orzecznictwa i sądów powszechnych dotyczących walutowych kredytów hipotecznych w CHF, "liczba możliwych pozwów będzie w przyszłości blisko 3-krotnie większa niż zakładana w scenariuszu bazowym, przy jednoczesnym większym prawdopodobieństwie zarówno w odniesieniu do niekorzystnych wyroków sądowych co do zasady (wzrost do poziomu 95 proc.), jak i ich rozstrzygnięć w postaci stwierdzenia nieważności całej umowy walutowego kredytu hipotecznego w CHF (95 proc. rozstrzygnięć)".
Zdaniem Rzecznika Finansowego frankowicze powinni poczekać na ten wyrok i dopiero w tym świetle ocenić konkretne propozycje ugodowe składane im przez banki. "Pozwoli to na dokładniejsze oszacowanie skutków finansowych i podjęcie świadomej decyzji" – stwierdził, cytowany w komunikacie urzędu, Mariusz Jerzy Golecki.
Propozycja KNF
Pod koniec 2020 roku przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski zaproponował bankom, by przedstawiły klientom atrakcyjne dla nich warunki ugód, które byłyby dla klientów banków realną alternatywą do ścieżki sądowej. Według propozycji szefa KNF klienci banków mogliby się rozliczać z bankami tak, jak gdyby ich kredyty od początku były kredytami złotowymi, oprocentowanymi według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o marżę.
Nadzorca oczekiwał, że decyzje w sprawie polubownego rozwiązania spraw frankowych będą podejmowane indywidualnie przez poszczególne banki, ale liczył, że uda się wypracować rozwiązanie, dzięki któremu dojdzie do zawierania ugód na szeroką skalę.
W odpowiedzi na propozycję przewodniczącego KNF powstał międzybankowy zespół, z udziałem UKNF i większości banków, które posiadają w portfelu walutowe kredyty mieszkaniowe, i przy zaangażowaniu Związku Banków Polskich.
Zarząd Narodowego Banku Polskiego poinformował na początku lutego, że może rozważyć ewentualne zaangażowanie w proces przewalutowania mieszkaniowych kredytów walutowych na złote, na zasadach i według kursów rynkowych, przy spełnieniu przez banki szeregu warunków brzegowych.
Zdaniem Bartosza Turka, głównego analityka HRE Investments, takie stanowisko banku centralnego nie powinno być zaskoczeniem. W jego opinii udział NBP byłby potrzebny przy tej operacji, aby rodzima waluta nie straciła na wartości przy okazji masowego przewalutowania.
- Oczywiście bankowi centralnemu zależy na tym, aby złoty nie był zbyt mocny. To wspomaga eksport i poprawia PKB, ale wszystko ma swoje granice. Przecież banki, które udzieliły kredytów walutowych, potrzebowałyby dużej ilości franków, aby przewalutować kredyty. To oznacza, że w ten czy inny sposób zgłaszałyby popyt na franki. To znowu mogłoby chociaż chwilowo zachwiać notowaniami waluty. Bank centralny jest potrzebny do tego, aby takich wahań uniknąć. Przy tym NBP podkreśla wiele warunków, aby zaangażować się w całą operację – ocenił analityk HRE.
O to, czy rząd przygotowuje się na negatywne scenariusze związane z ewentualną koniecznością przewalutowania kredytów frankowych na dużą skalę, był pytany w lutym premier Mateusz Morawiecki. W ocenie szefa rządu "gospodarka polska oczywiście wytrzyma wszelkie rozwiązania".
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock