Ceny akcji w USA poleciały we wtorek na łeb na szyję, gdyż inwestorzy nie są przekonani, że wart 787 miliardów dolarów plan ratowania gospodarki faktycznie przyniesie efekty. Tym bardziej, że ci, którzy uzyskali już pomoc na koszt podatników, sygnalizują, że im ona nie wystarczy i chcą jeszcze więcej.
Na wtorkowym zamknięciu Dow Jones Industrial Average stracił 3,8 proc., Standard and Poors' 500 spadł o 4,56 proc. a Nasdaq zanurkował o 4,15 proc.
Wszystko zaczęło się zaraz po otwarciu. Dow Jones w ciągu pierwszych 90 minut notowań stracił 230 punktów, czyli 3 proc. Dow Jones i S&P 500 znalazły się na poziomach najniższych od listopada zeszłego roku. Jedynie Nasdaq pozostaje w trendzie bocznym.
Okazuje się, że koncerny samochodowe będą chciały więcej pieniędzy od rządu, żeby przetrwać. General Motors, który dostał od rządu pożyczkę 13,5 mld dolarów sygnalizuje, że mu to nie wystarczy, jeśli sprzedaż jego aut dalej będzie spadać. Chrysler, który dostał juz w styczniu 4 miliardy dolarów, żeby zachować płynność i nie zbankrutować, ogłosił, że potrzebuje kolejnych 3 miliardów dolarów. Do północy koncerny mają przedstawić plany uzdrowienia swojej sytuacji finansowej.
Rząd uchwalił dotychczas pożyczkę ratunkową w wysokości 17,4 miliarda dolarów.
Wątpliwości, że plan Obamy pomoże faktycznie gospodarce powodowały spadki akcji w ciągu zeszłego tygodnia. W poniedziałek z powodu Dnia Prezydenta rynki były zamknięte. A we wtorek nastąpiła kolejna fala wyprzedaży akcji.
Tymczasem na rynku ropy naftowej z powodu obaw, że recesja jeszcze się pogłębi, cena spadła o prawie 7 proc. do kolejnego rekordowego minimum 34,93 dolara za baryłkę.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Forum