Od rana pod kancelarią premiera przedstawiciele czterech wiejskich gmin protestowali przeciwko odebraniu im części ziem i włączeniu ich do pobliskich miast. Na niewiele się to zdało: decyzją rządu trzy z tych gmin utraciły tereny na rzecz większych sąsiadów.
Przed siedzibą premiera pikietowało ponad stu przedstawicieli gmin Ełk, Będzino, Wiżajny oraz Szczecinek, wraz z kilkunastoma gminami wspierającymi ich działania.
Celem protestu było ratowanie gmin wiejskich, które każdego roku tracą część swoich gruntów na rzecz sąsiednich miast. Jak zaznaczył wójt gminy Ełk Antoni Polkowski, polityka włączania terenów gmin do miast blokuje rozwój ośrodków wiejskich. - Gminy przestaną się rozwijać i inwestować, przez co wieś stanie się bardziej zacofana - tłumaczył Polkowski.
Jak zaznaczył, w każdej protestującej gminie wynik przeprowadzonych na początku roku konsultacji społecznych pokazał, że mieszkańcy wolą nadal mieszkać na terenie gminy, a nie w mieście.
Dodał, że jeżeli rząd podejmie niekorzystną decyzję dla gmin, w wyniku, której utracą one swoje grunty, to powołane zostanie stowarzyszenie "poszkodowanych gmin przez państwo polskie". - Wystąpimy na drogę sądową o bardzo wysokie odszkodowania za utracony majątek i przyszłe korzyści, jakie gminy uzyskałyby z posiadania tych ziem - oświadczył Polkowski.
Rząd nie dla wszystkich łaskawy
On akurat do sądu występować musiał nie będzie, bo ziemie jego gminy decyzja rządu do miasta Ełk jednak nie zostały przyłączone. Mniej szczęścia miały gmina Będzino (część jej ziemi przejął Koszalin) i Szczecinek (tu ziemie przejęło miasto Szczecinek). Z kolei mieszkańcy Wiżajn (woj. podlaskie) swoimi gruntami będą się musieli podzielić z gminą Rutka-Tartak.
W swoim komunikacie rząd stwierdził, że "zatwierdzone zmiany zostały skonsultowane ze społecznościami lokalnymi, wzięto również pod uwagę opinie rad gmin, powiatów i wojewodów".
Z apelem do rządu o wyrażenie zgody na poszerzenie granic miast o ziemie należące do przyległych gmin zwrócili się prezydenci i burmistrzowie Ełku, Koszalina, Przemyśla i Szczecinka.
"Grabienie mienia"
Zdaniem ekspertów to jednak zły ruch. Profesor Michał Kulesza, doradca rządu ds. reform administracyjnych nazywa włączanie terenów gmin wiejskich do miast "zwykłym grabieniem mienia".
- Chodzi w pierwszej kolejności o takie zwykłe przejęcie mienia. Bo tam jest jakaś szkoła, jakiś dom kultury, jakaś droga. To są wszystko rzeczy, w które zainwestowała ta gmina sąsiednia. No i przychodzi prezydent, burmistrz i mówi "no, my to sobie zabierzemy". A kto za to zapłaci? - pyta ekspert.
Rząd zaakceptował zmiany granic: - gmin Lubiewo i Cekcyn - powiat tucholski, województwo kujawsko-pomorskie; - gminy o statusie miasta Rawa Mazowiecka i gminy Rawa Mazowiecka - powiat rawski, województwo łódzkie; - gmin Spytkowice i Raba Wyżna - powiat nowotarski, województwo małopolskie; - gmin Pułtusk i Zatory - powiat pułtuski, województwo mazowieckie; - miasta na prawach powiatu Przemyśl - województwo podkarpackie; - miasta na prawach powiatu Rzeszów i gmin Głogów Małopolski i Tyczyn - województwo podkarpackie; - gmin Rutka-Tartak i Wiżajny - powiat suwalski, województwo podlaskie; - gmin Tuchomie i Kołczygłowy - powiat bytowski, województwo pomorskie; - gmin Chojnice i Konarzyny - powiat chojnicki, województwo pomorskie; - gminy o statusie miasta Reda (powiat wejherowski) i gminy Puck (powiat pucki) - województwo pomorskie; - gminy Koszęcin oraz gminy o statusie miasta Lubliniec - województwo śląskie; - gminy o statusie miasta Szczecinek - województwo zachodniopomorskie; - miasta na prawach powiatu Koszalin oraz gminy Będzino - powiat koszaliński, województwo zachodniopomorskie. zmiany podziału administracyjnego
Źródło: tvn24.pl, TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes, fot. PAP/Radek Pietruszka