Koniec z akcyzą na samochody. Ministerstwo finansów ma już gotowe założenia do projektu ustawy o podatku ekologicznym, który ją zastąpi - pisze "WSJ Polska". Ma on być naliczany w oparciu o poziom emisji spalin, a nie od wartości auta i pojemności jego silnika. Nadmierne dymienie będzie kosztowne.
Nowy podatek ma być pobierany, nie jak akcyza - przy pierwszej rejestracji, ale co rok. Będzie też inaczej naliczany.
Według "WSJ Polska" mechanizm obliczania podatku ma wyglądać tak: W przypadku nowych aut jego wysokość będzie uzależniona od poziomu emisji spalin, opłata za samochód używany będzie zależała także od pojemności silnika – im wyższa, tym wyższy podatek. Wartość podatku będzie obliczana na podstawie algorytmu.
Ministerstwo Finansów ma udostępnić na swoich stronach internetowych specjalny kalkulator, który po wpisaniu pojemności silnika i roku produkcji wyliczy wysokość opłaty.
Drogie spaliny
Najwięcej zapłacą nabywcy samochodów wyprodukowanych przed 1992 rokiem, które nie spełniają żadnej z norm emisji spalin - w ich przypadku może on sięgnąć nawet 3 tys. zł. Najmniejsze obciążenie dotyczyć będzie kupujących nowe samochody. Opłata za małolitrażowe auta z normą emisji spalin Euro IV, takich jak Toyota Yaris, Nissan Micra czy Fiat Panda, wyniesie rocznie około 100 zł.
Ponieważ opłata nie będzie już zależała od pojemności silnika, to właścicielom drogich aut, z silnikami powyżej dwóch litrów, takich jak Mercedes C Klasa czy Audi A4, podatek przyniesie największe oszczędności. Obecnie z tytułu akcyzy przy zakupie Audi A4 z silnikiem 3,2 odprowadza się do budżetu ponad 33 tys. zł, czyli 18,6 proc. wartości samochodu.
Same korzyści?
Importerzy nowych samochód chwalą projekt Ministerstwa Finansów. O zastąpienie akcyzy podatkiem ekologicznym zabiegali od dawna, powołując się przy tym na zalecenia Komisji Europejskiej. Pod wpływem Brukseli na takie rozwiązanie zdecydowało się już kilka krajów Unii, w tym Niemcy i Francja, a od grudnia 2008 r. również Czesi. Wciąż jednak nie wiadomo, jak polskie ministerstwo rozwiąże sprawę tych, którzy samochód już mają i zapłacili od niego akcyzę. Gdyby chcieli ich także objąć nowym podatkiem, może się to okazać niezgodne z unijnym prawem.
Jest też inna, bardziej namacalna korzyść. Eksperci twierdzą, że gdy zniknie akcyza, nowe samochody stanieją. Tym bardziej, że według wcześniejszych zapowiedzi rząd z pieniędzy uzyskanych za podatku zamierza wypłacać premie w wysokości nawet pięciu tys. zł dla tych, którzy kupią ekologiczne auto. Obecnie bowiem transakcje na rynku motoryzacyjnym zostały zdominowane przez używane pojazdy importowane z Zachodu.
Źródło: The Wall Street Journal Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24