Polska waluta dalej traci na wartości. W środę dolar kosztuje prawie 2,9 zł, euro 3,7 a frank 2,5 zł. Ekonomiści za tak silne spadki winią węgierskiego forinta, który sam opadając ciągnie za sobą naszą walutę.
- Dopóki nie zatrzyma się fala panicznego odkupowania dolara, należy liczyć się z tym, że złoty może się dowolnie osłabić - mówił w TVN CNBC Biznes Jacek Maliszewski, doradca finansowy Alpha Financial Services. Jak przewiduje, kurs dolara może osiągnąć nawet 3,75 zł.
Zawiniło umocnienie dolara
Obecne zmiany na rynku walutowym nie mają oparcia w czynnikach fundamentalnych, zaś osłabienie złotego spowodowane jest głównie umacniającym się dolarem - uważa Sławomir Skrzypek, prezes Narodowego Banku Polskiego.
Opublikowany przez NBP o godz. 12:00 średni kurs dolara wyniósł 2,88 zł.
Tracimy przez sąsiadów
Według ekspertów, inwestorzy patrzą na Polskę przez perspektywę regionu, dlatego odczuwamy problemy Węgier czy Ukrainy. Ale tę perspektywę może niedługo poprawić deklaracja rządu o harmonogramie wejścia do strefy euro.
- Złotego ciągnie w dół tracący forint. Ogniskiem zapalnym są takie kraje jak Węgry, gdzie duża zależność sektora bankowego od finansowania zagranicznego stanowi podstawę do spekulacji na osłabienie forinta. Do tego dokłada się zyskujący względem euro dolar - powiedział gazecie starszy ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki.
Złotego ciągnie w dół tracący forint. Do tego dokłada się zyskujący względem euro dolar Rafał Benecki starszy ekonomista ING Banku Śląskiego
- Inwestorzy, którzy niedokładnie śledzą rynki, uważają, że Polska i Węgry to kraje z jednego koszyka, choć nie jest to do końca uzasadnione - uważa ekonomista z BZ WBK Piotr Bielski.
Podobnie sytuację postrzega szef NBP Sławomir Skrzypek. - Obecne zmiany na rynku walutowym nie mają uzasadnienia fundamentalnego. Fundamenty są mocne, deprecjacja wynika z postrzegania regionalnego sytuacji w naszym kraju - powiedział w środę Skrzypek.
Kurs na USA
Spadek wartości złotówki to reakcja rynku na optymistyczne słowa Bena Bernankego, szefa amerykańskiego banku centralnego (Fed), który zapowiedział wprowadzenie kolejnego pakietu stymulującego dla amerykańskiej gospodarki. Nic więc dziwnego, że inwestorzy przerzucili się na amerykański rynek i tam szukają okazji do zarobku - twierdzą eksperci dziennika "Polska".
I będziemy tracić dalej...
W związku z zawieruchą na światowych rynkach finansowych złoty od trzech miesięcy systematycznie traci na wartości. Obecne osłabienie jest dość zaskakujące, bo główne indeksy na polskiej giełdzie zwyżkowały. Niewielka poprawa sytuacji na rynkach akcji nie pomogła jednak złotemu, bo na rynku walutowym panuje duża niepewność.
Zdaniem analityków, z którymi rozmawiała "Polska" złoty będzie tracił jeszcze na wartości, bo w czasie kryzysu inwestorzy wyprzedają złotego i kupują franka lub euro, a więc waluty uważane za stabilne.
...chyba, że
Rynek finansowy czeka na efekty rządowych programów ratowania banków. W tym tygodniu Francja zasiliła sześć największych instytucji finansowych kwotą ponad 10 mld euro. Podobne kroki podjęły wcześniej Niemcy i Wielka Brytania, pompując miliardy euro.
Perspektywa wprowadzenia pakietu ratunkowego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy na Ukrainie powinna uspokoić sytuację w naszym regionie Marek Rogalski, główny analityk domu maklerskiego First International Traders.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy wzywa kraje europejskie do szybkiego dokapitalizowania banków w obliczu braku pieniędzy na rynku. Jeśli te plany zostaną wprowadzone w życie w kolejnych państwach, to w najbliższych tygodniach sytuacja powinna się ustabilizować, a złoty zyska na wartości.
Pomoże też euro
- Na rynku międzybankowym już widać poprawę nastrojów - mówi "Polsce" Marek Rogalski, główny analityk domu maklerskiego First International Traders. - Perspektywa wprowadzenia pakietu ratunkowego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy na Ukrainie powinna też uspokoić sytuację w naszym regionie, przede wszystkim na Węgrzech - podkreśla Rogalski.
Złotemu może też pomóc potwierdzenie w najbliższych dniach przez rząd harmonogramu wejścia Polski do strefy euro.
- Potwierdzenie oficjalnej decyzji pokaże różnice między złotym, a forintem - uważa Piotr Bielski.
Wyższe raty kredytów
Słaby złoty dla tysięcy Polaków oznacza wyższe raty kredytów. Przykładowo jeśli ktoś spłaca 300 tys. zł na 30 lat, to jego miesięczne zobowiązania wynoszą dziś prawie 1600 zł, czyli są wyższe o 400 zł niż jeszcze w lipcu.
Paradoksalnie jednak, to dobry moment na zaciągnięcie kredytu we frankach.
Dzisiaj raty są wysokie, ale frank powinien - przynajmniej teoretycznie - aż do momentu naszego wejścia do euro - być coraz tańszy.
Źródło: Polska, Dziennik, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES