Wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe będą musiały dobudować windy w blokach i kamienicach, tam, gdzie ich nie ma. Nie wszystkie i nie od razu, ale rozporządzenie ministra rozwoju i technologii daje nadzieję na zdecydowaną poprawę komfortu życia tysięcy Polaków. Tych, którzy mieszkają na trzecim czy czwartym piętrze, bez windy. Ta ma być standardem a nie luksusem. Choć jak pokazuje praktyka, dobudowa windy, tania i prosta nie jest. O konkretach reporter magazynu "Polska i Świat" Łukasz Wieczorek.
Wejście schodami nawet na pierwsze czy drugie piętro, to nie lada wyzwanie.
- Dostaje takiej zadyszki, że już nie mogę iść dalej - mówi pan Stanisław, mieszkaniec Warszawy. - Kiedyś przyjeżdżali znajomi, którzy jeszcze żyją, to wchodzili, ale teraz nie przyjeżdżają, mówią: za wysoko - dodaje.
- Rezygnuję ze spaceru, rezygnuje z ważnych wyjść - mówi z kolei Beata Postnikoff, mieszkanka Warszawy.
"Więźniowie czwartego piętra"
Takich mieszkańców w całym kraju są pewnie setki tysięcy. Problem poruszany od lat, ostatnio podczas jednej z prezydenckich debat. - Bardzo wielu z nich jest więźniami czwartego piętra - powiedziała Joanna Senyszyn, kandydująca na prezydenta RP.
Chodzi o mieszkańców, którzy żyją w budynkach bez windy. Problem stary, pomysł na zmianę - już nowy.
- Nowe rozporządzenie ministerstwa będzie wymuszało na obecnych budynkach już istniejących i tych mieszkalnych i tych użyteczności publicznej wymóg dobudowywania wind - mówi Maciej Górka, ekspert rynku nieruchomości.
Obowiązek budowy windy w bloku. Dla kogo?
Zasada jest prosta. Tam, gdzie w bloku czy kamienicy są dwa piętra lub więcej, musi powstać winda, ale nie zawsze - słyszymy w ministerstwie.
- Dobudowanie windy będzie konieczne tylko wtedy, kiedy ten obiekt będzie przebudowywany, kiedy będzie nadbudowywany, kiedy będzie zmieniany cel jego użytkowania - wyjaśnia Monika Niżniak, z Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
Przepisy to jedno, rzeczywistość, to drugie. Wiele spółdzielni już próbowało zainstalować windy. Na tym warszawskim osiedlu przy dwóch blokach.
- Spełzło na niczym, bo w jednym przypadku nam plan miejscowy nie pozwala właśnie dobudować windy. W drugim przypadku część osób było za, część osób było przeciw, i nie było konsensusu, a my nie możemy budować dźwigu dla pięciu mieszkań - mówi Grzegorz Jakubiec, prezes spółdzielni "Służew Nad Dolinką" w Warszawie.
- Dostawienie szachtu windy, zewnętrznej, powoduje takie ograniczenie miejsce na wejście do budynku, że aktualnie straż pożarna nie wyraża zgody na odstępstwa od tej normy szerokości wejścia i to jest też jedno z budowlanych, z technicznych ograniczeń - wyjaśnia Leszek Majewski, prezes zarządu spółdzielni mieszkaniowej Chełm w Gdańsku
"Są też inne rozwiązania"
Resort problem zna i w rozporządzeniu wpisało rozwiązanie.
- Są też inne rozwiązania, po które mogą sięgać właściciele takich budynków, chociażby platformy, które nie wymagają aż tak dużej ingerencji - wyjaśnia Monika Niżniak.
Jedna sprawa to przepisy, druga, to koszty. Mieszkańcy z parteru nie chcą dorzucać się do windy.
- Szyb windowy z adaptacją windy w normalnym standardzie, ale dość nowoczesnej, to koszt między 100 a 150 tysięcy. To głównie są koszty, które są kalkulowane dla budynkow nowych. Przy adaptacji, trzeba raczej zakładać, że to będzie ten wyższy pułap - mówi Maciej Górka, ekspert rynku nieruchomości.
"Chcemy takie windy wykonać"
Dla miast, które są właścicielami całych budynków sprawa jest prostsza. Lokatorzy nie muszą zrzucać się na windę. Pieniądze idą z kasy miasta. Dźwigi w budynkach komunalnych instalują między innymi Kraków i Warszawa. Windy mają nie windować rachunków.
- Budowa windy, nie powoduje radykalnego wzrostu czynszu, czasami, być może nawet nie będzie powodować w ogóle, a czasami być może 50 groszy na metrze kwadratowym - mówi Marcin Paradyż, dyr. Zarządu Budynków Komunalnych w Krakowie.
- Wszędzie tam, gdzie normy konserwatorskie, plany miejscowe, pozwalają na dobudowanie takiej windy, chcemy takie windy wykonać - mówi Krzysztof Strzałkowski, burmistrz warszawskiej Woli.
Wspólnoty i spółdzielnie, rządzą się same. Tu potrzebna jest więc zgoda lokatorów i ich pieniądze. Resort zapewnia, że mieszkańcy mogą liczyć na dotacje.
Beata Postnikoff, mieszkanka Warszawy, zapytana o to, czy nie chciałaby zmienić mieszkania, aby przeprowadzić się na parter odpowiada, że myślała o tym. - Myślałam, ale wie pan, przyzwyczailiśmy się i trudno, nie przesadza się starych drzew - mówi.
Nowe przepisy mają wejść w życie jesienią przyszłego roku. Rewolucji nie ma się co spodziewać, wiadomo o tym... z góry.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock