W oczach tanieje euro, funt, frank, a zwłaszcza dolar, który w środę kosztował już tylko 2,84 zł. Kredytobiorcy walutowi mogą odetchnąć z ulgą.
Poranna aprecjacja złotego to pestka w porównaniu z popołudniową mocą krajowej waluty. Z każdą godziną złoty dynamicznie ściąga w dół najpopularniejsze pary walutowe. Za szwajcarskiego franka trzeba było zapłacić już tylko 2,47 zł, za euro – 3,63 zł, angielskiego funta – 4,55 zł, a dolara – zaledwie 2,84 zł.
Dla porównania, w ostatni piątek za franka płacono nawet 2,73 zł, za dolara 3,14 zł, a za euro 3,98 zł.
Ku lepszemu?
- Wszystko zależy od tego, czy poprawa nastrojów będzie trwalsza. Jeżeli będzie także na rynkach akcji, myślę, że jest szansa na uspokojenie i dalsze wzrosty. Może być wtedy szansa na ruch w kierunku 3,50/euro. Wyprzedaż na giełdach została zatrzymana i to jest, w tej chwili, sytuacja, która wspiera - uważa Andrzej Krzemiński, diler walutowy z Banku BP.
Lepsze nastroje na długu obserwowane w środę, pozwalają dilerom prognozować wzrost cen papierów także w czwartek.
- Dzisiaj ceny rosną od rana, jest to związane z umocnieniem złotego. Wydaje mi się, że dalszy kierunek będzie w stronę umocnienia, silniejszy złoty także będzie wspierał papiery - powiedział Marcin Ziółkowski, diler obligacji z Banku Millennium.
Stabilna stabilizacja
- Inwestorzy wykorzystują ogromną skalę przeceny z poprzednich dwóch tygodni i szukają okazji do tanich zakupów, co również znajduje bardzo mocne przełożenie na rynek walut. Oznaki poprawy sytuacji widoczne były jednak już w piątek, kiedy notowania złotego stabilizowały się, mimo iż jen ciągle się umacniał, co było przejawem ucieczki od wszelkiego ryzyka – komentuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers DM.
Pochopne decyzje walutowe
Węgierski forint, podobnie jak złoty, odrobił już wobec euro 12 proc., nieco więcej niż czeska korona (10 proc.), ale ta traciła również znacznie mniej.
- Ten ruch koszykowy oznacza, że w razie pogorszenia sytuacji złoty zachowa się podobnie jak inne waluty, jednak dramaturgia ruchów z poprzedniego tygodnia nie powinna się już powtórzyć.
Scenariusz z ostatnich dwóch tygodni również pokazuje, iż na poziomie konsumenta nie należy podejmować pochopnych decyzji walutowych, a ewentualne decyzje o zabezpieczeniu ryzyka walutowego można podjąć w spokoju, niekoniecznie przy załamującym się rynku – dodaje Przemysław Kwiecień.
Źródło: TVN CNBC Biznes, pb.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu