W ciągu ostatniej dekady mieszkania w blokach z wielkiej płyty traciły na wartości wolniej niż lokale z bardziej współczesnego budownictwa - wynika z analizy przygotowanej przez Open Finance. Pogłoski o śmierci betonowych bloków wydają się więc przesadzone.
Jak wskazuje Bartosz Turek, analityk Open Finance, zakup mieszkania w bloku z wielkiej płyty może się okazać całkiem niezłym biznesem. Przykład ostatnich lat pokazuje bowiem, że wbrew pojawiających się często ostrzeżeniom, betonowe bloki wcale nie tracą wiele na wartości. Co więcej trzymają często swoją cenę lepiej niż nowsze budynki.
"W 2007 roku przeciętna cena ofertowa mieszkań w blokach z wielkiej płyty na krakowskiej Krowodrzy wynosiła niecałe 7,6 tys. zł za metr kwadratowy - wynika z szacunków Open Finance opartych o historyczne dane Home Broker i Gumtree. Od tego czasu minęła już dekada, a dziś jest to wciąż ponad 7,5 tys. zł za metr, a więc bez mała tyle samo. Co się stało z cenami mieszkań zbudowanych w latach 1997-2007? W 2007 roku ich średnia wynosiła ponad 8,1 tys. zł. Dziś cena ofertowa tych lokali spadła o około 600 złotych w przeliczeniu na metr" - czytamy w raporcie.
Jak dodano, podobnie sytuacja wygląda na przykład na warszawskim Ursynowie i wrocławskich Krzykach. Ceny ofertowe mieszkań z betonowych bloków zmalały w mniejszym stopniu niż bardziej współczesnego budownictwa.
Zwrócono uwagę, że w gronie przebadanych rynków ze wspomnianej prawidłowości wyłamał się tylko warszawski Mokotów. Ceny współczesnych lokali niemal się nie zmieniły w trakcie dekady, a mieszkania w blokach wielkopłytowych staniały o 2 procent. W 2007 roku ich przeciętna cena ofertowa wynosiła niecałe 8,7 tys. zł, a teraz około 8,5 tysiąca za metr.
Bloki w remoncie
Zdaniem analityka mieszkania w blokach z wielkiej płyty dobrze trzymają cenę z powodu utrzymującego się na wysokim poziomie popytu. Do tego w ostatnich latach budynki, które powstały za czasów PRL-u, poddawane były modernizacji i remontom, co podnosiło ich atrakcyjność.
Z drugiej strony Bartosz Turek przypomina, że niekiedy jakość nowoczesnego budownictwa pozostawia wiele do życzenia. "Szczególnie jeśli deweloper nadmiernie oszczędza podczas budowy lub ma niewystarczające doświadczenie. Wtedy już po 10-20 latach od budowy może się okazać, że budynek pokrywa się patyną" - dodaje.
W analizie zaznaczono, że nikt nie zagwarantuje, że w przyszłości wielka płyta okaże się dobrym wyborem z punktu widzenia domowego budżetu - szczególnie wtedy gdy z biegiem lat potrzeby mieszkaniowe Polaków będą w coraz większym stopniu zaspokojone.
Zdaniem analityka Open Finance duże nadzieje rozbudzają w tym miejscu pomysły rządu znane pod nazwą programu Mieszkanie plus. Nawet jednak sukces tego programu oznacza, że podstawowe potrzeby mieszkaniowe Polaków zostaną zaspokojone dopiero za kilkanaście lat. "Nawet w idealnych warunkach zastąpienie betonowych bloków nowymi mieszkaniami zajęłoby kolejnych kilkanaście lat. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że wielkopłytowe bloki poddawane będą rewitalizacji" - wskazuje Bartosz Turek.
Droższe w utrzymaniu
W analizie Open Finance zwrócono również uwagę na minusy wielkiej płyty. Można do nich zaliczyć wentylację współdzieloną z innymi mieszkaniami w pionie, słabą akustykę, konieczność wymiany oryginalnych instalacji elektrycznych, które nierzadko nie radzą sobie chociażby z nowoczesnymi urządzeniami AGD. Ponadto nierówne ściany i podłogi, wygląd klatek schodowych czy po prostu modernistyczna toporna architektura samych budynków.
Dodano, że niekwestionowaną słabą stroną wielkiej płyty są też wyższe koszty utrzymania. Podczas gdy we współczesnym budownictwie średnią stawką jest 8,54 zł za metr kwadratowy miesięcznie (w Warszawie), to w betonowym bloku koszt ten rośnie o 13,5 proc. - do 9,69 zł za metr kwadratowy miesięcznie. "Niby różnica w koszcie wydaje się niewielka, ale gdyby przyjąć, że mamy 50-metrowe mieszkanie, to rocznie koszt utrzymania lokalu w bloku z wielkiej płyty jest o 692 zł wyższy niż w przypadku mieszkania współczesnego" - wskazuje Turek.
Pozostaje jeszcze kwestia trwałości samych budynków.
Jakie przyczyny
W raporcie podkreślono, że jest sporo powodów dla których Polacy kupują mieszkania w blokach z lat 70., 80. i 90. Po pierwsze decyduje o tym lokalizacja.
Wraz z rozwojem miast osiedla budowane nierzadko na obrzeżach stały się dziś atrakcyjnymi i dobrze skomunikowanymi miejscami do życia z łatwo dostępnymi punktami usługowymi i handlowymi. Atutem wielkiej płyty jest też cena. Po pierwsze mieszkania budowane za PRL-u mają mniej metrów, a do tego za każdy z tych metrów trzeba zapłacić mniej niż w przypadku lokali w kamienicach czy nowych blokach.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24