Na początku tygodnia Dania spłaciła obligacje w dolarach i po raz pierwszy od 183 lat nie ma długu denominowanego w zagranicznej walucie. A jeszcze 40 lat temu ten skandynawski kraj był w potężnym kryzysie i musiał dokonać dewaluacji waluty. Efekty przyniosły reformy, a wśród nich tak zwana "kuracja ziemniaczana", która polegała na ograniczeniu pożyczek konsumenckich.
- Na początku lat 80. Dania była tam, gdzie teraz jest Grecja. Czyli pogrążona w kryzysie. Teraz ten kraj należy do najsilniejszych, z rekordowo wysoką nadwyżką obrotów bieżących i silnymi finansami publicznymi - wyjaśnia Jens Naervig Pedersen, starszy analityk w Danske Bank. W XIX wieku Dania zaczęła na dużą skalę pożyczać pieniądze poza swoimi granicami, aby sfinansować właściwie wszystko, od wojen przeciwko Niemcom po budowę kolei. Deficyt wydatków rósł tak szybko, że pod koniec lat 70. i na początku lat 80. XX wieku Dania zmuszona była zdewaluować koronę, aby zrównoważyć gospodarkę.
Kuracja ziemniaczana
Wprowadzono stały kurs walutowy i reformę gospodarczą, która przekształciła Danię w bastion stabilności z najwyższym ratingiem AAA, który jest do dzisiaj. Reformy obejmowały tak zwaną "kurację ziemniaczaną", która charakteryzowała się ograniczeniami w zaciąganiu pożyczek konsumenckich, co uczyniono przez zwiększenie ich kosztów. Efekt? W tym tygodniu Dania spłaciła obligacje warte 1,5 mld dolarów i po raz pierwszy od 183 lat nie ma długu denominowanego w zagranicznej walucie. Duńczycy nie muszą już zadłużać się w dolarach i euro dzięki swym rosnącym rezerwom walutowym, wykorzystywanym do obrony kursu korony. Rezerwy, szacowane na ok. 467 miliardów koron (67,5 miliardów dolarów) są obecnie ponad dwukrotnie wyższe niż dziesięć lat temu.
Bezpieczne aktywa
W ub. miesiącu bank centralny sprzedał 4,7 miliarda koron w celu osłabienia waluty, ponieważ ryzyko polityczne związane z wyborami we Francji zmusiło zagranicznych inwestorów do poszukiwania bezpieczeństwa w duńskich aktywach. Nordea Bank poinformował, że napięcia polityczne nad Sekwaną mogą zmusić Danię do jeszcze większych interwencji niż jest to potrzebne, aby zrównoważyć przepływy spowodowane przez Brexit.
W rękach inwestorów znajduje się obecnie duński dług denominowany w koronach wart około 600 mld koron. Około 40 proc. tych papierów należy do cudzoziemców.
Dane z duńskiego banku centralnego pokazują, że ostatni raz rząd spłacił wszystkie swoje pożyczki w walutach obcych w 1894 roku, dług ten wynosił wówczas mniej niż 1 proc. PKB. Pierwszą pożyczkę zagraniczną - od Niemiec i Holandii - Dania pobrała w 1757 roku.
Autor: tol/ms / Źródło: Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock