"Złodzieje, tchórze, szczury - do Warszawy!" - krzyczeli związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej i innych kopalń przed siedzibą Spółki w Jastrzębiu Zdroju. Na miejscu w ruch poszły też petardy, a nawet siekiera. Związkowcy zamurowali wejście do firmy. Protestowali przeciw polityce zarządu JSW.
Manifestacja wyruszyła przed 10. rano sprzed Pomnika Porozumienia Jastrzębskiego przy kopalni "Zofiówka". Uczestniczące w niej ponad tysiąc osób (niektórzy związkowcy mówili, że było ich nawet trzykrotnie więcej), przemaszerowały pod siedzibę JSW, gdzie rozpoczęli odczytywanie swoich postulatów i murowanie wejście do budynku firmy. Mieli ze sobą także m.in. związkowe flagi, gwizdki i przenośne syreny. Wybuchały petardy.
- Jesteśmy tu tak licznie, żeby pokazać się mieszkańcom Jastrzębia. Wielu nich to pracownicy kopalń - oni wiedzą, że prezes próbuje "maskować się świecą dymną", przerzucać odpowiedzialność za to co się dzieje na związkowców, że bronią swoich związkowych przywilejów – mówił Krzysztof Łabądź z "Sierpnia 80" w JSW.
"Zagórowski ręce precz od naszych kopalń!" – napisali związkowcy na jednym z transparentów, adresując go do prezesa firmy, Jarosława Zagórowskiego. Związki oskarżają go o nieudolność oraz łamanie praw pracowniczych i związkowych. Zapowiadają, że od czwartku będą blokować jego gabinet, tak by nie mógł pełnić swojej funkcji. Zagórowski we wtorek w TVN24 powtarzał, że wszystkie jego działania służą ochronie miejsc pracy, a za protestami stoją jedynie związkowcy, którzy boją się o swoje stołki.
Nowa struktura
Głównym powodem protestów jest zmiana struktury JSW - pracodawcą dla wszystkich zatrudnionych w Spółce ma być bezpośrednio JSW, a nie – jak dotąd – poszczególne tworzące ją kopalnie. Formalnie nastąpiło to w poniedziałek, choć – jak ustalono na poniedziałkowym spotkaniu w Warszawie – prawdopodobnie uchwała w tej sprawie będzie zawieszona do czasu, gdy opinię w tej sprawie wyda Państwowa Inspekcja Pracy.
Zmiany organizacyjne powodują m.in. także zmniejszenie o jedną trzecią liczby związkowych etatów. Związkowcy powinni teraz powołać nowe struktury przy JSW, a nie – jak dotąd – w poszczególnych kopalniach. Na razie tego nie zrobili, a zarząd poinformował, że wygasły ich oddelegowania do pracy związkowej. Działacze kwestionują taką interpretację i nie stawili się w pracy na dawne stanowiska – część wzięła urlopy, inni przyszli, jak dotąd, do zajęć związkowych.
Góra problemów
Związkowcy podkreślają jednak, że w całej sprawie nie chodzi o związkowe przywileje, a o miejsca pracy i świadczenia należne pracownikom spółki. Jak powiedział Łabądź, już teraz pracownicy zarabiają o kilkaset złotych mniej, bo ograniczono lepiej płatną pracę w weekendy, ogłoszono też – jak dotąd - trzy dni robocze bez wydobycia węgla. Zarząd zapowiada wprowadzenie – przynajmniej do końca czerwca – wszystkich piątków bez wydobycia, co również odbije się na zarobkach górników.
W związku z kryzysem na rynku stali (hutnictwo jest głównym odbiorcą koksu) w pierwszym kwartale tego roku sprzedaż węgla z JSW spadła o 25 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2008 r., a przychody o 31 proc. Strata wyniosła 78,7 mln zł. Firma spodziewa się, że w tym roku produkcja może być mniejsza nawet o 3 mln ton, a przychody o 2 mld zł.
JSW to największy w Europie producent węgla koksowego. Zatrudnia ponad 22 tys. osób w sześciu kopalniach, które w ubiegłym roku wydobyły 13,6 mln ton węgla. Ubiegłoroczny zysk – po audycie – wyniósł 567,6 mln zł.
Źródło: PAP