Widzimy masowy odpływ od walut, które dobrze radziły sobie w okresie największych zawirowań: franka, jena i dolara. Zyskuje euro, jeszcze bardziej zyskuje złoty - zauważa główny ekonomista X-Trade Brokers dr Przemysław Kwiecień. Z rynkowego punktu widzenia złoty kontynuuje wzrosty, chociaż dynamika ruchu jest zdecydowanie mniejsza - stwierdza z kolei analityk domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko.
W ostatnich tygodniach było widać wyraźnie, jak umacniał się złoty. W odniesienie do sytuacji na rynku walutowym analityk XTB stwierdził nawet, że "dominujący od dwóch miesięcy optymizm rynkowy przerodził się w ostatnich dniach w euforię". Ta sytuacja może mieć według niego związek z osłabianiem się dolara. Jak podkreślił, amerykańska waluta "była w marcu najmocniejsza w historii (patrząc przez pryzmat kursu ważonego handlem), taka premia w obecnej rzeczywistości stała się nieuzasadniona".
"Wiele rynków, głównie wschodzących, zaczęło wyglądać relatywnie tanio. W efekcie największe umocnienie widzimy właśnie na walutach rynków wschodzących, czego przykładem jest choćby brazylijski real, zyskujący gwałtownie pomimo szalejącej w Brazylii pandemii" - napisał w środowym komentarzu Kwiecień.
Dodał, że "obecna hossa na złotym uzależniona jest od tego, jak długo utrzymają się tak dobre nastroje" i podkreślił, że "złoty pozostaje jeszcze umiarkowanie niedowartościowany wobec głównych walut, więc potencjał jest".
W środę rano za jednego dolara trzeba było zapłacić około 3,92 zł - tak tanio za amerykańską walutę płaciliśmy ostatni raz w połowie marca.
W środowym komentarzu Ryczko również stwierdził, że widać podtrzymanie popytu na złotego oraz inne waluty rynków wschodzących. "Globalne parkiety wyznaczały 3-miesięczne szczyty. Inwestorzy liczą na odbicie kluczowych gospodarek wspartym działaniami instytucji centralnych" - podkreślił.
Wyjaśnił, że złoty w relacji do euro "zyskał już blisko 20 gr, co sprowadza nas do poziomów ostatni raz obserwowanych przy pierwszym podbiciu ryzyka związanego z COVID-19".
4,39 zł - tyle kosztowało w środowy poranek jedno euro. Podobnie jak w przypadku dolara - tak tanio nie było od marca.
Frank jest natomiast najtańszy od pierwszej połowy marca. W środę rano kurs szwajcarskiej waluty oscylował w okolicy 4,07 zł.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock