Bardzo słaby czwartek dla złotego. Po całym dniu umiarkowanych strat koniec sesji na rynku walutowym przyniósł ich mocne pogłębienie. Złoty do euro stracił ponad 12 groszy, a kurs franka przekroczył nawet 3 zł. Eksperci tłumaczą, że to syndrom końca miesiąca. Huczy też od pogłosek, że Ministerstwo Finansów broniło w czwartek kursu złotego.
Złoty w czwartek mocno stracił na wartości wobec głównych światowych walut. Na koniec sesji za jedno euro na rynku walutowym płacono 4,55 zł, dolar kosztował 3,27 zł, a frank szwajcarski był wyceniony na 2,99 zł. To odpowiednio 12, dziewięć i osiem groszy niż dzień wcześniej.
Zdaniem analityków osłabienie złotego w ostatnich dniach można tłumaczyć z rosnącym popytem na waluty obce, co ma związek z rozliczanymi na koniec miesiąca transakcjami opcyjnymi i kredytami walutowymi. - Dzisiejsza deprecjacja polskiej waluty była wynikiem zamykania i rozliczania transakcji walutowych na koniec miesiąca, w tym transakcji terminowych. W wartość złotego uderzył ponadto silny spadek notowań eurodolara - komentuje analityk Domu Maklerskiego TMS Brokers Joanna Pluta.
Złoty w opałach?
Na rynku walutowym huczy natomiast od pogłosek, że Ministesrtwo Finansów broniło w czwartek złotego ale mimo to kursu 4,5 za euro nie udało się utrzymać.
- Rząd sprzedał euro na rynku walutowym - podaje agencja Reutera powołując się na pracowników dealing-roomów. Celem było utrzymanie kursu polskiej waluty "w okolicach" 4,5 zł za euro - korzystnego dla eksporterów i do przyjęcia dla posiadaczy kredytów walutowych.
Ministerstwo Finansów, które dysponuje blisko 4 miliardami euro z funduszy unii europejskiej - do sprzedania na rynku walutowym - nie komentuje tych doniesień.
Źródło: money.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu