Złoty znów będzie mocny, ale dopiero pod koniec tego roku - przewidują eksperci. Wtedy cena euro znów może spaść do poziomu około 4 zł. Dlatego "Gazeta Prawna" radzi resortowi finansów,a by jak najszybciej wymienił unijne środki, by zwiększyć dochody budżetu.
– Euro powinno pod koniec roku kosztować około 4,15 zł. Najtrudniejsze rynkowo czasy chyba już minęły – ocenia na łamach "GP" Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku. Jeszcze korzystniej dla nas szacuje analityk TMS Brokers Marek Wołos, według którego złoty może zyskać nawet do 3,90 za euro na koniec roku.
Skąd ten optymizm? W ocenie Marka Wołosa, polska gospodarka na tle innych ma się całkiem dobrze. Widoczna jest poprawa salda na rachunku obrotów bieżących oraz mniejsza nierównowaga zewnętrzna.
Jednak na razie za euro trzeba zapłacić około 4,40 zł, bo - zdaniem ekspertów - złoty dziś jest niedowartościowany.
Resort finansów się spieszy
Ministerstwo Finansów zapowiedziało już, że będzie się starać o wymianę środków unijnych po obecnym kursie. Według projektu nowelizacji budżetu, potencjalne dochody z UE wyniosą ponad 41,7 mld zł. To prawie 8,2 mld zł więcej niż planowano wcześniej.
Według analityków, najlepszym czasem na wymianę euro na złote jest III kwartał. Na podstawie środowych wypowiedzi wiceministra finansów Dominika Radziwiłła, "Gazeta Prawna" wnioskuje, że rząd skłania się do wymiany waluty w banku centralnym. - Wydaje się, że nie ma już potrzeby wymieniać funduszy na rynku, by stabilizować złotego – mówił w rozmowie z agencją Reuters Radziwiłł.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: SXC